Unia Tarnów silna, ale bez kilku "pierwszych wyborów"

Unia Tarnów miała na tapecie czternaście nazwisk, z których zbudowała drużynę na sezon 2017. Nie wszyscy żużlowcy, którzy trafili do spadkowicza z PGE Ekstraligi, byli na szczycie listy życzeń.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski

Tarnowianie już przed początkiem okresu transferowego zapowiadali, że będą budować drużynę, przed którą zostanie postawiony jasny cel - awans do PGE Ekstraligi. Na tapecie pojawiło się czternaście nazwisk. To z nich został stworzony zespół. Nie wszyscy zawodnicy, którzy znajdowali się na szczycie listy życzeń, trafili do ekipy Jaskółek. - Byli na niej między innymi Kołodziej i Madsen, którzy z wiadomych powodów wybrali jazdę w żużlowej elicie. Musieliśmy szukać zawodników na zewnątrz. W tym przypadku też były "pierwsze wybory", ale nie wszystkie rozmowy udało się zamknąć. Jeden żużlowiec wybrał Ekstraligę, a dwóch inne ekipy pierwszoligowe - wyjaśnia w rozmowie z portalem WP SprtoweFakty Łukasz Sady.

Jednym z pierwszych wyborów tarnowskiego klubu był Patrick Hougaard. Rozmowy w sprawie jego kontraktu były już na zaawansowanym etapie, ale żużlowiec wybrał ostatecznie inną drogę. Duńczyk prawdopodobnie zostanie na kolejny sezon w Krakowie. To w jego miejsce w składzie we wtorek pojawił się Szwed Peter Ljung. Wszystko wskazuje, że kadra na sezon 2017 jest zamknięta. Warto również dodać, że pod uwagę brani byli w Tarnowie między innymi Tobiasz Musielak i Kacper Gomólski.

Unia na szczęście ma jednak Kennetha Bjerre. Na tym żużlowcu kierownictwu klubu bardzo zależało. To on ma być zdecydowanym liderem drużyny, który w każdym meczu będzie zdobywać powyżej dziesięciu punktów. Na powrót do zespołu zdecydowali się Jakub Jamróg i Artur Mroczka. Jaskółki przedłużyły również współpracę z Mikkelem Michelsenem i sprowadziły Artura Czaję. - Cel ta drużyna ma jasny. Nic się nie zmienia. Mają pojechać o awans do PGE Ekstraligi. Uważam, że mamy solidny i równy skład. Nie ma w nim może wielkich nazwisk, ale w mojej ocenie najważniejsze jest to, żeby nie było dziur. Istotne jest również to, że mamy młodych zawodników, którzy mają coś do udowodnienia i którzy cały czas mogą się rozwijać - podkreśla Łukasz Sady.

Zespół będzie prowadzić Paweł Baran. Do sztabu szkoleniowego po rocznej przerwie wraca także Mirosław Cierniak, który ponownie obejmie funkcję menedżera i kierownika drużyny. W połączeniu z doświadczeniem Jacka Rempały, który od strony sprzętowej będzie zajmować się młodzieżą, ma to dać dobry efekt. - Umowa z Jackiem jest tak zbudowana, że przed sezonem przygotuje dla tarnowskiej młodzieży komplety silników, a już w sezonie, w trakcie zawodów ligowych i młodzieżowych, będzie pomagać w sposób merytoryczny naszym najmłodszym zawodnikom od strony sprzętowej. Chcemy, żeby oni mieli obok siebie mentora. Naszym zdaniem Jacek jest właściwą osobą do tej roli. Nie będzie to jednak funkcja tak zwanego mechanika klubowego. Tę rolę sprawować będzie ktoś inny - dodaje na zakończenie prezes tarnowskiego klubu.

Tarnowianie finalizują również umowę z głównym partnerem - Grupą Azoty. W tej chwili dogrywane są już tylko detale. Podpisów można spodziewać się niebawem.


ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski: Zmarzlik ma zadatki na mistrza świata, ale...


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Unia Tarnów wywalczy awans do PGE Ekstraligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×