Malilla nie jest pierwsza. Na szczęście pogoda rzadko płatała figle światowej elicie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W ponad dwudziestoletniej historii cyklu Grand Prix aura wygrywała z zawodnikami rzadko - po raz ostatni przed dwoma laty. Niestety, teraz kapryśna pogoda pokrzyżowała plany organizatorom w Malilli i zawody z soboty przełożono na niedzielny poranek.

W tym artykule dowiesz się o:

Pomimo usilnych starań organizatorów, turniej na G&B Arenie, będący szóstą eliminacją tegorocznego Grand Prix, zdecydowano się przełożyć na niedzielę. Najlepsi żużlowcy świata na tor wyjadą już o godzinie 10:00, co jest sytuacją dotąd niespotykaną. O tak wczesnej porze światowa elita jeszcze się nie ścigała.

Pierwszy raz zmiana pierwotnego terminu odjechania zawodów nastąpiła w 1997 roku w niemieckim Landshut. Z powodu usilnie padającego deszczu Grand Prix Niemiec także przełożono z soboty na dzień następny. Warunki torowe nawet w niedzielę były jednak wymagające i tamtych zawodów nie wspomina najlepiej m.in. Tomasz Gollob, który zajął odległe 16. miejsce. W Bawarii triumfował Hans Nielsen.

Na kolejną zmianę dnia rozegrania turnieju z powodu pogody trzeba było czekać na szczęście dość długo, bo aż trzynaście lat. W sezonie 2010 do skutku nie doszły zmagania w chorwackim Gorican, które z soboty przesunięto na dzień kolejny. Niedziela na Stadionie Millenium okazała się szczęśliwa dla Grega Hancocka, który tym samym wygrał w ósmym kraju na żużlowej mapie Grand Prix (łącznie triumfował w dziesięciu).

ZOBACZ WIDEO Radwańska i Kubot: boli nas ta porażka (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Przed dwoma laty do dużego zamieszania doszło z kolei na Łotwie. Świeżo położona nawierzchnia na odrestaurowanym obiekcie w Rydze nie wytrzymała pod naporem deszczu i rozegranie zawodów w stolicy nadbałtyckiego państwa stało się niemożliwe. Organizatorzy w błyskawicznym tempie przenieśli się, więc do oddalonego o ponad 200 kilometrów Daugavpils, gdzie dnia następnego brylował Krzysztof Kasprzak. Jak doskonale pamiętamy, weekend na Łotwie okazał się pechowy także dla Darcy'ego Warda, który po wpadce alkoholowej został zawieszony na okres dziesięciu miesięcy.

W historii ponadto dwukrotnie przekładano turnieje, w których głównej roli nie odgrywała pogoda. W 2003 roku prace nad ułożeniem nawierzchni zlekceważyła szwedzka firma na Ullevi Stadium w Goeteborgu. Zawodnicy po zaledwie dwóch biegach zaprotestowali, bojkotując wyjazd na tor, którego stan pozostawiał wiele do życzenia. Tym sposobem turniej o Grand Prix Skandynawii odbył się siedem dni później (pierwszy taki przypadek), a wygrał go Ryan Sullivan.

Do zmiany gospodarza doszło za to w 2008 roku. Kończące cykl zmagania miały odbyć się w Gelsenkirchen na stadionie klubu Schalke 04. Na wysokości zadania nie stanęły jednak osoby odpowiadające za zabezpieczenie tymczasowego toru, który był mocno przesiąknięty wodą (choć stadion posiadał dach). Zdecydowano się na zmianę lokalizacji i z pomocą organizacji ostatniego turnieju wyszła Bydgoszcz. W niecały tydzień zorganizowano zawody w mieście nad Brdą, choć już jeden turniej GP odbył się przy Sportowej trzy tygodnie wcześniej. W rodzinnym mieście szansę wykorzystał Gollob, zapewniając sobie tym samym brązowy medal na koniec mistrzostw.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody na poniedziałek

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Ipkiss
13.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
I nikomu niepotrzebne IMME uratowały nam kolejkę ligową, która pojedzie zgodnie z planem. A co do dziś, to na pewno jedyna słuszna decyzja. Pojedziemy jutro o nietypowej porze, ale po porannej Czytaj całość