Edward Mazur: Witold Skrzydlewski nade mną czuwa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Edward Mazur, który zdecydował się zostać Łodzi przyznaje, że duży wpływ na jego karierę ma prezes Orła Witold Skrzydlewski. - Gdyby nie on, nie byłbym teraz tu, gdzie jestem - mówi.

Łodzianie wyciągnęli do Edwarda Mazura pomocną dłoń w maju ubiegłego roku, gdy nie mógł on liczyć na regularna jazdę w barwach tarnowskiej Unii. Efektem udanej współpracy obu stron jest podpisany w grudniu kontrakt, który będzie obowiązywać także w kolejnym sezonie. [ad=rectangle] Sam zawodnik przyznaje, że chwali sobie relacje z kibicami i władzami łódzkiego klubu. Szczególną opieką obdarzył go Witold Skrzydlewski. - Odkąd trafiłem do Orła prezes cały czas nade mną czuwa i nie było sytuacji, bym nie mógł liczyć na jego pomoc. Można powiedzieć, że gdyby nie on, nie byłbym teraz tu, gdzie jestem. To właśnie dobra atmosfera, jaka panuje w Łodzi przekonała mnie do tego, by zostać w tym klubie - podkreślił Mazur.

Tarnowski wychowanek rozpocznie w 2015 roku wiek seniora. Jak przyznaje, wiąże swoją żużlową przyszłość właśnie z Łodzią. - Jestem wdzięczny prezesowi, bo tak naprawdę to on jako pierwszy zaoferował mi to, bym został w Orle na kolejny sezon. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak dobrze przepracować zimę, a później odwdzięczyć się za zaufanie wynikami na torze - podsumował Mazur, który zakończył ostatni rok w roli młodzieżowca ze średnią biegową 1,245.

Źródło artykułu: