Szymon Woźniak: Na Olimpijskim nie będzie jazdy gęsiego

Nie zawsze nowo ułożone nawierzchnie sprzyjają ekipie gospodarzy. Tak może być w przypadku Betardu Sparty Wrocław, która niebawem wróci na zmodernizowany Stadion Olimpijski. O solidne wyniki Spartan na swoim torze spokojny jest jednak Szymon Woźniak.

Mateusz Kędzierski
Mateusz Kędzierski
Szymon Woźniak na prowadzeniu WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Szymon Woźniak na prowadzeniu

WP SportoweFakty.pl: Zawodnicy są w trakcie ostatniego etapu przygotowań do nowego sezonu. Wiem, że pan wrócił niedawno z Włoch.

Szymon Woźniak: Tak. Przez dwa tygodnie byłem w okolicach Bolonii, gdzie startowałem na crossie. To jest sprawdzony i najlepszy łącznik pomiędzy salą gimnastyczną a torem żużlowym. Jeżeli pogoda na żużel nie jest za ciekawa, to na crossie można fajnie poszaleć, połączyć odpoczynek mentalny po zimie z dobrym treningiem fizycznym i przygotowaniem do sezonu.

Bracia Lampartowie jeździli na crossie przez prawie całą zimę. A pan jak często startował?

- Zimą za dużo na crossie nie jeździłem. Uważam, że środek zimy to nie jest odpowiedni czas do jazdy na motorze. Lepiej popracować na sali gimnastycznej. Z kolei w lutym warto już wsiąść na motocykl. Jeśli chodzi o motocross, druga połowa lutego i początek marca były dla mnie bardzo pracowite.

Zawodnicy krajowi Fogo Unii Leszno mają już za sobą pierwsze treningi na torze żużlowym. Pierwsze kółka kręcono również w Ostrowie. A pan kiedy i gdzie zamierza wyjechać na tor? Na Stadion Olimpijski trzeba będzie jeszcze trochę poczekać...

- Zgadza się, ale wierzę, że to nie będzie dla nas duży problem. Żużlowcy się śmieją, że te pierwsze jazdy są po to, by "złapać odpowiednie kąty" i przypomnieć sobie technikę jazdy. Mam nadzieję, że gdy będziemy już wjeżdżeni, to nasz stadion będzie dostępny. Póki co klub planuje pierwsze treningi w następnym tygodniu w Ostrowie i Gnieźnie.

Jestem pewien, że nie może się pan doczekać wyjazdu na wrocławski tor. Jak duże jest podekscytowanie?

- Olbrzymie. Począwszy od sekretariatu, poprzez sztab szkoleniowy, na zawodnikach kończąc, każdy czuje podekscytowanie i adrenalinę podobną do rozpakowywania prezentów podczas świąt Bożego Narodzenia. Ciągnie mnie bardzo na nasz tor i nie mogę się doczekać pierwszych jazd. Powinno to wkrótce nastąpić, więc jeszcze bardziej się cieszę.

ZOBACZ WIDEO Nie dał szansy innym klubom. Teraz chce popsuć plan prezesa

Różnie z nowo ułożonymi nawierzchniami bywało w przeszłości. Kluby często nie miały atutu własnego toru. Jak pan myśli, jak będzie w waszym przypadku?

- Ciężko przed sezonem wyrokować, na ile uda nam się szybko i skutecznie rozszyfrować nowy tor. Jedno wydaje mi się pewne - na nowym Stadionie Olimpijskim nie będzie jazdy gęsiego, będzie ciekawe ściganie. Drużyna jest zbudowana z zawodników młodych i walecznych, potrafiących powalczyć na dystansie, także jeżeli na początku nie będziemy dysponowali atutem toru, to nadrobimy to walecznością i umiejętnościami.

W drużynie jest sześciu seniorów. Czy z tego powodu ma pan obawy, że nie znajdzie się w składzie meczowym?

- Ja do tego podchodzę z całkowitym spokojem, bez nerwowych ruchów. Mam świadomość, że PGE Ekstraliga to tak wysoki poziom, że trzeba w niej być solidną podporą drużyny, aby się w niej znaleźć. Jeżeli ktoś nie jest przekonany, że znajdzie się w składzie wyjściowym, to wydaje mi się, że nie jest po prostu gotowy do startów w Ekstralidze. Tu trzeba być w 100 proc. przygotowanym pod każdym względem. Najważniejsze, żebyśmy się szanowali i żeby trener nad tym wszystkim dobrze panował. Wtedy nie będzie problemów.

To był ciężki i wymagający sezon, który zakończył pan ze średnią biegową 1,324. Dodam, że przed rokiem po raz pierwszy w karierze zmienił pan barwy klubowe. Jakie wyciągnął pan wnioski po sezonie spędzonym w ekipie z Wrocławia? Czy w przerwie zimowej doszło do zmian w teamie, sprzęcie lub przygotowaniach?

- Oczywiście wyciągnąłem wnioski, ale ja raczej nie doszukiwałbym się przyczyn mojej gorszej dyspozycji w sprzęcie czy teamie. Do tego tematu też podchodzę spokojnie. Był to dla mnie sezon z dużym obciążeniem psychicznym, ale zaznaczę, że włodarze klubu i trener nie wywierali na mnie dodatkowej presji. Ja sam byłem dla siebie bardzo wymagający i jestem przekonany, że do tego sezonu podchodzę w inny sposób. Mam za sobą debiut seniorski w Ekstralidze, a wiadomo, że początki zawsze są trudne. Wiem, że jestem dobrze przygotowany fizycznie, psychicznie i sprzętowo. W zeszłym roku udowodniłem sam sobie w kilku meczach, że moje umiejętności są wystarczające, żeby skutecznie powalczyć w Ekstralidze. Tego się będę trzymał.

Zakładam, że jest pan swoim największym krytykiem. W zeszłym sezonie wysoko postawił pan sobie poprzeczkę. Czy przez to pojawiła się pewna blokada? Czy pod kątem mentalnym zmienił pan tryb przygotowań?

- Nie, ale powiedzmy, że moja baza w głowie jest inaczej zbudowana. Inaczej skacze się przez przeszkodę, przez którą już kiedyś się skakało. Ja do tego sezonu nie podchodzę jak do czegoś nowego, ale do czegoś, z czym miałem już do czynienia. Wiem jak to jest ścigać się w Ekstralidze jako senior. Doświadczenie zdobyte w zeszłym sezonie, obcowanie z zawodnikami ekstraligowymi oraz udział w meczach dają mi o wiele więcej pewności siebie i spokoju aniżeli przed sezonem 2016.

Na następnej stronie dowiesz się m.in. w jakich turniejach Szymon Woźniak będzie chciał pokazać się z dobrej strony w nowym sezonie oraz co sądzi o nowym trenerze Betardu Sparty Wrocław - Rafale Dobruckim.

Czy Betard Sparta Wrocław to najlepiej zarządzany klub żużlowy w Polsce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×