Jacek Gajewski: Wybrzeże czeka ciężka przeprawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jacek Gajewski, ekspert portalu SportoweFakty.pl uważa, że Wybrzeże czeka w nowym sezonie bardzo ciężka przeprawa, a problemy finansowe nie pomagają w rozmowach z zawodnikami.

W ocenie Jacka Gajewskiego, Wybrzeże Gdańsk ma trudną sytuację, jednak widzi jeszcze światełko w tunelu. - Według mnie Wybrzeże czeka ciężka przeprawa. Rynek wygląda jak wygląda, jednak sytuacja jest wciąż dynamiczna i do końca niespodziewana. Nie wiemy, czy gdzieś nie ma przypadkiem podobnej sytuacji jak ta Emila Sajfutdinowa, który przedłużył kontrakt z Włókniarzem, aby otrzymać zaległe pieniądze i tym samym otworzył furtkę do tego, by zmienić klub. Dla Wybrzeża największym problemem jest uporządkowanie sytuacji finansowej. Po awansie nie jest ona ciekawa i prezes Terlecki głośno o tym mówi. Kto wie, czy gdańszczanie nie będą musieli brać kredytu? Jest to sygnał docierający do zawodników i może utrudniać rozmowy z tymi, co boją się braku płynności finansowej w trakcie sezonu. Oczywiście nie skreślam szans gdańskiej drużyny, bo równie dobrze może być ona mocna i obronić przed spadkiem. Wszystko determinują problemy finansowe - przeanalizował ekspert portalu SportoweFakty.pl.

Co więc gdańszczanie muszą zrobić, aby skutecznie walczyć o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej? - Należy pamiętać, że nie zawsze jeżdżą nazwiska. Jak jest fajny klimat i ktoś sensownie prowadzi drużynę, to czasem nawet po kilku słabych sezonach, czy też perturbacjach związanych z kontuzjami, zawodnik może wrócić do dobrej dyspozycji. Doskonałym przykładem jest tu Woffinden, który nigdy nie był w takiej formie, jak po kontuzji. Niejednokrotnie drużyna skazywana na porażkę utrzymywała się w lidze. Jest na rynku jeszcze kilku zawodników, jak Walasek, Ułamek, czy Lindgren. Może nie jest to ścisły top, ale można zbudować sensowny skład - dodał Jacek Gajewski.

Gdyby gdańszczanom udało się zbudować budżet, który pokryłby wszystkie zobowiązania w przyszłym sezonie, mieliby oni jednak większe szanse na pozytywny wynik. - Byłaby to spora przewaga i argument względem zawodników, że można wymagać od nich więcej. Jak klub się wywiązuje ze zobowiązań, to żużlowcy są w stanie zrobić dla niego więcej, przykładowo przyjechać dzień, czy dwa dni przed meczem, aby przygotować się lepiej do spotkania. Gdy klub nie płaci przez cztery, czy pięć meczów, trudno aby zawodnicy dawali z siebie więcej, niż muszą - zakończył Gajewski.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu:
Komentarze (18)
avatar
Jarosław Olszewski
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
NIE GADAJ ZNASZ TERLECKIEGO  
leśny władek
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale na chwilę obecną mam wielki problem , żeby sobie wyobrazić , kto miałby zamiast Gdańska spaść z ligi.  
Gerhard Malberg
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Niby nie moja sprawa ale to tylko opinia nie rada.Dajcie sobie spokoj z ee.Popasc w dlugi by pokazac sie w jednym sezonie jako chlopiec do bicia?Jaki to sens?Pieniadze jakie sie ma pakowac w ro Czytaj całość
avatar
Zły
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gajewski ty kolejny hipokryto. Na gdańskie uszy założono już szelki ratunkowe. Pierwsze ramie szelek to nowey pomysł z długami czyli dla bankrutów lizodupów nadzór finansowy ( oczywiście koszte Czytaj całość
avatar
bART_GKS
24.11.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Co roku mówi się, że Pawliccy mają być w Gdańsku i co roku oni używają tej plotki jako karty przetargowej z Unią: tak więc nie wierzę w te ploty. Realny (i chyba najlepszy w tej sytuacji) skła Czytaj całość