Dworakowski marzy o polskim składzie. Unia miałaby pełne trybuny?

Udziałowiec Unii Leszno, Józef Dworakowski przyznał niedawno, że marzyłby mu się skład złożony z samych polskich zawodników. Takowe rozwiązanie mogłoby znaleźć wielu zwolenników.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Emil Sajfutdinow WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Emil Sajfutdinow

Mimo że o Fogo Unii Leszno mówiono przed sezonem w kategoriach dream-temu, drużynie nie udało się awansować do play-offów. Co gorsza, aktualni mistrzowie Polski będą walczyć o ligowy byt w barażu. Zmusza to do rozważań na temat przyszłości poszczególnych zawodników Unii. Udziałowiec i były prezes, Józef Dworakowski już kilka tygodni temu wspominał, że byłby gotowy na przebudowę. - Nie ukrywam, że moim marzeniem jest to, byśmy zobaczyli w Lesznie polski skład. Tego, że będzie tak to wyglądać w przyszłym roku jednak nie powiedziałem. Tych jeźdźców zagranicznych paru jest. Nie można od razu ich skreślać - mówił na antenie lokalnej rozgłośni radiowej.

Czy przebudowa w tym kierunku miałaby rację bytu? - Klub z Leszna jest teraz w takim położeniu, że może się na to zdecydować. Sezon okazał się zupełnie nieudany, więc dalsza współpraca z takimi zawodnikami jak Pedersen czy Kildemand stoi pod znakiem zapytania. Może rzeczywiście zagranicznym zawodnikom lepiej byłoby podziękować? - zastanawia się były trener Unii, Jan Krzystyniak.

Skład złożony z samym polskich zawodników mógłby przynieść klubowi wymierne korzyści. Pierwsza z brzegu to wypełnione trybuny. - Mam wrażenie, że znane, zagraniczne nazwiska kibicom w Lesznie się przejadły. Widać to po frekwencji, która jest mizerna. Skład złożony z samych Polaków oznaczałby nowe rozdanie. Kibice identyfikują się przede wszystkim z lokalnymi zawodnikami, a Unia ma wystarczająco dużo wychowanków, by skład bez zagranicznych żużlowców móc zbudować. Jestem przekonany, że fanom w Lesznie takie rozwiązanie by się spodobało. Nawet, jeśli Unia nie walczyłaby o mistrzostwo, trybuny nie świeciłyby pustkami. Taką lokalną drużynę chciałoby się po prostu oglądać na stadionie - przekonuje Krzystyniak.

Kto mógłby wzmocnić zespół, gdyby Unia rozstała się z zagranicznymi zawodnikami? W grę wchodzić mogłoby pozyskanie jednego z wychowanków - Krzysztofa Kasprzaka lub Przemysława Pawlickiego. Jan Krzystyniak wskazuje jednak, że Fogo Unia powinna zabiegać przede wszystkim o Janusza Kołodzieja. - Tarnowianie spadli z ligi i jeśli klub z Leszna chce odzyskać tego zawodnika, to właśnie teraz. Janusz nie jest wychowankiem Fogo Unii, ale jeździł już w tym klubie i czuł się tu bardzo dobrze. Poza tym jest ulubieńcem leszczyńskich kibiców, którzy traktują go jak "swojego". Lepszego wzmocnienia na formację seniorską w tym momencie nie widzę - przyznaje.

ZOBACZ WIDEO Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły

Udziałowcy Fogo Unii są jednak w sprawie wizji składu na przyszły sezon podzieleni. Nie brakuje zwolenników zatrzymania Petera Kildemanda czy Emila Sajfutdinowa. - W Lesznie mają twardy orzech do zgryzienia. Możliwe, że gdyby Unia zatrzymała obecny skład, walczyłaby z nim w przyszłym roku o medale. Nie wydaje mi się jednak, by w Lesznie nie nastąpiło po sezonie żadne trzęsienie ziemi. Kończący się rok był po prostu za słaby, by można było przejść nad tym do porządku dziennego - kwituje były szkoleniowiec.

Polski skład Fogo Unii mógłby wyglądać następująco:
9. Piotr Pawlicki
10. Tobiasz Musielak
11. Grzegorz Zengota
12. Przemysław Pawlicki/Damian Baliński
13. Janusz Kołodziej
14. Bartosz Smektała
15. Dominik Kubera

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy postawienie przez Unię na polski skład byłoby dobrym rozwiązaniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×