Patryk Dudek: O Grand Prix walczę od pierwszego spotkania z motocyklem

W sobotę na torze w Lublinie reprezentacja Polski wysoko pokonała ekipę Reszty Świata w ramach 4. rundy Polish Speedway Battle. Świetnie spisał się Patryk Dudek, który potwierdził, że roczna karencja nie obniżyła jego potencjału.

Piotr Masierak
Piotr Masierak

Aż 54:36 zwyciężyła reprezentacja Polski w starciu z Resztą Świata w Lublinie. Młodzi zawodnicy z Orłem na plastronach nie dali szans zespołowi prowadzonemu przez legendarnego Hansa Nielsena, mimo że w składzie ekipy Profesora z Oxfordu znalazły się takie tuzy jak Tai Woffinden czy Greg Hancock.

- Dobrze jest wygrać z Resztą Świata, tym bardziej, że do Lublina przyjechali bardzo mocni rywale. Na pewno mogło się podobać kibicom to, że jako młoda kadra potrafiliśmy pokazać pazur i wygrać z tak silnymi przeciwnikami - mówi wychowanek Falubazu.

12 punktów z bonusem w pięciu startach to dorobek Patryka Dudka, który po raz kolejny pokazał, że nie można pomijać go, mówiąc o czołowych zawodnikach na świecie. Dudek, który wraca do ścigania po roku zawieszenia za doping, w końcówce sezonu 2015 potwierdza, że przerwa nie spowodowała u niego regresu formy. Patrząc na taką dyspozycję zawodnika SPAR Falubazu Zielona Góra można tylko zastanawiać się, kiedy młody Polak zostanie uczestnikiem cyklu Grand Prix.

- Tak naprawdę o Grand Prix walczę od pierwszego spotkania z żużlowym motocyklem. Co rok są eliminacje, ale początek sezonu nie zawsze jest dla wszystkich dobry. Każdy wtedy jeszcze szuka najlepszych rozwiązań, a eliminacje są właśnie na początku, w dodatku na torach, gdzie na co dzień się nie ścigamy. Przez to czasem zdarzają się właśnie wypadki przy pracy - uważa 23-letni żużlowiec.
Patryk Dudek świetnie spisał się podczas Polish Speedway Battle w Lublinie Patryk Dudek świetnie spisał się podczas Polish Speedway Battle w Lublinie
Rok 2015 nie będzie miło wspominany przez fanów z Zielonej Góry. Liczne kontuzje, a także zawieszenia Dudka i Aleksandra Łoktajewa sprawiły, że stawiany przed sezonem w gronie faworytów do walki o złoto Falubaz zakończył sezon dopiero na piątej pozycji. Wychowanek zespołu z Ziemi Lubuskiej uważa, że nie powinien być to powód do zbyt wielkich zmartwień kibiców ekipy z Myszką Miki na plastronach.

- Przez ostatnie kilka lat Zielona Góra była cały czas w czubie, ciągle biliśmy się o medale, więc myślę, że jedno potknięcie przez wiele lat to nie tragedia. Tym bardziej, jeśli popatrzy się na naszą drużynę, która w tym sezonie była rozwalona. Nie oszukujmy się, poza pierwszymi dwoma meczami nie jechaliśmy nigdy w pełnym składzie. Sport żużlowy jest nieprzewidywalny. Mam nadzieję, że za rok będzie już dużo lepiej. Ja mam wszędzie podpisane kontrakty, więc przede mną spokojną zima. Mogę skupić się na treningach, dobrze przepracować zimę i z optymizmem czekać na wiosnę - mówi popularny "Duzers".

Czy Falubaz w przyszłym roku wróci na podium?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×