Polska utrzymuje światowy żużel. Stępniewski: Powinniśmy być z tego dumni

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Prezes ENEA Ekstraligi uważa, iż fakt przekazywania dużych pieniędzy przez Polaków na organizację Grand Prix powinien być powodem do satysfakcji.

Podczas czwartkowej debaty Wojciech Stępniewski przedstawił swoje zdanie na temat kondycji klubów i źródeł ich problemów.  - W pewnym momencie żużel w zakresie kosztów, czyli kontraktów zawodników, poszedł tak daleko, że nie nadążały za tym przychody - mówił. - Nie byliśmy w stanie zapewnić bilansu. Dziś chcemy uporządkować finanse za pomocą reformy, ale na jej efekty trzeba poczekać. Musimy mocno uderzyć w poszukiwanie przychodów, między innymi z praw telewizyjnych. Większość uczestników dyskusji uważała, że speedway jest dyscypliną niedocenianą. Do tego grona zaliczał się Stępniewski, który swoją tezę popierał liczbami. - To drugi sport pod względem frekwencji - tłumaczył. - Ponad 900 tysięcy ludzi odwiedziło stadiony żużlowe w 98 meczach. Mamy drugą oglądalność na platformie nc+, a jeśli chodzi o popularność naszej ligi w telewizji, to ustępujemy tylko piłce nożnej i siatkówce. Ktoś się śmiał, że futbol daje nadzieje, a żużel wyniki. Tak przedstawia się sytuacja na arenie międzynarodowej. Niedługo będzie uruchomiany projekt mini ligi mistrzów, w której być może wystartuje Falubaz jako mistrz kraju. Jest to coś nowego; coś, co raczkuje w speedwayu. Przewodniczący PZMot-u Andrzej Witkowski zaznaczał, że polskie ośrodki, mimo poważnych problemów, licytują się w walce o kupno praw do organizacji Grand Prix. Płacą znacznie więcej niż takie miasta, jak Praga czy Sztokholm. - Powinniśmy się bardzo mocno cieszyć, że utrzymujemy w proporcji większej niż połowa światowy żużel - uważał Wojciech Stępniewski. - To powód do dumy. Żużel jest jednym z nielicznych sportów, w których święcimy wielkie sukcesy. To bardzo niedoszacowana dyscyplina, która często postrzega jest przez pryzmat stolicy. Gdy przeniesiemy się do miast żużlowego, tam inne sporty przestają się liczyć. Żużel jest religią, gromadzącą na trybunach w 60 procentach rodziny. One od piątku żyją meczem i zastanawiają się, kto i ile zdobędzie w niedzielę punktów. To fenomen, który należy raz jeszcze przeanalizować i wyciągać z niego same korzyści.

Prezes ENEA Ekstraligi popiera pomysł zorganizowania Grand Prix na Stadionie Narodowym. - Byłaby to próba zaszczepienia czegoś, co może się w Warszawie przyjąć - podkreślał. - Mamy środki masowego przekazu w postaci internetu, więc łatwiej będzie nam o promocję. Kibiców w stolicy jest więcej niż choćby dwadzieścia lat temu, ponieważ napłynęło sporo fanów z ośrodków żużlowych. Warto działać.

[urlz=http://www.facebook.com/Zuzel.SportoweFakty]

[/urlz] Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: