Sebastian Ułamek stresował się przed meczem z Lokomotivem. "Nawet nie jadłem śniadania"

W ostatniej kolejce Eko-Dir Włókniarz Częstochowa pokonał Lokomotiv Daugavpils 54:36 i zainkasował 3 punkty do tabeli Nice PLŻ. 12 "oczek" w tym meczu zdobył Sebastian Ułamek, któremu mocno zależało na dobrym wyniku w tym starciu.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

WP SportoweFakty: Po meczu kibice byli zachwyceni i prosili pana o wspólne zdjęcie, czy autografy. Trudno im się dziwić po takim występie.

Sebastian Ułamek: Bardzo się cieszę, że po kontuzji moja forma zwyżkuje. W niedzielę trochę to słońce mnie zabiło. Może jestem nieprzyzwyczajony albo ten skok temperatury na mnie tak wpłynął, zwłaszcza, że jestem zaraz po kontuzji. W końcówce zawodów byłem jakiś osłabiony i pod znakiem zapytania stało to, czy w ogóle pojadę w biegu nominowanym.

To wina niedawnej kontuzji, czy jakieś ogólne osłabienie?

- Ogólnie złe samopoczucie. Nie ukrywam, że trochę się stresowałem tym spotkaniem. Szczerze mówiąc nie zjadłem nawet porządnego śniadania.

Błąd, bo to przecież podstawa codziennej diety.

- Dokładnie tak, ale cóż, to jest żużel, czekał nas ważny mecz, wszyscy o nim mówili. Przyjechał do nas lider tabeli i trzeba było wygrać. Rano przed tym spotkaniem wstałem bez apetytu i ostatecznie nic przed meczem nie jadłem. Jedynie przyjmowałem płyny i chyba troszeczkę przesadziłem.

Zwycięstwo za trzy punkty z liderem tabeli w prawie krajowym składzie smakuje z tego powodu jeszcze lepiej?

- Powiem szczerze, że tak. To dało nam duży wiatr w żagle. Wszyscy możemy jechać jeszcze lepiej. Jedziemy dalej po kolejną wygraną. Myślę, że to zwycięstwo nad Lokomotivem nas uskrzydliło i jeszcze bardziej zmotywowani jedziemy do Krakowa. Dodam, że przeciwko Łotyszom jechałem dopiero drugi mecz u siebie, a mamy drugą połowę czerwca. Uciekło mi spotkanie przez kontuzję, kilka meczów było też przełożonych. Może też dlatego w niedzielę rano byłem w domu trochę spięty.

Bardzo zależało na wyniku.

- Otóż to. Chciałem dobrze pojechać indywidualnie przed częstochowską publicznością i oczywiście zależało mi na dobrym rezultacie drużyny. Moje poranne myśli przed tym meczem się spełniły. Wygraliśmy, zdobyliśmy 3 punkty i to jest najważniejsze.

Sebastian Ułamek już jest chyba w optymalnej formie. Pierwsze zawody po kontuzji w Rzeszowie były nieudane, ale później dobre spotkanie w Rawiczu, wygrana w memoriale Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego, no i w niedzielę dobry występ przeciwko Lokomotivowi.

- Mimo wszystko brakuje mi jazdy. Wypadłem z ligi angielskiej przez kontuzję, prawie przez 4 tygodnie byłem bez kontaktu z moim klubem, Leicester Lions. Na razie tam nie wracam, czego mi brakuje. Lubię dużo jeździć, czego przykładem był jeden z niedawnych weekendów. W sobotę jechaliśmy w Rawiczu, a na drugi dzień był memoriał. Mnie się tak najlepiej jeździ. Wolę tak niż cały tydzień siedzieć w domu, ewentualnie trening, a tak poza tym tylko w niedzielę ważny mecz.

A inne kraje? Szwecja, Dania, Niemcy? Słynął pan z tego, że jeździł w wielu ligach. Wszak wielu zawodników mówi, że każde zawody są lepsze od zwykłego treningu.

- Tak jak powiedziałem, w Anglii wypadłem z drużyny przez kontuzję. Zmienili tam układ zespołu i w tej chwili dla mnie miejsca nie ma, chyba że dostrzegą moją formę w Polsce i temat powróci. Jedni mówią, że jeżdżę słabo, inni, że dobrze a w Danii klasyfikują mnie w grupie z zawodnikami z Grand Prix. Tam zawodnicy są podzieleni na grupy i ja jestem wpisany do tej najmocniejszej, z której w drużynie może jechać tylko jeden. Jeśli chodzi o Szwecję, to jakiś czas tam nie startowałem. Oni mają z kolei taki regulamin, że na przykład po dwóch sezonach zawodnik, który w tamtejszej lidze nie jeździł, ma naliczoną kosmiczną średnią. Tak to wygląda i przez to trudno jest się dostać. Zależy mi na startach, chcę uzupełnić swój kalendarz. Jest mi to potrzebne.

Rozmawiał Mateusz Makuch 

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×