Krystian Pieszczek: Z bandami byłoby gorzej
Reprezentacja Polski, która zdobyła w sobotę DMEJ, musiała rywalizować w dość nietypowych warunkach. - Dziwnie było jeździć ze świadomością, że tor nie ma band - przyznaje Krystian Pieszczek.
Michał Wachowski
Zawody, które zakończyły się bezsprzeczną wygraną biało-czerwonych, rozegrano na torze w Herxheim. Więcej niż o samej rywalizacji od samego początku mówiło się o bezpieczeństwie zawodników. Niemiecki tor nie posiada bowiem żadnych band. Jak tłumaczył przewodniczący GKSŻ, Piotr Szymański, spełnia on jednak wymogi FIM Europe, które zdecydowało się na zorganizowanie w Herxheim imprezy rangi międzynarodowej.
Gdański młodzieżowiec zakończył sobotni finał z czterema punktami. Jak przyznaje, trudno było mu spasować się z nawierzchnią toru. - Początek zawodów miałem dość trudny i podobnie jak na treningu pojawiły się problemy. Nie umiałem się porozumieć ze sprzętem, ale spasowałem się na mój ostatni wyścig, który udało mi się wygrać - podsumował Pieszczek.