Tajemnica sukcesu Fogo Unii. Cztery silniki Jana Anderssona zrobiły różnicę

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Drużyna Fogo Unii Leszno
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Drużyna Fogo Unii Leszno
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Cegielski, który obserwował w niedzielę mecz w Lesznie, chwali trenera Piotra Barona za sposób przygotowania toru. Jego zdaniem menedżer idealnie dopasował nawierzchnię do silników swoich zawodników.

W czym tkwiła przyczyna sukcesu Fogo Unii Leszno w niedzielnym meczu z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra? - Uważam, że było ich wiele, ale jedną z nich mogły być silniki Jana Anderssona, które zdecydowanie lepiej spisują się na przyczepnych torach. Tak jest od wielu lat. W Lesznie była taka nawierzchnia i to się znowu potwierdziło - mówi nam Krzysztof Cegielski.

- Z moich wyliczeń wynika, że pod tym względem było 4:1 dla gospodarzy. Zawodnicy Unii zdecydowanie bardziej ufają ostatnio temu tunerowi niż ma to miejsce w przypadku żużlowców Falubazu - dodaje ekspert WP SportoweFakty.

W tej sytuacji trzeba pochwalić trenera Piotra Barona. Fogo Unia do fazy play-off mocno błądziła na własnym torze. Tym razem w końcu był on atutem gospodarzy. - Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie dwa miesiące, to drużyna z Leszna miała u siebie problemy z silnymi zespołami. Tak było w starciach z wrocławianami i gorzowianami. Postęp jest zatem widoczny. Tym razem trener Byków trafił z torem. Moim zdaniem dokonał najlepszego możliwego wyboru - przekonuje Cegielski.

Gospodarze pokonali w niedzielę zielonogórzan 50:40. Losy awansu do finału PGE Ekstraligi rozstrzygną się w rewanżu. Jeśli Fogo Unia chce pojechać o złoto, to musi w nim zdobyć minimum 41 punktów.

Zobacz aktualne statystyki Fogo Unii Leszno ->

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla

Źródło artykułu: