Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: O hojnym sponsorze, który zabija i o tym, że warto czytać regulaminy (felieton)
Grupa Azoty, w ciągu 6 lat, miała przekazać na Unię Tarnów blisko 50 milionów złotych. 14 kosztował złoty zespół Marka Cieślaka z sezonu 2012. Potem kurek z kasą był systematycznie zakręcany, ale i tak koncern przebił miliardera Romana Karkosika.
Bez Hamulców 2.0 to żużlowy felieton Dariusza Ostafińskiego, w którym autor pisze o kulisach speedway'a.
***
Od dawna wiedziałem, że nie ma drugiego tak hojnego sponsora, jak Grupa Azoty. Informacja od człowieka doskonale zorientowanego w tarnowskich realiach sportowo-biznesowych i tak brzmiała jednak sensacyjnie. Może z krzesła nie spadłem, ale byłem pod wrażeniem.
Nie znam prezesa, który nie chciałby mieć Grupy Azoty u siebie. Z drugiej strony taki sponsor potrafi wyjątkowo rozleniwić i zabić wszelką inicjatywę. To nie przypadek, że Unia nie jest jakoś przesadnie skuteczna w pozyskiwaniu kasy z innych źródeł. I jakoś się temu nie dziwię, bo jak jest gwarancja dużego przelewu to trudno zebrać się w sobie i ruszyć z determinacją na łowy. Strach pomyśleć co będzie, jak GA w tarnowskim żużlu zabraknie.
Korzystając z okazji chciałbym jednak żużlowej Unii życzyć wszystkiego najlepszego z okazji 60 urodzin. I jak tak słucham osób autentycznie zatroskanych o klub to myślę sobie, że wypada też życzyć przewietrzenia w radzie nadzorczej i mocniejszego zaangażowania Grupy Azoty w pracę klubu. Aż się prosi o większy nadzór i kontrolę tego, jak są wydawane środki sponsora.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota pojechał na tydzień do Włoch. Wszyscy się o niego bojąWróciła sprawa oświadczeń, które zawodnicy startujący w naszej lidze mieli zebrać od zagranicznych pracodawców. Szwedzi pomarudzili i podpisali papiery uznające prymat Polski, ale Anglicy pokazali, że nie dadzą się tak łatwo zapędzić w kozi róg. Kilku żużlowców musiało skłamać, bo w innym razie nie zostaliby potwierdzeni do jazdy w PGE Ekstralidze. Napisali specjalne aneksy, w których stwierdzili, że nie mają umów na Wyspach i kupili sobie dodatkowy czas na załatwienie sprawy. Dziwnie się jednak czuję słysząc o aneksach, skoro wcześniej oficjalne strony klubów, a czasami także zawodników, informowały o ich kontraktach w Premiership.
Tego całego cyrku z oświadczeniami można było uniknąć, gdyby zawodnicy czytali regulaminy. Nie rozumiem, jak można podpisywać umowę w Anglii na góra 200 tysięcy złotych mając z tyłu głowy, że Polska daje pięć razy więcej, a te dwa kontrakty, bez oświadczenia, zwyczajnie się wykluczają. Przecież wystarczyło Anglikowi powiedzieć "będę u ciebie jeździł i podpiszę umowę, ale ty natychmiast dasz mi oświadczenie". Zwyczajnie trzeba mieć łeb na karku. Trzeba też pamiętać, że żużel to nie tylko zabawa, ale i biznes.
Dariusz Ostafiński
Follow @ostafinski
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>