Darcy Ward rozżalony: Naprawdę nie wiem, co powiedzieć

Nie tak wyobrażał sobie swój własny turniej Darcy Ward. W piątkowy wieczór w Poole na przeszkodzie w odjechaniu całych zawodów stanęły niesprzyjające warunki torowe. Zmagania przerwano po zaledwie ośmiu biegach. Australijczyk nie kryje żalu.

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski
Darcy Ward WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Darcy Ward
Do Poole przybyło wielu znakomitych zawodników, w tym uczestnicy Grand Prix. W pomoc w zbieraniu funduszy na kosztowną rehabilitację Darcy'ego Warda włączyli się m.in. Emil Sajfutdinow, bracia Przemysław i Piotr Pawliccy, Krzysztof Kasprzak czy też cała plejada żużlowców z Australii z Jasonem Doyle'm na czele. Przy Wimborne Road nie mogło także zabraknąć tego, z którym sparaliżowany Ward od wielu lat utrzymuje szczególnie bliskie kontakty, a więc Chrisa Holdera.

Problemy z torem nasiliły się w trakcie trwania drugiej serii. Po piątym, siódmym i dziewiątym biegu decydowano się na prace nad nawierzchnią. Ostatecznie po długim oczekiwaniu decyzją zawodników i organizatorów zdecydowano się przerwać zawody. Zawodnicy mieli mieć problemy z płynną jazdą i obawiali się o swoje bezpieczeństwo, a na dodatek wszystkiemu nie sprzyjała aura, która o tej porze roku potrafi być na Wyspach wyjątkowo kapryśna. Sam Ward po połączeniu się z kibicami na stadionie za pośrednictwem Facebooka nazwał tor "odbiegającym od standardów Poole".

Następnie Australijczyk odniósł się na Twitterze do faktu, że jego turnieju nie udało się odjechać do końca. - Tak mi przykro, że zawody zostały odwołane. Łamie mi to serce, bo zrobiliśmy wszystko, by zorganizować te zawody. Podziękowania dla wszystkich zaangażowanych, zawodników i moim ukochanych fanów. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć - napisał 24-letni były wieloletni jeździec Poole Pirates.

ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×