Kontuzja Damiana Balińskiego szansą dla Cyfera

Adrian Cyfer ma przed sobą występ w niedzielnym finale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Gorzowie. Młodzieżowiec Stali miał być początkowo rezerwowym, ale zastąpi ostatecznie Damiana Balińskiego.

Kinga Taisner
Kinga Taisner
Mecz między MONEYmakesMONEY.pl Stalą Gorzów a MRGARDEN GKM-em Grudziądz wydawał się być naprawdę prostym zadaniem dla gospodarzy. Wszyscy zawodnicy z grodu nad Wartą pojechali dobre zawody i trener Stanisław Chomski musiał wybierać w dobrze punktujących zawodnikach, który z nich pojedzie w biegu nominowanym.
Wybór padł na czwórkę Matej Zagar, Niels Kristian Iversen, Bartosz Zmarzlik i Adrian Cyfer. O ile pierwsza trójka to już stali bywalcy finałowych gonitw w Gorzowie, o tyle Cyfer musiał sobie mocno zapracować na takie uznanie w oczach trenera. Sam jednak nie był do końca zadowolony z tego wyniku: - Można powiedzieć, że zabrakło mi jednego punktu w moim pierwszym starcie, ale cóż, taki po prostu jest żużel. Później z biegu na bieg było coraz lepiej. Liczę na to, żeby w tym roku robić jeszcze lepszy wynik i mam nadzieję, że ciężka praca poskutkuje i wszystko będzie dobrze - skomentował młodzieżowiec Stali Gorzów. Bieg 14. nie należał do najłatwiejszych, bowiem po drugiej stronie barykady stanęli Tomasz Gollob i Rafał Okoniewski, który wygrał swój poprzedni wyścig. Jednak gorzowianie wystrzelili spod taśmy, a później "LouCyfer" świetnie radził sobie z bronieniem się przed atakującymi grudziądzanami. - Szczerze mówiąc, było trudno, ale dałem radę. Na razie następny mecz mamy na wyjeździe i tam będzie jeszcze trudniej, ale będziemy się starali, żeby ten wynik był przynajmniej przyzwoity. Zobaczymy jak to wyjdzie, bo jeszcze sporo czasu do tego meczu - skomentował lakonicznie.

Skąd nagle taka zmiana u Cyfera? Biorąc pod uwagę jego ostatnie problemy ze sprzętem i nie do końca udany mecz w szwedzkiej Allsvenskan League nikt nie spodziewał się aż tak dobrego występu. - W niedzielę zagrało wszystko w stu procentach. Na poprzednim meczu jeszcze jakieś błędy były, ale pozwoliły mi na wyciągnięcie wniosków, a dzisiaj już naprawdę wszystko zagrało i oby tak było do samego końca sezonu - powiedział 20-latek.

Teraz przed Cyferem kolejny trudny pojedynek, bowiem z pozycji rezerwowego w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski wskoczył do głównej szesnastki ze względu na kontuzję Damiana Balińskiego. - Przykro mi, że musiałem liczyć na czyjąś niedyspozycję, bo gdyby nie defekt w półfinale w Ostrowie, to wszedłbym spokojnie, a tak się zdarzyło, że miałem wtedy problem z silnikiem i musiałem liczyć na mój łut szczęścia, a czyjąś niedyspozycję - skomentował junior aktualnych mistrzów Polski.

Zapytany zaś o występ w Szwecji nie krył, że na tak trudnym torze nie miał dotąd okazji jechać. - To nie z powodu zbijania średniej. Pojechałem na najtrudniejszy owal, jaki jest w Szwecji, bardzo podobny do torów angielskich. To była naprawdę szkoła jazdy i szczerze mówiąc myślałem, że będzie gorzej, bo każdy, kto jechał tam pierwszy raz, miał problem, a ja sobie dałem radę, a na przyszłość będę wiedział jak tam jechać. Jak tylko wróciłem ze Szwecji i wsiadłem na motocykl w Gorzowie, to poczułem się jak w domu - zakończył z uśmiechem.

Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - MRGARDEN GKM Grudziądz


Czy Adrian Cyfer może namieszać w finale IMP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×