Odrodzenie żużla w Rydze - półfinał el. do GP 2016 (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po długiej przerwie oraz nieudanej zeszłorocznej próbie, nareszcie udało się rozegrać w Rydze zawody. Nie obyło się bez drobnych usterek, ale narodzenie nowego punktu na mapie żużla stało się faktem.

Jeszcze pół godziny przed zawodami wydawało się, że frekwencja będzie tragiczna, a trybuny nie były wypełnione nawet w 20 procentach. Okazało się jednak, że nie było tak źle, a na stadionie w sumie obecnych było ok. 3 tys. widzów. I choć większość przyjechała z Daugavpils, to i tak jednak część kibiców z Rygi została zaszczepiona żużlem. [ad=rectangle] Po porannym treningu żużlowcy mówili, że tor jest w porządku, ale trzeba jeździć jak najbliżej krawężnika. W czasie zawodów potwierdzili tę tezę. Start oraz rozegranie pierwszego łuku miało decydujące znaczenie, a na początku zawodów jeśli już miały miejsce jakieś mijanki, to nie ze względu na przemyślane ataki, ale przez błędy rywali.

Tor był jednakowy dla całej stawki, a zawodnicy z Łotwy nie mieli handicapu, co zresztą zostało udowodnione już w pierwszym biegu, kiedy Andrzej Lebiediew walcząc o drugą pozycję z Amerykaninem Ricky'm Wellsem spadł na ostatnie miejsce, przegrywając też z Antonio Lindbaeckiem. Ciemnoskóry Szwed, ze względu na jazdę w Lokomotivie, mógł liczyć na doping widowni, ale mimo ambitnej jazdy tych zawodów nie mógł zaliczyć do udanych. Nie wszystko udawało się zrobić na tym torze, a jego szarże z reguły nie doprowadzały do poprawienia lokaty.

W turnieju odnotowano dwa upadki, które wyglądały bardzo groźnie. Pierwszy wydarzył się w trzecim biegu, kiedy na początku ostatniego okrążenia w walce o trzecią pozycję zabrakło miejsca pod bandą dla Petera Kildemanda oraz Linusa Sundstroema. Szwed został sklasyfikowany na trzeciej pozycji, a Duńczyk wykluczony. Poszkodowani podnieśli się z toru o własnych siłach i wrócili do parku maszyn, ale "Pająk" nie został dopuszczony przez lekarza zawodów do dalszej jazdy, a po kilkunastu minutach został odwieziony do szpitala.

Piękną walkę w 4. biegu zaprezentował zwycięzca zawodów Leon Madsen. Najpierw, na drugim okrążeniu wyprzedził Kevina Woelberta, a później do samej mety atakował Maksima Bogdanowa. Natomiast Polacy - Karol Baran i Mirosław Jabłoński w pierwszej serii punktów nie zdobyli, a na torze byli niewidoczni.

W drugiej serii do jedynej mijanki doszło w 8. wyścigu, kiedy po wygranym starcie Lindbaeck zakopał się pod bandą i został wyprzedzony przez Madsena. Po dwóch startach Duńczyk był na prowadzeniu z 5 punktami, razem z Andriejem Karpowem, Maksimem Bogdanowem i Aleksandrem Łoktajewem. Widać było, że reprezentantom Ukrainy tor w Rydze pasuje. W trzeciej serii doszło już do kilku tasowań na torze. W 9. wyścigu Madsen w walce o pierwsze miejsce wyprzedził Jabłońskiego, a następnie w kolejnym biegu zaciętą walkę o drugie miejsce stoczyli Karpow i Lebiediew. Po tej serii biegów w walkę o awans włączyli się Kjastas Puodżuks i Lindbaeck.

W czwartej serii skuteczny atak kibice obejrzeli tylko raz, kiedy Bogdanow wyszedł przed Sundstroema. Po wygranym biegu nr 14. w walkę o awans do Challeng'u włączył się Lebiediew. Pewnie swoje wyścigi wygrali Puodżuks oraz Madsen.

