Zawodnicy Fogo Unii w niepewności. Jest sens czekać na baraże?

Na 2 i 9 października zaplanowano baraże o PGE Ekstraligę, w których ma wystąpić Fogo Unia. Zawodnicy leszczyńskiego zespołu pozostają jednak w niepewności. To, czy dwa dodatkowe mecze się odbędą, jest niewiadomą.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Grzegorz Zengota WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Grzegorz Zengota

Do finału Nice Polskiej Ligi Żużlowej awansowali Orzeł Łódź i Lokomotiv Daugavpils. Zgodnie z regulaminem, Fogo Unia Leszno miałaby zmierzyć się w barażu z zespołem, który przegra decydującą rywalizację na zapleczu PGE Ekstraligi. Problem w tym, że drużyna Lokomotivu nie może awansować do wyższej klasy rozgrywek. Jasne stanowisko w tej sprawie przedstawił niedawno prezes Polskiego Związku Motorowego, Andrzej Witkowski. Organizowanie barażu z udziałem Łotyszy byłoby tym samym bezzasadne.

Główna Komisja Sportu Żużlowego nie zna na razie odpowiedzi na pytanie, co z tą sytuacją zrobić. - Musimy poczekać, jak rozstrzygnie się sportowa rywalizacja w finale Nice PLŻ. Jeśli wygra Orzeł, to zgodnie z regulaminem wywalczy awans. Co w przypadku, gdy dwumecz zwycięży Lokomotiv? Będziemy się nad tym zastanawiać - mówił już wcześniej przedstawiciel GKSŻ, Zbigniew Fiałkowski.

Sytuacja ta stawia w trudnym położeniu samych zawodników Fogo Unii. Nie wiedzą, czy 2 i 9 października będą potrzebni na torze. - Pozostaje pytanie, z kim miałyby być te baraże? Na ten moment tak naprawdę nie wiemy czy one będą, czy też nie. Nie jest to dla nas komfortowe i niestety jesteśmy zmuszeni czekać jak rozstrzygnie się rywalizacja z I lidze. Po części sami taką sytuację sobie jednak stworzyliśmy, zajmując siódme miejsce w tabeli Ekstraligi, bo przecież mieliśmy walczyć o wyższe cele. Musimy ze spokojem czekać na to, co się wydarzy - zaznacza zawodnik leszczyńskiej drużyny, Grzegorz Zengota.

Wątpliwości leszczyńskich zawodników podziela ekspert naszego portalu, Jacek Frątczak. - Rzeczywiście mamy duży znak zapytania, co będzie z barażami. Zawodnicy mogą odczuwać w związku z tym niepewność i w pełni to rozumiem. Oni muszą wiedzieć, jak zaplanować cykl startów i treningów, by szykować swoją formę. Powiedziałbym nawet, że niepewność związana z tym, czy te baraże będą jest gorsza aniżeli perspektywa tych spotkań. To jak się kończy sezon ma przecież wpływ na to, jak się zaczyna przygotowania do kolejnego. Tymczasem może się okazać, że zawodnicy Unii będą gotowi na dwa dodatkowe mecze, a tych ostatecznie nie będzie - przyznaje Frątczak.

ZOBACZ WIDEO: Magnus Zetterstroem: Jestem rozdarty, połowa mnie chce zostać przy żużlu (źródło TVP)

Baraż z udziałem Lokomotivu Daugavpils, który tak czy inaczej nie otrzyma zgody na jazdę w PGE Ekstralidze, mijałby się z celem. - Trzeba się z tym oczywiście zgodzić. Czym innym jest jednak prawo do udziału w barażu, a czym innym prawo awansu. Jazda w barażu wynika z tabeli i jeśli Łotysze przegrają finał Nice PLŻ, to zgodnie z regulaminem mają prawo pojechać dwumecz z Fogo Unią. To, że nie otrzymają tak czy inaczej zgody na jazdę w Ekstralidze to zupełnie inny temat. Obecna sytuacja jest dziwna i szkoda, że przed rozgrywkami nie została jednoznacznie uregulowana. Podejrzewam jednak, że jest to już ostatni sezon, kiedy mamy do czynienia z takimi niejasnościami. Liczę, że władze polskiego żużla będą potrafiły wyciągnąć z tej sytuacji wnioski. Obecnie w niepewności żyje nie tylko Unia Leszno, ale i Unia Tarnów, która nie wie, czy spadnie do I ligi, czy też wobec braku chętnych na awans, zostanie w najwyższej klasie rozgrywek. Mamy więc małe zamieszanie - dodaje Frątczak.

Tematem na inną dyskusję pozostaje to, czy rozgrywanie baraży o Ekstraligę ma w ogóle sens. W poprzednich latach zdarzało się, że z tej rywalizacji po prostu rezygnowano. - Z punktu widzenia ekonomi po stronie klubu z Ekstraligi, sens jazdy w barażu nie istnieje. Trudno liczyć na dobrą frekwencję na stadionie. Dla klubu z I ligi, który zajął drugą lokatę, to oczywiście dodatkowa szansa, by zawalczyć o awans. Życie jednak pokazuje, że między siódmym zespołem Ekstraligi a wicemistrzem Nice PLŻ jest sportowa przepaść. Często zdarza się tak, że drużyna kończy sezon na siódmej lokacie, ale w zasadzie do samego końca liczy się w walce o play-offy. Widzieliśmy to w tym roku na przykładzie Unii Leszno. Różnice między liga są raczej zbyt duże, by taki dwumecz mógł być wyrównany - kwituje ekspert naszego portalu.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×