Get Well Toruń miał długą listę zastrzeżeń. Sędzia i Jury nie zareagowali

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Jacek Gajewski
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Jacek Gajewski
zdjęcie autora artykułu

Get Well Toruń przegrał w Gorzowie 39:51 i to Stal Gorzów została mistrzem Polski. Po meczu wiele uwag do przebiegu spotkania miał menedżer ekipy gości, Jacek Gajewski.

Torunianie robili wszystko, żeby obronić zaliczkę z pierwszego spotkania. Kwestia złotego medalu była bardzo długo otwarta, ale ostatecznie trafił on w ręce Stali Gorzów. - To było zacięte widowisko. W pewnym momencie wydawało się, że straciliśmy szansę, ale przed biegami nominowanymi "wróciliśmy" i gdzieś tliła się jeszcze nadzieja. Widowiska za wiele nie było. Każdy widział, jaki był tor - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Gajewski.

Menedżer torunian o przygotowaniu gorzowskiego toru mówił już przed niedzielnym meczem w Gorzowie. Jak przekonuje, jego obawy się potwierdziły. - Dużym problemem był zwłaszcza drugi łuk, na którym problemy mieli nawet miejscowi zawodnicy. Trudno było płynnie tam jechać. Moje obawy się potwierdziły. Na Jury zgłaszałem swoje uwagi. Komisarz i całe gremium było innego zdania. Uważam jednak, że miałem trochę racji, bo było kilka niebezpiecznych sytuacji - podkreślił Gajewski.

Na tym lista zastrzeżeń torunian się jednak nie kończy. - Niech ktoś w Gorzowie w końcu zrobi porządek z krawężnikiem - przekonuje menedżer ekipy gości. - Czasami tej białej linii nie widać. Były kwestie sporne. Można się było zastanawiać, czy ktoś przejechał kołem czy nie. Co ciekawe, komisarz twierdził, że linii nie widać. Zadzwoniłem do sędziego, a ten uznał, że widzi ją bardzo dobrze. Dwie osoby, a zupełnie inne stanowisko. To trochę śmieszne, a mówimy o białej kresce, czyli czymś łatwym do zauważenia - stwierdził Gajewski.

Menedżer ekipy gości miał również sporo zastrzeżeń do pracy sędziego. - Starty były powtarzane tydzień temu w nieuzasadnionych sytuacjach. Tym razem nie było żadnej powtórki, a mam wrażenie, że w niektórych sytuacjach się o to prosiło. Inna sprawa to maszyna startowa. Taśma nie zawsze szła równo. Zgłaszałem to sędziemu. Powiedział, że różnica była niewielka i nie miało to wpływu na przebieg biegu - zakończył Gajewski.

ZOBACZ WIDEO: Lech Kędziora: Jestem zdruzgotany. Nie mogę już prowadzić Orła

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu:
Czy menedżer torunian ma uzasadnione pretensje?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (14)
avatar
RECON_1
26.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byla presja na wynik to i tor zrobili "gorzowski" a'la Paluch:) najdobitniej to pokazal bieg gdzie Vaculik niemal wskoczyl do parku maszyn...  
avatar
stoperan na sraczke
26.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
SG nigdy od 1990 nie awansowali do PO ani finału w uczciwy sposób.Od zawsze preparowali tor , najlepiej było to widać w meczu półfinałowym z Wroclawiem , mimo ze wygrali na wyjeździe różnicą 20 Czytaj całość
jaro-rock
26.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tor jak na finał fatalny.Sędziowanie jeszcze gorsze.Zabijanie piękna sportu żużlowego ciąg dalszy.Nice lige wygrywa Lokomotiv Daugavpils lecz nie mają prawa awansu!!!Po co zostali w takim razie Czytaj całość
avatar
Dariusz Konferowicz
26.09.2016
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Gorzow wygrał i tyle . Nalezałoby pogratulowac nowym mistrzom a nie płakać . Toruń od wielu lat wydaje grube miliony na zdobycie mistrza i jak co roku nic z tego nie będzie . Za rok tez nie ma Czytaj całość
avatar
Ben Bernanky
26.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Ja pierdziele , ale żale .Aż żal tego słuchać , to takie niepotrzebne .Pogratulować i po sprawie .................. Czytaj całość