Robert Dowhan: Prezesi mają własną ligę, czasem grają va banque

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Senator RP krytykuje postępowanie klubów, które nie mają przyszłościowej wizji na prowadzenie drużyny. Efektem takiego zachowania są problemy finansowe zespołów.

W przeciągu kilka ostatnich lat, wiele polskich klubów borykało się z problemami finansowymi. Zespoły nie otrzymywały licencji, a nawet ogłaszały upadek. Prezesi podpisywali bowiem z zawodnikami nierealne do zrealizowania kontrakty. - Myślę, że prezesi rozgrywają własną ligę. Każdy chce być najlepszy, każdy chce wygrać i czasami te ambicje i rzeczy, które wydarzą się po drodze nie są brane pod uwagę. Chodzi szczególnie o kontraktowanie zawodników. Mamy przykład od wielu lat, że nie patrzy się na możliwości finansowe, na wsparcie sponsorów. Mamy budżet, pieniądze od sponsorów, relacja telewizyjne - to trzeba wszystko policzyć. Jeżeli ktoś wychyla się poza budżet o 10, 20 czy 30 procent, a nawet chce zagrać va banque, to kończy się tak, że licencje przyznawane przez PZM dostają w pierwszym terminie dwa kluby, a reszta musi się o nie mocno postarać: dogadywać się z zawodnikami o spłatach zadłużeń - skomentował Robert Dowhan.

Senator RP miał duży wpływ na budowę marki jaką jest Stelmet Falubaz Zielona Góra. Zdaniem 46-latka, pozostałe ośrodki powinny brać przykład z przemyślanej organizacji środkami przy budowie zespołów. - 10 lat temu też byłem w gorącej wodzie kąpany i myślałem, że zaraz podbiję podbiję cały polski żużel, a to się nie udało. Poszliśmy drogą małych kroków, budowaliśmy swoją markę i potęgę przez wiele lat i dzisiaj jestem spokojny o to, że z dnia na dzień ta potęga się nie zawali i to jest moja dobra rada dla wszystkich prezesów, aby wszystko, co dobre, budować z głową i rozsądkiem. Trzeba rozłożyć to na lata, a nie na jednorazowy strzał - dodał.

Zarząd zielonogórskiego klubu nie może narzekać na frekwencję podczas meczów ligowych. W odmiennej sytuacji jest wiele ośrodków żużlowych, gdzie kilka tysięcy osób na trybunach pozostaje jedynie w kwestii marzeń. - U nas są takie rzeczy jak chociażby bilety rodzinne. Bierzemy wzorce z innych miast, dyscyplin i tu dobrym wzorcem jest Legia Warszawa. Jeśli o coś się walczy, są widoczne cele, to kibici na stadion chętniej przychodzi. Są różnego rodzaju programy, które my wdrażamy, a więc zapraszanie wycieczek, szkół, domów dziecka - uczenie kibica od najmłodszych lat. Od tego roku wprowadziliśmy organizację imprez urodzinowych dla dzieci. Mamy pełne obłożenie i codziennie są praktycznie 2-3 imprezy, gdzie maluchów kilkuletnich przychodzi bardzo dużo. To też promocja na przyszłość - zakończył Robert Dowhan.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: