Żużlowcy czyści jak łza. Ile znaczy prewencja

W tym roku polska antydopingówka przeprowadziła wiele kontroli na meczach PGE Ekstraligi. Efekt? Na dopingu nie przyłapano żadnego żużlowca. I to jest bardzo dobra wiadomość, zważywszy na wpadki z sezonu 2014 i 2015.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Hubert Czerniawski WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Hubert Czerniawski

- Nie powiem dokładnie ile, ale mieliśmy w tym roku sporo kontroli na meczach żużlowych - zdradza nam Michał Rynkowski, dyrektor biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie. - Sprawdzaliśmy też kadrowiczów w kontekście World Games. Wszystkie przeprowadzone dotąd kontrole dały wynik negatywny.

To, że żadnego żużlowca, mimo wielu kontroli, nie przyłapano na dopingu, to podwójnie dobra wiadomość. Pokazuje ona ile znaczy prewencja. Po wpadkach dopingowych Patryka Dudka w 2014 roku i Aleksandra Łoktajewa w 2015, kontrole się nasiliły i nagle problem zniknął.

Wydaje się, że ten sam środek, czyli zmasowane i regularne kontrole, trzeba zastosować w przypadku dopingu sprzętowego. Wszyscy mamy świeżo w pamięci nieprzepisowy gaźnik juniora Cash Broker Stali Gorzów Huberta Czerniawskiego. Wojciech Stępniewski, prezes Ekstraligi Żużlowej, w ostatnim Magazynie PGE Ekstraligi w nSport+ zapowiedział, że od sezonu 2018 kontrole sprzętu będą przeprowadzane na wszystkich meczach. To możliwe. Szef sędziów Leszek Demski będzie miał co najmniej cztery osoby gotowe do objęcia roli komisarzy technicznych.

W tym roku kontrole sprzętu będziemy mieli na wszystkich spotkaniach fazy play-off. Należy się też spodziewać wyrywkowych kontroli na meczach sezonu zasadniczego. W ostatniej kolejce mieliśmy nalot komisarzy technicznych.


ZOBACZ WIDEO Świetny mecz Napoli, grał Zieliński. Zobacz skrót spotkania z Fiorentiną [ZDJĘCIA ELEVEN]

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy prewencja rozwiąże problem "dopingu sprzętowego"?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×