Wybrańcy bogów umierają młodo - wspomnienie Krystiana Rempały

Żużel po raz kolejny pokazał swoje czarne oblicze. Żal, smutek - takie uczucia towarzyszą całemu środowisku po ogłoszeniu informacji o śmierci Krystiana Rempały.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Krystian Rempała WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Krystian Rempała
Żużel to widowiskowy i pełen emocji sport, lecz równie niebezpieczny. Niedzielna kraksa w Rybniku udowodniła, jak niewiele musi się stać, by w jednej chwili speedway pokazał swoje najczarniejsze oblicze. Ostatnie dni nie były łatwe dla całego środowiska żużlowego. Zawodnicy, trenerzy, działacze, kibice - wszyscy wspierali rodzinę Krystiana Rempały. Jego stan był poważny, lekarze walczyli o jego życie, w którym tak wiele jeszcze mógł osiągnąć. Nie tylko w sporcie!

Drugi wyścig meczu pomiędzy ROW-em Rybnik i Unią Tarnów. To właśnie wtedy doszło do dramatycznej kraksy. Splot niekorzystnych okoliczności sprawił, że doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Niewiele brakło, a junior tarnowskich Jaskółek byłby z tego biegu wykluczony. Jego team zdołał jednak podstawić mu drugi motocykl. Taśma poszła w górę, wejście w pierwszy łuk. To właśnie w tym miejscu zdarza się najwięcej upadków. Ten jednak wyglądał fatalnie, koszmarnie, katastrofalnie, tragicznie - brakuje określeń.

Kacper Woryna nie opanował motocykla i uderzył jadącego tuż przed nim Rempałę, temu spadł z głowy kask, który miał chronić przed uderzeniem o tor. Zapanowała przerażająca cisza 10 tysięcy kibiców zgromadzonych na rybnickim stadionie, którzy czekali na pozytywne informacje. Te jednak nie napływały. Zawodnik Unii Tarnów stracił przytomność. Na stadion miał przylecieć helikopter, który przetransportowałby Rempałę do szpitala. Wszyscy zdali sobie sprawę z powagi sytuacji, zawodnicy pomagali w sprzątaniu reklamowych band, by helikopter mógł wylądować. Ostatecznie podjęto decyzję, że do szpitala Rempała zostanie odwieziony karetką, za którą ruszył Krzysztof Mrozek.

Prezes ROW-u Rybnik, wraz z Łukaszem Sadym, od początku pomagali rodzinie Krystiana Rempały. Żużlowiec był otoczony bardzo dobrą opieką. Jastrzębski szpital słynie w regionie z dobrego zespołu neurologów, którzy błyskawicznie rozpoczęli operację. Lekarze musieli zmierzyć się z krwiakiem i obrzękiem mózgu, następnie Krystian Rempała trafił na oddział intensywnej terapii, gdzie przez sześć dni trwała walka o jego życie. Pomóc miał nawet prof. Jan Talar, którego pacjentem w przeszłości był Piotr Winiarz - jemu lekarze dawali 1 proc. szans na przeżycie.

W wielu polskich miastach odbyły się msze święte w intencji zdrowia Krystiana Rempały. Kibice licznie stawiali się w świątyniach, do częstochowskiego Radia Jasna Góra dzwonili fani, którzy również prosili o modlitwę. Środowisko żużlowe zjednoczyło się w mediach społecznościowych.

Niestety, Krystiana Rempały nie ma już wśród nas. Brakuje słów, by opisać to, co się stało. Każda śmierć na torze pokazuje, jak bardzo niebezpiecznym sportem jest żużel i jak duży szacunek należy się zawodnikom uprawiającym tę dyscyplinę. Kilka sekund może zabrać im to co najcenniejsze...

Krystian Rempała miał zaledwie 18 lat. Pochodził z żużlowej rodziny, gdyż sport ten uprawiał jego tata oraz trzech wujków. Od małego chciał iść w ślady ojca Jacka Rempały, jeździł z nim na zawody, brał z niego przykład, uczył się żużla. Obaj stanęli pod taśmą w rozegranym 29 czerwca 2014 roku meczu pomiędzy KSM-em Krosno i Kolejarzem Intermarche Rawicz. Dla młodszego z nich był to jeden z pierwszych ligowych meczów. W parze z ojcem przyjechali na 5:1, a Jacek Rempała asekurował swojego syna i odpierał ataki Michała Łopaczewskiego. W kolejnych sezonach zajmował się już tylko karierą Krystiana, przygotowywał mu sprzęt.

W czasie swojej krótkiej kariery Krystian Rempała startował w barwach KSM-u Krosno (jako gość), Stali Rzeszów i Unii Tarnów. W tym momencie nie są ważne statystyki. Był jednym z najzdolniejszych żużlowców młodego pokolenia. W 2015 roku wraz z reprezentacją Polski wywalczył złoty medal Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów. Był wówczas rezerwowym i pojechał w jednym wyścigu. W rozgrywkach PGE Ekstraligi udowodnił, że stać go na osiąganie dobrych wyników, mimo braku doświadczenia potrafił wygrywać z bardziej utytułowanymi żużlowcami. Niestety, nie zobaczymy go już więcej pod taśmą.

Cześć Jego Pamięci!


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×