Klub w Ostrowie buduje nową jakość. "Kiedyś wytykali nas palcami"

Niecały rok temu w Ostrowie Wielkopolskim powstało Towarzystwo Żużlowe Ostrovia, którego głównym celem jest powrót do ligi i dbałość o stabilne finanse. - Chcemy być szanowani, a nie wytykani palcami - mówi Radosław Strzelczyk, prezes klubu.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart
WP SportoweFakty / Jakub Janecki

WP SportoweFakty: Niedawno przyznał pan, iż w GKSŻ powiedzieli panu, że to już ostatni klub w Ostrowie Wielkopolskim. Czuje pan w związku z tym presję?

Radosław Strzelczyk: Presję może nie, bo nie zastanawiamy się nad tym. Przystępując do tego, co tworzymy, myślimy o tym, aby stworzyć to najlepiej jak umiemy. Chcemy stworzyć klub na wysokim poziomie. A z tego względu, że może być to ostatni klub, presji nie czujemy. Wzięliśmy się za to i robimy swoje. Dążymy do tego, aby finansowo i sportowo być na dobrym poziomie.

W jaki sposób można poprawić klimat ostrowskiego żużla po takich skandalach jak afera butowa?

- Spokojem, rozwagą, realnym wydawaniem pieniędzy, profesjonalizmem i dobrą atmosferą w drużynie. Jeśli wszystko będzie poukładane pod tym kątem, to przekonamy kibiców i sponsorów do tego, że warto nam zaufać.

Czy niechlubne wydarzenia z przeszłości mają wpływ na rozmowy z potencjalnymi sponsorami?

- Tak było od samego początku działalności nowego klubu, choć ciężką pracą, którą wykonaliśmy przez niecały rok, partnerzy patrzą na nas już przychylnym okiem. Pokazujemy im, że to nie jest już to, co było. Teraz działamy profesjonalnie. Nasz nowy trener szkółki, Mariusz Staszewski powiedział, że mamy szkółkę na ekstraligowym poziomie. To jest balsam dla naszych uszu. Jeśli nadal będziemy szli w tym kierunku, to będzie coraz lepiej.

ZOBACZ WIDEO Prognoza pogody dla Nice PLŻ

W 2017 roku Ostrów ma wrócić do ligi. Na jakim etapie przygotowań jesteście?

- Na tę chwilę prężnie działa nasza szkółka, którą dosprzętowiamy. Przychodzą do nas młodzi chłopcy. Poza tym rozmawiamy z przyszłymi partnerami i cały czas im się pokazujemy. Mamy nadzieję, że przekonamy ich do tego, że warto powierzyć nam swoje ciężko zarobione pieniądze i one nie zostaną zmarnotrawione. Będą bardzo dobrze wydane. Dzięki tym pieniądzom klub ma działać w pełni profesjonalnie. Być może przyjdzie za tym również sukces sportowy.

Czy klub ma już koncepcję budowania drużyny?

- Kreślimy już wizję składu, ale na tę chwilę nie można rozmawiać z nikim. Rozmowy zaczniemy wtedy, kiedy będzie można. O składzie będzie decydował przede wszystkim menedżer. My będziemy starali się mu pomóc w pozyskaniu wskazanych przez niego żużlowców. Mamy zasadę, że my jako zarząd nie będziemy wtrącać się w budowanie składu. Możemy mu jedynie nakreślić naszą wizję. Nie ukrywam, że nie będziemy chcieli mieć w kadrze 15-20 zawodników, tylko 7-8. Nie chcemy, aby zawodnicy odczuwali presję. W licznej grupie nie wiedzieliby, czy pojadą, czy nie.

Obawiacie się walki o skład na treningach?

- Zdrowa konkurencja i walka o skład zawsze jest pozytywna, ale jeśli jest 15-20 zawodników, to atmosfera w klubie nie może być dobra. Jeśli jeden lub dwóch żużlowców walczy o skład, to jest to w porządku. Jeśli więcej, to jest coraz gorzej.

Nadal jednym z kandydatów do składu jest Kamil Brzozowski?

- Firma Danken jest jego sponsorem. Właściciel tej firmy, Waldemar Górski jest również wiceprezesem naszego klubu. Stąd jego nazwisko przewija się w kontekście jazdy u nas. Jesteśmy jednak tego zdania, że o składzie będzie decydował menedżer. Czy będzie widział w nim Kamila? Jeśli tak, to wtedy o tym porozmawiamy.

Jeśli klub rozpocznie rozgrywki na trzecim szczeblu, to od razu celem będzie awans?

- Zobaczymy przede wszystkim, w której lidze przyjdzie nam startować. Wszystko będzie także uzależnione od naszych finansów. Jeśli pieniądze pozwolą nam walczyć o awans, to tak. Jeśli nie, to nie możemy dopuścić do tego, że klub straci płynność finansową. Musimy uzbierać pieniądze przed sezonem. Jeżeli będziemy je mieli, to dopiero porozmawiamy o składzie. Czas pokaże, czy będzie to kadra na awans, czy na to, aby bawić się, cieszyć kibiców oraz wygrywać wszystko u siebie i co się da także na wyjazdach. Żużel musi wrócić do Ostrowa - to jest podstawa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×