Unia słabsza na papierze? Świadome ryzyko klubu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Fogo Unia rozstała się po sezonie z braćmi Pawlickimi, ale nadal trzyma się koncepcji składu, w którym jeżdżą wychowankowie. Właśnie z tego względu podejmuje ryzyko, jakim jest danie szansy niedoświadczonym juniorom.

Pozyskując Petera Kildemanda leszczynianie zamknęli budowę podstawowego składu. Mimo że Fogo Unia będzie posiadać trzech znakomicie punktujących zawodników (prócz Duńczyka w zespole są Nicki Pedersen i Emil Sajfutdinow), pojawiają się głosy, że na papierze prezentuje się słabiej niż w minionym sezonie. Wszystko z powodu osłabienia formacji młodzieżowej, o czym mówi otwarcie klubowy dyrektor, Ireneusz Igielski. - Pamiętamy, że w poprzednim roku mieliśmy duży handicap w postaci Piotra Pawlickiego, który startował na pozycji juniora. Teraz tak doświadczonego młodzieżowca nie mamy. Pod tym względem jesteśmy więc osłabieni - powiedział Igielski. Od początku było jednak jasne, że Unia nie sprowadzi młodzieżowca z zewnątrz. Leszczynianie wolą zamiast tego zainwestować w Bartosza Smektałę, Dominika Kuberę i Daniela Kaczmarka, licząc na to, że wykrystalizuje się z nich duet, który będzie konkurencją dla każdej pary młodzieżowej w Ekstralidze.

Istnieje jednak duże ryzyko, że Fogo Unia przypłaci to wynikiem w najbliższym sezonie. - Ten klub miał w ostatnich latach jedną z najlepszych formacji młodzieżowych i w znaczący sposób pomogło mu to w walce o medale. Teraz będzie o to trudniej. Nie oznacza jednak, że Unia postępuje źle. To oczywiste, że mając własnych wychowanków, chce na nich stawiać - zauważył Zenon Plech.

Były prezes Unii Leszno, Rufin Sokołowski także zgadza się z tym, że włodarze klubu podjęli jedyną rozsądną decyzję. - Podejrzewam, że leszczynianie nie będą już tak dominować jak w poprzednim sezonie, ale mają wystarczająco mocny skład seniorów, by wygrać wszystkie mecze na własnym torze. Unia może spokojnie dawać szansę swoim juniorom, licząc na to, że nabiorą doświadczenia. Efektów nie będzie od razu, ale z patrząc na to z perspektywy jednego czy dwóch sezonów, na pewno się to opłaci. Zadowoleni powinni być także kibice, bo oprócz Tobiasza Musielaka będą oglądać w składzie dwóch innych wychowanków, jakimi są właśnie juniorzy - zaznaczył Sokołowski.

Interesujesz się żużlem? Kochasz czarny sport? Wypełnij ankietę!

Źródło artykułu: