Stal Rzeszów ma problem ze szkółką. "Stachyra musi to rozruszać"

Sezon 2017 zbliża się wielkimi krokami. Poprosiliśmy Rafała Wilka o ocenę potencjału Stali Rzeszów na nadchodzące rozgrywki. Trzykrotny złoty medalista igrzysk paraolimpijskich uważa, że Dawid Lampart może być najlepszym zawodnikiem całej ligi.

Radosław Gerlach
Radosław Gerlach
Janusz Stachyra WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Janusz Stachyra

WP SportoweFakty: Skład Stali Rzeszów jest mocniejszy niż przed rokiem?

Rafał Wilk (były żużlowiec i trener Stali Rzeszów, obecnie 3-krotny Mistrz igrzysk paraolimpijskich w handbike-u): Stali wciąż brakuje jednego Polaka i dopiero jak go pozyska będzie można coś dokładniej prognozować. Tu jest jednak problem, bo ta pozycja jest niezwykle ważna, a na rynku nie ma już zbyt wielu wartościowych zawodników. Dlatego uważam że zespół nie do końca będzie mocniejszy niż rok wcześniej. Raczej nieco słabszy. Ale tak jak mówię, za wcześnie żeby coś prognozować.

Chris Harris i Davey Watt, to dwa najgłośniejsze nazwiska jakie wzmocniły Stal. Dla pana to pewna niespodzianka?

- To jest połowiczna niespodzianka, bo ci zawodnicy już kiedyś jeździli w Rzeszowie. Dla nich to jest powrót na "stare śmieci". Zobaczymy, czy w dalszym ciągu będą tak skuteczni jak dawniej. Oby się sprawdzili. Wiadomo, że jak klub kogoś kontraktuje, to ma nadzieję na dobrą jazdę tych zawodników. Ale dopiero sezon wszystko weryfikuje.

Z częścią dzisiejszej drużyny Stali współpracował pan w latach 2007-2008, kiedy był trenerem rzeszowskich Żurawi. Teraz zarówno Dawid Lampart jak i Davey Watt są kreowani na liderów zespołu.

- Dawid Lampart ma za sobą dwa udane sezony, w których był krajowym liderem drużyny, a w poprzednim roku także jednym z najlepszych w całej lidze. Myślę, że w tym sezonie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby było podobnie. Być może stać go nawet na miano najlepszego krajowego zawodnika całych rozgrywek. O jego postawę kibice powinni być spokojni. Z kolei Davey Watt już chyba nie jest tym samym zawodnikiem co kiedyś. Jeśli będzie zdobywał w granicach 10 punktów, to wszyscy powinni być z niego zadowoleni.

No właśnie. Jakim zawodnikiem jest Davey Watt? Wpływa na atmosferę w zespole czy to raczej typ indywidualisty? Kiedy pan był trenerem Stali, to Watt sprawował funkcję kapitana drużyny.

- Z tego co pamiętam to dobrze wpływał na drużynę. Davey jest bardzo kontaktowym, otwartym człowiekiem i młodsi zawodnicy mogą do niego podejść bez oporów. Często też doradzał reszcie zespołu, bo 2007 rok to był jego sezon życia w polskiej lidzie. Potrafił też trafnie dzielić się spostrzeżeniami i udzielał wskazówek. To pozytywna postać.

ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem

Klub w okresie jesiennym poszukiwał trenera. Był temat pańskiego zatrudnienia?

- Tego tematu nie było i klub też do mnie się w tej sprawie nie odzywał. Ja skończyłem już z żużlem. Oczywiście, nigdy nie można mówić "nigdy", ale póki co nie mam na to czasu.

Ostatecznie trenerem został Janusz Stachyra. To odpowiedni wybór?

- Z tego co wiem, to głównym celem Janusza będzie rozruszanie szkółki. I oby to nastąpiło. Jego stać, aby wypuścić w najbliższych latach spod swojej ręki kilku wychowanków. Musi się to wreszcie dźwignąć, bo w tej chwili sytuacja nie jest najlepsza. W klubie jest tylko jeden wychowanek i młodzieżowcy. Reszta chłopaków z Rzeszowa poodchodziła i od kilku lat jeździ gdzieś po Polsce. Ja rozumiem sytuację, w której klub byłby w Ekstralidze i jeździł bez wychowanków, ale w I lidze powinno być ich więcej. Na wychowanków przychodzą też kibice, a w obecnej sytuacji część z nich może po prostu zostać w domu przed telewizorem.

Oczkiem w głowie Janusza Stachyry są nie tylko juniorzy, ale także przygotowanie toru. Greg Hancock w sezonie 2015 zachwalał umiejętności Stachyry w tym zakresie. Krąży też opinia, że nowy trener lubi przyczepne nawierzchnie.

- Lubić zawsze można, ale przy komisarzach toru nic z tego nie wyjdzie. Tego się obawiam. Kiedyś jak nie było komisarza toru, to można było ten tor przygotowywać pod siebie, ale dzisiaj jest to praktycznie niemożliwie.

Oprócz doświadczonego Harrisa i Watta, klub pozyskał też trzech młodszych zawodników: Dimitri Berge, Anreia Popę i Josha Grajczonka. Który z nich ma szansę zabłysnąć w polskiej lidze?

- Myślę, że Berge. To młody chłopak, który w poprzednim sezonie błyszczał w IMŚJ. Pozostałych zawodników też nie można przekreślać. To nie są zawodnicy z najwyższej półki, ale w każdej chwili mogą zacząć dobrze punktować. Żużel zna już takie przypadki. Druga linia jest bardzo potrzebna i jeśli taki zawodnik zdobywa około 6 punktów to staje się bardzo ważną, integralną częścią drużyny. A punkty drugiej linii też są potrzebne.

Co wpływa na aklimatyzację nowego zawodnika w polskiej drużynie?

- Raczej nie można oceniać potencjału żużlowca przez pryzmat ligi angielskiej. Zdarzało się, że zawodnik dopiero w Polsce zaczął wysoko punktować. Wciąż mam w pamięci Daveya Watta z sezonu 2007, który był wówczas objawieniem rozgrywek. Liga polska jest bardzo wymagająca, ale można się w niej wybić. Skład Stali jest jednak szeroki i jeśli nowi zawodnicy dostaną szansę w meczu i jej nie wykorzystają, to podejrzewam że może to być dla nich pierwsze i ostatnie spotkanie.

Gdyby miał pan wskazać zwycięzcę Nice PLŻ w sezonie 2017, to na kogo by pan postawił?

- Myślę, że Unia Tarnów będzie tą drużyną, której najbardziej będzie zależało na awansie. Spadli i dla nich jazda w I lidze jest w pewnym sensie roczną karencją. Jeśli nie powiedzie im się w tym roku, to mogą na dłużej zostać w I lidze.

(ciąg dalszy na następnej stronie. Rafał Wilk opowiada m.in. o swoich wspomnieniach związanych z Derbami Południa oraz przygotowaniach do Igrzysk w Tokio)

Czy zgadzasz się z Rafałem Wilkiem, że skład Stali Rzeszów jest nieco słabszy niż przed rokiem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×