Przed ostatnimi wyścigami jedynie Madsen mógł się czuć komfortowo, mimo to nie nastąpiło u niego rozluźnienie, wygrał ostatni bieg i całe zawody. Ponadto biegi wygrali reprezentanci Ukrainy i Sundstroem. W 18. biegu doszło do groźnie wyglądającego upadu Dakoty Northa, który zahaczył o tylne koło Puodżuksa. Na szczęście skończyło się na strachu. W powtórce Puodżuks zameldował się na trzecim miejscu i musiał rozegrać bieg dodatkowy o trzecie miejsce w zawodach z Łoktajewem. Walki w nim nie było. "Kostia" prowadził od startu do mety.

Awans z Rygi wywalczyli dwaj krajowi zawodnicy Lokomotivu - Bogdanow i Puodżuks oraz jeden obcokrajowiec - Lindbaeck. Dużo więcej oczekiwano po zawodnikach mających już doświadczenie z Grand Prix, czyli Ljungu i Bjerre. Mało widoczni byli też Polacy.

Pod względem organizacyjnym, zawody w Rydze udały się. Nawet w latach '70 na żużlu w Rydze nie było tylu kibiców. A zawody transmitowane na żywo były w państwowej łotewskiej telewizji. Pozostaje więc mieć nadzieję, że żużel ponownie ukorzeni się w stolicy Łotwy.

Wyniki: 1. Leon Madsen (Dania) - 14 (2,3,3,3,3) 2. Andriej Karpow (Ukraina) - 12 (3,2,2,2,3) 3. Kjastas Puodżuks (Łotwa) - 10+3 (3,0,3,3,1) 4. Aleksandr Łoktajew (Ukraina) - 10+2 (2,3,1,1,3) 5. Linus Sundstroem (Szwecja) - 9 (1,1,3,1,3) 6. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 9 (1,2,3,1,2) 7. Maksim Bogdanow (Łotwa) - 9 (3,2,1,2,1) --- 8. Kevin Woelbert (Niemcy) - 8 (1,3,2,1,1) --- 9. Dakota North (Australia) - 7 (2,2,0,3,w) 10. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 7 (0,1,1,3,2) 11. Peter Ljung (Szwecja) - 6 (3,1,0,0,2) 12. Karol Baran (Polska) - 6 (0,3,0,2,1) 13. Kenneth Bjerre (Dania) - 5 (1,0,2,2,0) 14. Mirosław Jabłoński (Polska) - 4 (0,d,2,0,2) 15. Ricky Wells (USA) - 3 (2,1,0,0,0) 16. Eduard Krcmar (Czechy) - 1 (0,1,0,0) 17. Peter Kildemand (Dania) - 0 (w,-,-,-,-)   Bieg po biegu: 1. Ljung, Wells, Lindbaeck, Lebiediew 2. Karpow, North, Bjerre, Jabłoński 3. Puodżuks, Łoktajew, Sundstroem, Kildemand (w/u) 4. Bogdanow, Madsen, Woelbert, Baran 5. Woelbert, Karpow, Ljung, Puodżuks 6. Łoktajew, Bogdanow, Lebiediew, Jabłoński (d/4) 7. Baran, North, Wells, Krcmar 8. Madsen, Lindbaeck, Sundstroem, Bjerre 9. Madsen, Jabłoński, Krcmar, Ljung 10. Sundstroem, Karpow, Lebiediew, Baran 11. Puodżuks, Bjerre, Bogdanow, Wells 12. Lindbaeck, Woelbert, Łoktajew, North 13. North, Bogdanow, Sundstroem, Ljung 14. Lebiediew, Bjerre, Woelbert, Krcmar 15. Madsen, Karpow, Łoktajew, Wells 16. Puodżuks, Baran, Lindbaeck, Jabłoński 17. Łoktajew, Ljung, Baran, Bjerre 18. Madsen, Lebiediew, Puodżuks, North (w/u) 19. Sundstroem, Jabłoński, Woelbert, Wells 20. Karpow, Lindbaeck, Bogdanow, Krcmar

Bieg dodatkowy o 3. miejsce: 21.

Puodżuks, Łoktajew

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Speedway Koneser
28.06.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stadion Bikernieku bardzo fajnie prezentował się w tv. Oryginalny i ładny (jak na żużel). Co prawda trybuny tylko po jednej stronie ale za to unikatowe. Super że udało się zrobić z niego akurat Czytaj całość