Janusz Kołodziej był dla Unii Tarnów prawdziwym skarbem. Kapitan gwarantował medale

Z Unią Tarnów żegna się lider, prawdziwy kapitan i żywa legenda klubu. Janusz Kołodziej po raz drugi w karierze zmienia barwy klubowe. Stawia na rozwój i rywalizację z najlepszymi, ale o rodzinnym mieście nie zapomina.

Jakub Czosnyka
Jakub Czosnyka
Sezon 2016 był w wykonaniu Janusza Kołodzieja piętnastym rokiem startów w Unii Tarnów. Z miejscową drużyną rywalizował na każdym szczeblu ligowych rozgrywek w Polsce. Zaczynał w 2000 roku od II ligi, a trzy lata później wywalczył z Jaskółkami upragniony awans do Ekstraligi. Z czasem stał się dla kibiców kimś więcej niż tylko kolejnym wychowankiem. To z nim kojarzone są największe sukcesy klubu z ostatnich lat, to on trzykrotnie sięgał po Drużynowe Mistrzostwo Polski z Unią i to on stał się największym idolem miejscowych kibiców.

Pełne poświęcenie klubowi

Kołodziej na przestrzeni lat udowodnił, że w jego przypadku przywiązanie do barw klubowych to nie jedynie wyświechtane i oklepane powiedzenie. Po mistrzowskich sezonach 2004 - 2005 w Tarnowie przyszły gorsze czasy. Drużynę kolejno opuszczali kluczowi zawodnicy, aż w 2008 roku Unia desperacko broniła się przed spadkiem z Ekstraligi. Robiła to głownie siłami Kołodzieja, bo to wokół niego zbudowano skład złożony z zawodników, których najwyższy poziom rozgrywek w Polsce zdecydowanie przerósł. Mimo fatalnego sezonu i degradacji, kapitan postanowił nie opuszczać tonącego okrętu i zdecydował się na pozostanie z drużyną w I lidze. Tam tarnowianie długo miejsca nie zagrzali, ponieważ po roku błyskawicznie wywalczyli awans. Kilka tygodni później stało się coś, czego nikt wcześniej sobie nie wyobrażał - Janusz Kołodziej oznajmił, że opuszcza macierzysty klub.

Decyzja trzykrotnego już Indywidualnego Mistrza Polski była bardzo przemyślana. W Tarnowie po mimo sportowego sukcesu nie było dobrej atmosfery. Potwierdzeniem tego były sezony 2010 i 2011, gdzie po mimo niemałego budżetu oraz całkiem niezłych zawodników, drużyna rozczarowywała i walczyła o utrzymanie. Kołodziej czuł, że pozostanie w macierzystym klubie może nie wyjść mu na dobre. Zawodnik potrzebował nowych wyzwań oraz chciał się dalej rozwijać. Wybrał Unię Leszno, w której spędził dwa sezony. Szczególnie udany był ten pierwszy, który był jego najlepszym w karierze. Kolejny był za to mocno pechowy, okraszony kontuzjami. Wtedy też poczuł, że czas wracać do domu.

Kołodziej znaczy sukces

32-latek jeszcze do niedawna mógł się pochwalić passą, jakiej zazdrościć mogło mu wielu zawodników. Od sezonu 2010 aż do 2015 nieprzerwanie zdobywał ze swoimi drużynami medale Drużynowych Mistrzostw Polski. W sumie dwa złote, jeden srebrny oraz trzy brązowe. Jego obecność w zespole była prawdziwym talizmanem.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"

Po dwuletnim rozbracie z Unią wrócił do Tarnowa w sezonie 2012. Działacze klubu dzięki wsparciu Grupy Azoty zmontowali niezwykle silny zespół, którego liderami byli Greg Hancock i Janusz Kołodziej. Ówczesna złota drużyna, przez niektórych określana mianem dream teamu, rozgrywki wygrała w pełni zasłużenie. Kołodziej odbudował się po słabszym sezonie, a decyzja o powrocie w rodzinne strony okazała się w pełni trafiona. Z pełnym przekonaniem mógł stwierdzić, że dwuletni rozbrat z klubem wyszedł mu na dobre, bo miejscowe środowisko wreszcie doceniło, jak ważną jest postacią dla tarnowskiego żużla.

W następnych sezonach tarnowianie kontynuowali pasmo sukcesów, jednak nie gwarantowały one dobrej atmosfery wokół klubu. Rok po roku na jaw wypływały kolejne zaległości finansowe względem zawodników, co powodowało coroczne osłabianie drużyny. Swoje niezadowolenie głośno wyrażał Kołodziej, który wiedział, że taka polityka klubu może doprowadzić wreszcie do spadku z ligi. Kapitanowi nie spodobało się przede wszystkim odejście Martina Vaculika, bo brak w składzie Słowaka przesądził o tym, że tarnowianie w sezonie 2016 bili się o uniknięcie degradacji. Czarny scenariusz ostatecznie się sprawdził, jednak we wcześniejszych latach Kołodziej zdążył dołożyć do swojego dorobku jeszcze trzy brązowe medale wywalczone wspólnie z zespołem Unii. Blisko złota było w 2014 roku, lecz wtedy Jaskółki dopadł pech w postaci kontuzji i skończyło się "jedynie" brązem.

Czy popierasz decyzję Janusza Kołodzieja o odejściu z Unii Tarnów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×