Rozpędzone Byki wjechały do finału! - Grupa Azoty Unia Tarnów vs. Fogo Unia Leszno (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Takiego obrotu spraw mało kto się spodziewał. W tegorocznym wielkim finale Enea Ekstraligi nie wystartuje świetnie dysponowana w rundzie zasadniczej Grupa Azoty Unia Tarnów tylko Fogo Unia Leszno!

W tym artykule dowiesz się o:

Zespół dowodzony przez trenera Marka Cieślaka przemknął przez rundę zasadniczą jak burza. Tarnowskie Jaskółki były zdecydowanymi faworytami nie tylko w walce o awans do finału Enea Ekstraligi, ale również do tytułu mistrzowskiego. Los jednak zweryfikował plany tarnowian. Po raz kolejny jesteśmy świadkami tego, jak piękny, emocjonujący i dramatyczny, lecz jednocześnie przede wszystkim niesprawiedliwy jest system play-off. Oto niekwestionowani mistrzowie rundy zasadniczej, którzy nie mieli sobie równych w pierwszych 14. meczach teraz muszą zadowolić się walką o brązowy medal. [ad=rectangle] Na taki stan rzeczy złożyło się kilka spraw. Przede wszystkim szyki Grupie Azoty Unii Tarnów pokrzyżowały kontuzje. Zaczęło się od Krzysztofa Buczkowskiego, który doznał urazu łopatki na Wyspach Brytyjskich. Później z kontuzją obojczyka zmagał się Martin Vaculik, a obecnie z urazem wciąż zmaga się Greg Hancock. Na domiar złego dla Jaskółek, w sobotę w Lonigo upadek zanotował Janusz Kołodziej i jego występ w środowym starciu stał pod dużym znakiem zapytania. W obliczu takiego szpitala tarnowianie zakontraktowali Jacoba Thorssella. Młody Szwed mógł rozpocząć starty w zespole z Mościc w sposób wymarzony, jednak gdy prowadził w swoim debiutanckim wyścigu w przedostatnim łuku zanotował defekt motocykla.

Kolejnym problemem tarnowian okazała się pogoda. Padający deszcz uniemożliwił Jaskółkom przygotowanie owalu w taki sposób, jaki jest przez zawodników gospodarzy preferowany. Mówił o tym Artiom Łaguta. - Swoje zrobiła pogoda. Przez kilka ostatnich dni w Tarnowie padało i nie mogliśmy przygotować toru, tak, jakbyśmy tego chcieli. Szukaliśmy w swoich motocyklach odpowiednich ustawień, aby znaleźć optymalne przełożenia na tę nawierzchnię - oznajmił Rosjanin. Na kapryśnej aurze stracili tarnowianie, ale za to zyskało widowisko. W środę chyba po raz pierwszy w tym sezonie w Tarnowie byliśmy świadkami ciekawego ścigania i zawodów pełnych rywalizacji.

Cesarzowi należy jednak oddać to, co cesarskie. Ostatnią przyczyną klęski tarnowian był po prostu fantastycznie dysponowany w ostatnich tygodniach zespół Fogo Unii Leszno. Byki, które przecież w Tarnowie również nie mogły skorzystać z kontuzjowanych Kennetha Bjerre i Mikkela Michelsena, na owalu Jaskółek czuły się w środę fenomenalnie. Największe pochwały powinien zebrać Tobiasz Musielak. "Tofeek" w pierwszych czterech swoich startach rządził i dzielił gromiąc miejscowych matadorów. Spotkanie z największym dorobkiem dla biało-niebieskich zakończył Nicki Pedersen.

Skrót meczu

{"id":"","title":""}

Źródło: Enea Ekstraliga/x-news

Mecz rozpoczął się od zwycięstwa gości 4:2, które spowodowane było wspomnianym defektem Jacoba Thorssella. W kolejnych odsłonach jednak leszczynianie pokazali, że tego dnia lepiej czują się na tarnowskim owalu niż gospodarze. Podopieczni menedżera Adama Skórnickiego  świetnie wyjeżdżali sprzed taśmy i mądrze rozgrywali pierwszy łuk. Nie to jednak było ich kluczem do sukcesu, a wielka wola walki i determinacja. W zespole przyjezdnych można było dostrzec ambicję na torze i w parku maszyn. Każdy najdrobniejszy sukces np. w postaci obronienia jednego punktu działał bardzo pozytywnie na drużynę Fogo Unii.

