Krzysztof Kasprzak: My Polacy mamy najciężej

Krzysztof Kasprzak w tym sezonie może spełnić swój wielki sen o natychmiastowym powrocie do cyklu Grand Prix. Krajowe eliminacje przeszedł bez problemów. Do zrobienia zostały jeszcze trzy kroki. Już na arenie międzynarodowej.

Kamil Hynek
Kamil Hynek

Ten przywilej uzyskał zajmując czwartą lokatę w finale Złotego Kasku, który odbył w się w poniedziałek w Tarnowie. - My Polacy mamy najciężej. Co roku praktycznie na ZK mobilizuje się krajowa czołówka i tym bardziej znalezienie się w tej premiowanej awansem do dalszych eliminacji piątce daje dużą satysfakcję - powiedział "Kej Kej".

W poniedziałek pogoda nie rozpieszczała zawodników oraz kibiców, którzy przybyli na stadion w Mościcach. Od kilku dni utrzymywała się niska temperatura oraz co chwilę padało. Mimo to udało się odjechać trzy serie potrzebne do uznania zawodów za odbyte. - Do momentu spadnięcia mocniejszego deszczu tor był super. Wielkie słowa uznania dla gospodarzy, bo mimo kapryśnej aury przygotowali znakomitą nawierzchnię. Była tylko jedna koleina przy krawężniku, na wejściu w łuk, w tym miejscu trochę się "odmoczyło" - chwalił organizatorów wicemistrz świata 2014.

32-latek nie zawsze prezentował w Jaskółczym Gnieździe wysoką dyspozycję. Wiedzą coś o tym miejscowi fani, których oczy aż bolały, kiedy Kasprzak męczył się z jaskółką na kewlarze w latach 2010-2011. To już jednak przeszłość. - Motocykl na tę nawierzchnię ma świetnie spasowany. Dodatkowo jest to zawsze jakaś forma treningu przed ligą. Wydaje się, że teraz nie mam na co narzekać - uciął krótko.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: ciężki wypadek nauczył mnie pokory [1/3]


Czy Krzysztof Kasprzak awansuje w tym sezonie do cyklu Grand Prix?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×