Krzysztof Kasprzak w znakomitym rytmie startowym: Jeżdżę codziennie i mi to pomaga

W pogromie, jaki Stal Gorzów zgotowała ekipie Get Well Toruń, oprócz Bartosza Zmarzlika i Mateja Zagara ogromny udział miał Krzysztof Kasprzak. Wygląda na to, że popularny "KK" odzyskuje formę sprzed dwóch lat.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

Wynik 62:28 w niedzielnym hicie 5. kolejki PGE Ekstraligi zaskoczył wszystkich. Wbrew pozorom nie był to jednak tak prosty pojedynek, bo gospodarze czasem musieli się namęczyć. Dzięki temu oglądaliśmy wspaniałe wyścigi. - Trudny mecz. Toruń ma bardzo dobrych zawodników, startowców. Ja tych startów akurat nie wygrywałem. Do pary miałem najszybszego zawodnika świata - Bartka Zmarzlika. Musiałem go gonić, robić wszystko, aby dotrzymać mu kroku. To się udało i jesteśmy zadowoleni, że drużyna wygrała - stwierdził zdobywca płatnego kompletu punktów (11+4).

Czysty komplet wywalczył wspomniany Bartosz Zmarzlik, a Matej Zagar dorzucił 14 "oczek". Dwucyfrówkę wykręcił też Niels Kristian Iversen, stąd tak wysoki rezultat. Drużyna Stali Gorzów solidnie przygotowała się do starcia z Get Well Toruń, choć nie każdy miał okazję trenować do woli na gorzowskim torze. - Przyjechałem prosto z eliminacji, tylko mała próba toru, bo na treningu nie mogłem być, ale jestem zadowolony. Testowałem nowy silnik, dobrze się spisywał i jest wszystko okej - przyznał Krzysztof Kasprzak, który w rundzie eliminacyjnej Grand Prix w angielskim King's Lynn zajął drugie miejsce.

Mecz z "Aniołami" pokazał po raz kolejny, że 31-latek w tym sezonie może być mocnym punktem swojego zespołu i nawiązać do znakomitego sezonu 2014, kiedy to został wicemistrzem świata. Na torze widać było zadziorność, ogromną chęć walki i radość po wygranych wyścigach. - Każdy zawodnik daje z siebie wszystko, bo mamy tych meczów bardzo mało. Każdy z nas pracuje całą zimę, również sponsorzy, cała otoczka. Nikt nie chce przywozić zer. Taki sport i fajnie, że nam się udało - zauważył "KK".

Żużel jest bardzo specyficzną dyscypliną i często zdarza się, że ogrom wykonanej pracy nie przekłada się na wynik. Spore znaczenie ma sprzęt i jego przygotowanie. - Miałem dużo pracy przed tym meczem, bo jechałem w sześciu imprezach w pięć dni. Praktycznie codziennie jazda. Fajnie, że wygraliśmy - mówił Kasprzak.

Coraz większa ilość imprez nie przeszkadza wychowankowi Unii Leszno. Co więcej, sprawie, że lepiej mu się jedzie. - Jeżdżę codziennie, w poniedziałek i wtorek znowu. Mi to pomaga. Już przed spotkaniem z Toruniem wiedziałem, że będzie dobrze. Z meczu na mecz jak się jedzie, to jest się w rytmie i jest lepiej - zdradził.

Najbliższy tydzień pozwoli jednak odetchnąć. Kilka imprez za granicą, a w weekend wielkie święto żużla na Stadionie Narodowym w Warszawie, przez co nie będzie rozgrywek ligowych. - Teraz od środy jest wolne, w niedzielę nie ma ligi, więc trochę potrenuję - powiedział Krzysztof Kasprzak, ale nie samym speedwayem żyje człowiek. - Komunię mam, jestem chrzestnym - dodał na zakończenie.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×