Powrót Tonyego wyjdzie nam wszystkim na dobre - rozmowa z Sebastianem Kuszajewskim, działaczem Smederny Eskilstuna

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Smederna Eskilstuna w sezonie 2008 po ciężkim boju utrzymała się w Elitserien. O postawie "Kowali" oraz kryzysie w szwedzkim żużlu rozmawialiśmy z Sebastianem Kuszajewskim, działaczem Smederny Eskilstuna, który pomaga Polakom w Szwecji.

Adam Zasimowicz: Od kiedy interesuje się pan żużlem i jak to się zaczęło?

Sebastian Kuszajewski: Żużlem interesuję się od 1983 roku. Ponieważ pochodzę z Grudziądza, to wszystko zaczęło się w ówczesnym GKM-ie Grudziądz. Żużel był zawsze popularny w Grudziądzu, więc zarówno ja jak i moi rówieśnicy chcieliśmy zacząć uprawiać ten sport. Mi nie było to dane, więc często chodziłem oglądać moich trenujących a później jeżdżących w lidze kolegów. W klubie bywałem często i dopingowałem GKM. Poznałem tam wielu ludzi, a z niektórymi mam kontakt do dziś.

Jak trafił pan do Smederny Eskilstuna?

- Na początku lat 90-tych wyjechałem do Szwecji. Przez pierwsze lata nie miałem kontaktu ze speedwayem zarówno w Polsce jak i w Szwecji. Informacje żużlowe otrzymywałem telefonicznie lub za pośrednictwem Tygodnika Żużlowego. Kiedy przeprowadziłem się do Eskilstuny poznałem kilku ludzi, którzy się udzielali w Smedernie. Zacząłem chodzić na zawody i dopingować ten klub. Rok później menagerem Smederny został Bo Wirrebrand i to on mnie zauważył i poprosił o pomoc. Tak to się zaczęło.

W ubiegłym sezonie w Smedernie jeździli Wiesław Jaguś, Krzysztof Kasprzak, Robert Miśkowiak i Krzysztof Buczkowski. Jak klub ocenia ich postawę?

- Wiesław Jaguś jak zawsze robił swoje. Klub oczekiwał trochę więcej od Krzysztofa Kasprzaka i Roberta Miśkowiaka, ale nie zawsze jest się na topie, a jeśli chodzi o Krzysia Buczkowskiego to wydaje mi się ze tragedia rodzinna, która go dotknęła odbiła się na jego wynikach na torach żużlowych i w pełni go usprawiedliwia.

Bardzo głośno mówi się o problemach finansowych szwedzkich klubów. Skąd wzięły się tak wielkie problemy w tym samym czasie?

- 7 na 10 klubów Elitserien ma długi. Skąd to się wzięło? No cóż, kiedy Tony Rickardsson ogłosił koniec kariery frekwencja na stadionach zaczęła drastycznie spadać, do tego doszły coraz wyższe żądania zawodników i koło zaczęło się zamykać. Dziś mamy taką sytuację, że tylko trzy zespoły z południa Szwecji mają zarówno medale jak i publiczność i pieniądze.

Jak wygląda kondycja finansowa Smederny?

- Sytuacja Smederny jest napięta tak jak zawsze o tej porze roku. Klub rozmawia ze sponsorami po to, by uregulować długi i zdążyć zmontować przyzwoitą drużynę na drugi rok.

Czy prawdą jest, że większości zawodnikom proponowane są mniejsze kontrakty, by wyjść z "dołka finansowego"?

- Tak. W tym roku można zauważyć pewną stagnację w szwedzkim speedwayu. Takiej ciszy nie było od wielu lat o tej porze roku, a to jest spowodowane brakiem pieniędzy w klubach. Wiadomo, że zawodnicy z czołówki światowej zawsze znajdą sobie jakiś klub. Natomiast z zawodników 2, 3 czy 4 klasy będą jeździć ci, którzy będą najtańsi na rynku. Po prostu kluby nie chcą doprowadzić do ruiny, jak to było parę lat temu w Danii.

W szwedzkich mediach jest głośno o odejściu Krzysztofa Kasprzaka ze Smederny. Jak wygląda ta kwestia oraz sprawa pozostania w Smedernie pozostałych Polaków?

- Krzysiu Kasprzak jest z nami od początku swojej kariery i myślę, że z nami zostanie. Jeśli chodzi o pozostałych Polaków, to tylko Buczkowski ma ważny kontrakt, a dwaj pozostali to sprawa otwarta.

W trakcie sezonu groźnych kontuzji doznało kilku zawodników Smederny - Jonas Davidsson, Krzysztof Buczkowski i Kim Jansson. Jak wygląda sytuacją u tego ostatniego?

- Kim Jansson przebywa na specjalnym oddziale rehabilitacyjnym przy szpitalu w Goeteborgu i ma się jak na okoliczności w miarę dobrze.

Czy szykują się zmiany regulaminowe w Szwecji?

- Kilka zmian będzie. Nie wiadomo jeszcze jednak jak będą one wyglądały.

Czy powrót do żużla Tonyego Rickardssona może pomóc tej dyscyplinie sportu w Szwecji, wszak Tony jest niezwykle medialną osobą?

- Myślę, że powrót Tonyego Rickardssona do żużla wyjdzie nam wszystkim na dobre, a w szczególności Antonio Lindbaeckowi.

Pomaga pan w Szwecji nie tylko Polakom jeżdżącym w Smedernie. Czy możesz zdradzić, jakimi polskimi zawodnikami interesują się drużyny?

- Dzwonią różni zawodnicy i różne kluby. Więcej na razie nie mogę powiedzieć.

Sporą barierą dla zagranicznych żużlowców jest język szwedzki. Jak porozumiewają się oni np. podczas meczów z trenerem/menadżerem drużyny?

- Językiem kontaktowym jest angielski, jeśli oczywiście nie ma kogoś kto mówi po polsku.

Komu kibicuje pan w lidze polskiej?

- Jestem nadal kibicem GKM-u oraz całej Ekstraligi.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)