Jacek Gollob ostro skomentował słabą postawę Mikołaja Curyły

Polonia Bydgoszcz pokonała na własnym torze Polonię 46:44. Radości ze zwycięstwa nie kryli przedstawiciele gospodarzy, choć trener Jacek Gollob miał jedno zastrzeżenie.

Kacper Ginter
Kacper Ginter
Jacek Gollob i Oskar Ajtner-Gollob WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Jacek Gollob i Oskar Ajtner-Gollob

Tomasz Żentkowski (Polonia Piła): - Przede wszystkim gratuluję Jackowi Gollobowi i chłopakom z Bydgoszczy. Wygrana to był cel gospodarzy. Wiemy jaka jest sytuacja Bydgoszczy w tabeli i gratuluje im podwójnie tego zwycięstwa. U nas od początku tygodnia nie układało się pod względem kadrowym. Michał Szczepaniak trafił do szpitala, a Bjarne Pedersenowi zmarła mama i nie mógł dojechać na mecz. Ten skład był ustawiony zupełnie inaczej i pary musiały ulec zmianie. Inni chłopacy musieli zastąpić nieobecnych kolegów. Mecz na pewno mógł się podobać kibicom, który był w stylu "cios za cios". Przede wszystkim dziękuję kibicom Polonii Piła za tak liczne przybycie. Nigdy nas nie zawodzą, wszędzie za nami jeżdżą i nam kibicują niezależnie od wyniku. Dzisiaj cieszę się z występu Piotrka Śwista, bo dostał szansę praktycznie w ostatniej chwili i wykorzystał ją w dwustu procentach. Na bydgoskim torze pokazał się bardzo dobrze. Reszta chłopaków też robiła co mogła. Wygrał lepszy. Wygrała Polonia Bydgoszcz.

Jacek Gollob (Polonia Bydgoszcz): - W ostatnim biegu Marcin Jędrzejewski był dobrze ustawiony do warunków torowych, tak jak i Andriej Kudriaszow. Obaj wykorzystali to, że pod koniec zawodów zawodnicy nie mogli się dopasować. Była to więc kwestia ciągłej regulacji. Jak Orzeł Łódź był w Bydgoszczy, to tor był jeszcze bardziej przyczepny. Łodzianom to przypasowało. Dzisiaj było zupełnie odwrotnie. Tor przez deszcz zrobił się śliski, czyli taki jaki jest w Pile. Dzięki temu goście regulowali się lepiej, praktycznie od połowy zawodów. Dlatego myślę, że to zwycięstwo to podwójna zasługa chłopaków, którzy jechali w piętnastym biegu. Pogoda nam nie sprzyjała, ale Kudriaszow i Jędrzejewski pokazali swoje duże umiejętności. Zdaję też sobie sprawę z tego co czuli przed ostatnim biegiem. Sam niejednokrotnie stawałem do ostatniej gonitwy i wygrywałem z moim bratem Tomkiem. Wiem też co to znaczy. Na pewno my cieszymy się, kibice też, ale Marcin i Andriej mogą być z siebie bardzo dumni. Ich wynik to dobry prognostyk na przyszłość. Cieszę się, że swoi jadą i zaskoczony jestem bardzo dobrą postawą pilan, bo zabrakło Bjarne Pedersena i Michała Szczepaniaka. Jechali natomiast - Kościuch, Kurtz czy Dolny i zaskoczyli in plus, a także Piotr Świst. Tutaj widać, że zespoły są bardzo wyrównane. Zespół z Piły zasługuje na pierwszą czwórkę. Gratulacje dla wszystkich zawodników. Wszyscy cali i zdrowi. Tor był idealnie przygotowany. Bardzo dobra decyzja sędziego, który zdecydował się na rozegranie meczu i w ogóle wszystko cacy. Kai Huckenbeck końcówkę meczu jechał ciągle przełożony tak jak jechał. Nie zmienił przełożenia na ostatni wyjazd, a zaczął padać deszcz i zrobiło się bardzo ślisko. Przegrał ten bieg, ale zdobył sporo punktów i wygrał mecz - można powiedzieć. Widać, że decyzja o zmianie Mikołaja Curyło na Kaia była słuszną decyzją. Szkoda, że Mikołaj nie wykorzystał szansy z powodu nieobecności Wiktora. Znowu zrobił dwa zera. Właściwie potwierdza, że słabo jeździ. To nie pierwszy mecz i cieszę się, że tą decyzję o zmianie podjęliśmy. Nie cieszę się jednak, bo był dwa razy ostatni. Mikołaj słabo jeździ i nie pracuje. Jak się nie pracuje, to się słabo jeździ.

Norbert Kościuch (Polonia Piła): - Gospodarzom zapewne te warunki torowe trochę zmieniły plany. Nie wierzę, że oni czekali na deszcz. Wiadomo, że nie byli przez to do końca doregulowani i wiedziałem, że z czasem zaczną lepiej jechać. Jeśli chodzi o moją dyspozycję, to sam gdzieś się pogubiłem w końcówce. Szczególnie dwa ostatnie biegi, gdzie dobrałem złe ustawienia. Tak to po prostu wychodzi w żużlu. Czasami małe mankamenty decydują czy się jedzie pięćdziesiąt metrów z przodu, czy z tyłu. Dzisiaj w żużlu regulacje odgrywają bardzo ważną rolę, a gospodarz ma tą przewagę, że zna tor. Mimo zmieniających się warunków potrafią go czytać. Gratulacje dla gospodarzy, bo wykonali naprawdę świetną robotę. My staraliśmy się pokrzyżować im te plany. Byliśmy blisko, ale drobne moje błędy m.in. w ostatnim bieg i mogłoby się to skończyć inaczej. My na pewno łatwo nie oddaliśmy tego zwycięstwa. Wynik był na styku. Dołączam się do słów menadżera z podziękowaniami dla kibiców pilskich, którzy są niesamowici. Jeżdżą wszędzie za nami, kibicują nam. Nam to bardzo pomaga i oby tak dalej.

Marcin Jędrzejewski (Polonia Bydgoszcz): - Na początku chciałbym podziękować kolegom z Piły za walkę i za postawę. W dzisiejszym meczu było naprawdę bardzo ciężko. Postawili nam naprawdę duży opór, ale myślę, że kibicom się bardzo podobało. Dziękuję przy okazji naszym fanom, bo nie zostawiają nas w ciężkich chwilach. Kibicom z Piły również dziękujemy za doping. Było fajne widowisko. Napięcie trzymające do ostatniego biegu. O to w sporcie chodzi właśnie. W środę byłem szybki na treningu, ale nie sugeruje się nim. Trening treningiem, a zawody zawodami. Niektórzy są mistrzami treningu, a zawodach dwa biegi z tyłu i dalej nie jadą. Cieszę się z tego, że było trochę przerwy, bo mogłem poukładać sobie pewnie kwestie, głównie sprzętowe. W tym miejscu dziękuję panu Rysiowi Kowalskiemu, bo poczyniliśmy bardzo duże roszady w sprzęcie. To był jeden z moich najlepszych meczów w ostatnim czasie. Występ w Częstochowie nie napawał optymizmem do niczego. Coś drgnęło i najważniejsze, że dzisiaj wszystko zagrało, a szczególnie w piętnastym biegu. Dziękuję chłopakom za walkę i dobry mecz.

ZOBACZ WIDEO Wszystkie siły na igrzyska, czyli bezpieczeństwo w Rio (źródło TVP)


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×