Martin Smolinski z dziką kartą na GP 2015?
Odmowa przyjęcia dzikiej karty przez Emila Sajfutdinowa oraz perypetie Darcy'ego Warda zwiększyły szanse Niemca na ponowny start w cyklu Grand Prix.
Jacek Cholewiński
Przed ostatnim turniejem tegorocznej serii, Martin Smolinski traci dziesięć punktów do miejsca gwarantującego starty w Speedway Grand Prix w kolejnym sezonie. Teoretyczne szanse na powodzenie są. Jeśli Niemcowi w Toruniu przydarzy się "dzień konia", a jego podstawowi konkurenci do czołowej ósemki Jarosław Hampel, Fredrik Lindgren, Andreas Jonsson i Troy Batchelor pojadą słabo, dylemat być czy nie być w GP odpadnie.
Smolinski nie zamierza prosić o dziką kartę
Jeżeli Niemcowi, który zmuszony był z powodu kontuzji zrezygnować z turnieju Challenge w Lonigo, nie uda się sztuka osiągnięcia czołowej ósemki, będzie musiał liczyć, że znajdzie się wśród czterech "dzikusów" nominowanych przez BSI. Jest niemal pewne, że jedno z zaproszeń otrzyma kontuzjowany Niels Kristian Iversen. Duże szanse daje się też odkryciu tegorocznego sezonu Peterowi Kildemandowi. Trzecią dziką kartę w przypadku ostatecznego braku w ósemce Andreasa Jonssona i Fredrika Lindgrena, powszechnie przypisuje się przedstawicielowi Szwecji. Na czwartą przepustkę chrapkę ma wspomniany Smolinski.Biorąc pod uwagę, że przyjęcia dzikiej karty odmówił już Emil Sajfutdinow, a kandydatury Darcy'ego Warda po zawirowaniach z jego zawieszeniem nikt dotąd poważnie nie rozpatrywał, szanse Martina Smolinskiego na dalszą przygodę z GP wydają się być całkiem realne. Tym bardziej, że działaczy BSI zauroczyły nie tyle sportowe wyniki Niemca, co jego profesjonalne podejście, marketing i powszechny medialny szum.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>