Goście awans do finału Enea Ekstraligi przypieczętowali już po 11. wyścigu. Radość w ich obozie była ogromna. Piotr Pawlicki pozwolił sobie nawet na odrobinę szaleństwa. Pobiegł w stronę sektora kibiców gości i przeskakując przez płot odgradzający trybuny od toru dostał się do swoich fanów i razem z nimi celebrował wielki sukces leszczyńskiego klubu. W finale Byki zmierzą się ze Stalą Gorzów, która kilkanaście minut przed rozpoczęciem rywalizacji w Tarnowie zmiażdżyła SPAR Falubaz Zieloną Górę. Znajdujący się na fali wznoszącej zespół Byków nie stoi na straconej pozycji. Pierwszy mecz już w niedzielę na obiekcie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie.

Punktacja:   Fogo Unia Leszno - 48 1.

Nicki Pedersen - 13 (3,3,3,2,2) 2.

Damian Baliński - 3+1 (1,0,1,1*) 3.

Grzegorz Zengota - 9+1 (1*,3,0,2,3) 4.

Przemysław Pawlicki - 7 (2,1,3,1,0) 5.

Bartosz Smektała - 2+1 (0,-,-,-,2*) 6.

Piotr Pawlicki - 3+2 (1,1*,0,1*) 7.

Tobiasz Musielak - 11 (3,3,2,3,0)

Grupa Azoty Unia Tarnów - 42 9.

Martin Vaculik - 16 (2,3,2,3,3,3) 10.

Jacob Thorssell - 0 (d,0,-,-) 11.

Artiom Łaguta - 10+3 (3,1*,1*,1*,3,1) 12.

Krzysztof Buczkowski - 6+1 (0,2,2,2*,w) 13.

Janusz Kołodziej - 7 (2,2,2,0,1) 14.

Ernest Koza - 0 (0,0,-) 15.

Kacper Gomólski - 3+1 (2,1*,0,0)

Bieg po biegu: 1.

(72,02) Pedersen, Vaculik, Baliński, Thorssell (d/1) 2:4 2.

(71,65) Musielak, Gomólski, Pi. Pawlicki, Koza 2:4 (4:8) 3.

(71,40) Łaguta, Prz. Pawlicki, Zengota, Buczkowski 3:3 (7:11) 4.

(71,26) Musielak, Kołodziej, Gomólski, Smektała 3:3 (10:14) 5.

(72,70) Pedersen, Buczkowski, Łaguta, Baliński 3:3 (13:17) 6.

(71,22) Zengota, Kołodziej, Prz. Pawlicki, Koza 2:4 (15:21) 7.

(70,86) Vaculik, Musielak, Pi. Pawlicki, Thorssell 3:3 (18:24) 8.

(71,37) Pedersen, Kołodziej, Baliński, Gomólski 2:4 (20:28) 9.

(71,10) Prz. Pawlicki, Vaculik, Łaguta, Zengota 3:3 (23:31) 10.

(70,94) Musielak, Buczkowski, Łaguta, Pi. Pawlicki 3:3 (26:34) 11.

(72,14) Vaculik, Zengota, Baliński, Kołodziej 3:3 (29:37) 12.

(70,94) Łaguta, Pedersen, Pi. Pawlicki, Gomólski 3:3 (32:40) 13.

(71,39) Vaculik, Buczkowski, Prz. Pawlicki, Musielak 5:1 (37:41) 14.

(70,75) Zengota, Smektała, Kołodziej, Buczkowski (u/w) 1:5 (38:46) 15.

(70,91) Vaculik, Pedersen, Łaguta, Prz. Pawlicki 4:2 (42:48)

Sędziował: Ryszard Bryła NCD: 70,75 - uzyskał Grzegorz Zengota w 14. wyścigu Widzów: ok. 8 tysięcy Startowano wg I zestawu. [event_poll=33483]

Źródło artykułu: