Kacper Gomólski przed inauguracją EE zadowolony z silników: "Dwa jadą naprawdę ekstra"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W ostatnim wygranym (58:32) spotkaniu kontrolnym przeciwko PGE Marmie Rzeszów Kacper Gomólski wywalczył w trzech startach komplet punktów. To przed startem EE dobry prognostyk dla kibiców Jaskółek.

W tym artykule dowiesz się o:

Młodzieżowiec Grupy Azoty Unii Tarnów w okresie zimowym nawiązał współpracę z nowym tunerem oraz zrzucił parę zbędnych kilogramów. To daje teraz owoce w postaci dobrej dyspozycji niemal od pierwszego wyjazdu na tor. "Ginger" oprócz dobrych wyników w sparingach dołożył jeszcze dwa awanse do finałów: jeden w Złotym Kasku, kolejny w krajowych eliminacjach IMŚJ. - Mam sześć równych silników, ale dwa jadą naprawdę "mega". Jestem z nich strasznie zadowolony. W treningu punktowanym z PGE Marmą jeździłem właśnie na jednym z nich. W Rawiczu na Złotym Kasku i w Pile na eliminacjach IMŚJ wypróbowałem drugi i też mogę się wypowiadać o nim tylko pozytywnie. Mimo to nie wpadam w jakiś przesadny hurraoptymizm, twardo stąpam po ziemi, jadę swoje i robię to co do mnie należy - zaznaczył brązowy medalista indywidualnych mistrzostw świata do lat 21.

Podczas najbliższych kilku meczów ligowych parę młodzieżową razem Kacprem tworzyć będzie Ernest Koza. M.in. w Zielonej Górze w sobotniej inauguracji zmagań w Enea Ekstralidze zastąpi on kontuzjowanego, dobrze spisującego się u progu rozgrywek Mateusza Borowicza. Drugi wybór Marka Cieślaka wypadł z gry po sparingu w Lesznie, który miał miejsce dwa tygodnie temu. Diagnoza po kolizji z Nickim Pedersenem i Januszem Kołodziejem mówi o problemach z kręgami szyjnymi.

Młodszy z braci Gomólskich będzie robił co mógł, aby jak najlepiej wprowadzić do drużyny młodszego i nieopierzonego w ekstraligowych bojach kolegę. Potencjał drzemiący w Kozie jest na pewno spory, ale jeszcze nie końca wydobyty. Z PGE Marmą zdobył cztery oczka, ale raz zdefektował na prowadzeniu. Jego atut to dobre wyjście spod taśmy. Mankamentem błędy na dystansie przez które za łatwo traci pozycje. - Zmobilizowanie Ernesta może być o tyle łatwiejsze, że mam z nim bardzo dobry kontakt i żyjemy w świetnej komitywie. Większość czasu w Tarnowie spędzam właśnie z nim. Jego sobotnia jazda podobała mi się. Fakt, że w paru biegach "walił" straszne "byki", ale to wynika z braku jazdy w tym roku. Kiedy zaczną się turnieje młodzieżowe, ruszy Enea Ekstraliga będzie zdecydowanie lepiej. Z kolei kiedy Mateusz wróci do zdrowia, a potem do treningów będzie miał naprawdę ciężko, by zająć miejsce w podstawowym składzie. Dla Mateusza jednak teraz najważniejsze jest, aby się wykurował, bo jego uraz jest poważny. Tak więc zdrowie przede wszystkim, a później cała reszta - zauważa.

- Ja też miałem "stresika" przed pierwszym spotkaniem ligowym w barwach Startu Gniezno. Debiut nie wypadł za dobrze, ale postaram się wprowadzić w jego szeregi taką atmosferę, aby się wyluzował - dodał nawiązując jeszcze do występu Kozy.

W Grodzie Bachusa junior biało-niebieskich spotka się ze swoim przyjacielem Patrykiem Dudkiem. Po raz pierwszy nie będą jednak stawać pod taśmą przy okazji biegu młodzieżowego. Dla obu wspólna walka na torze to nie lada gratka i przyjemność. - Jazda z Patrykiem zawsze była fajna, zwłaszcza gdy udawało mi się z nim wygrywać. Co prawda w zeszłym sezonie nie miałem zbyt wielu okazji by przyjeżdżać do mety przed nim, ale "Duzers" zdobył w minionym roku praktycznie wszystko, a gdyby nie nowe zasady rozgrywania indywidualnych mistrzostw Polski też by był na podium. To mówi wszystko. Od dłuższego czasu mocno się kumplujemy i mogę o nim mówić w samych superlatywach. Z juniorką skończył, ale pewnie spotkamy się w jakimś biegu i będę chciał go pokonać - zapowiedział.

U progu sezonu Kacper Gomólski ma na razie same powody do radości
U progu sezonu Kacper Gomólski ma na razie same powody do radości

Największą zagadką w szeregach gości przed hitem pierwszej serii spotkań jest niewątpliwie postawa nowego nabytku Krzysztofa Buczkowskiego. Kacper zapewnia, że aklimatyzacja "Buczka" w zespole przebiegła bez zarzutów i można go już nazywać pełnowartościową Jaskółką. Na torze z kolegami również rozumie się co raz pewniej. - "Buczek”przyszedł do Buczoków więc idealnie pasuje. Szkoda, że dwa lata temu się u nas nie pojawił (śmiech). Doskonale się znamy, jeździliśmy razem w angielskim Peterborough, rywalizowaliśmy na torach pierwszoligowych, kiedy on był w Grudziądzu, a ja w Gnieźnie. Przeciwko Rzeszowowi tworzyliśmy duet na torze, dobrze nam się współpracowało, spoglądaliśmy na siebie. Obyśmy przywozili w lidze same podwójne wygrane, tak jak miało to miejsce w ubiegły weekend - zakończył optymistycznie.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
Komentarze (10)
avatar
RECON_1
10.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby te wunder silniki faktycznie tak zasuwaly, bo teraz po takiej deklaracji ciezko potencjalana wtope zrzucac bedzie na sprzet.  
avatar
sympatyk żu-żla
10.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kacper to cieszy jak mówisz o wprowadzeniu Kozy do ligi oby Ci się z nim dobrze jechało i punkty dobre przywozili. Kacper ostatni Twój sezon w juniorce należało by go zakończyć odpowiednio z ja Czytaj całość
avatar
speedway_Torun
10.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z twarzy wykapany Bjorn Lothbrok z Vikingów.  
TATOO
10.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kacper, w sobotę zobaczymy te Twoje rakiety, oby spełniły swoją rolę :)  
Greg-Tarnów
10.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Ernest to ambitny chłopak nie można wykluczyć że pójdzie ze startu już w najbliższym meczu i jakieś punkty z jego strony będą.Miesiąc przerwy Mateusza Borowicza pęknięty kręg szyjny.Pozdrawiam