Andreas Jonsson: Kolano wygląda jak fioletowe kółko

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Bez Andreasa Jonssona w końcówce derbowego pojedynku z Unibaksem Toruń musieli radzić sobie żużlowcy z Bydgoszczy. Szwed w XI biegu groźnie upadł i więcej nie pojawił się już na torze.

Jednak jak donosi oficjalny serwis zawodnika, wszystko skończyło się dość szczęśliwie. AJ ma tylko lekko stłuczone lewe kolano, ale powinien wystąpić podczas najbliższych zawodów Grand Prix w Pradze. Ból jest dość dokuczliwy, ale nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. Sam zawodnik cieszy się również z tego faktu, że w momencie upadku zdołali go ominąć jadący za nim Ryan Sullivan i Krzysztof Buczkowski. - Jeśli chodzi o mój upadek to jestem cały czas poobijany i faktycznie boli mnie lewe kolano. Wygląda jednak na to, że nic groźnego się nie stało. Podczas upadku uderzyłem kolanem o wystającą z tylnej części ramy śrubę, która służy do regulacji położenia tylnego koła. Taka "mała rzecz z tyłu". Ta śruba przebiła plastik chroniący kolano i mam takie punktowe stłuczenie. Uraz wygląda w tej chwili jak fioletowe kółko. Da się z tym żyć i "prawie" normalnie poruszać, ale każde dotknięcie kolana jest bardzo bolesne. Całe szczęście nie stało się nic poważniejszego, bo Ryan Sullivan i Krzysiek Buczkowski zdołali mnie ominąć. Całe szczęście! - mówi Jonsson na swojej stronie internetowej.

Teraz przed 29-letnim zawodnikiem kilka dni odpoczynku, a w piątek czeka go oficjalny trening przed Grand Prix Czech. Andreas cały czas nie może pogodzić się również z niedzielną porażką bydgoskiej drużyny. - Jest mi strasznie przykro, że nie udało nam się wygrać tego meczu. Jestem w Polonii wystarczająco długo, by wiedzieć czym dla kibiców są derbowe mecze! Chyba nie udało nam się, jako drużynie, po raz kolejny dogadać z naszym własnym torem, bo kiedy wieczorem sprawdzałem punktację meczu widać było, że brakuje punktów zawodników drugiej linii zespołu. Teraz lecę do Szwecji i w planach jest start w Pradze. Najprawdopodobniej polecę do Pragi samolotem w piątek - prawie bezpośrednio na trening. Chciałbym podziękować za maile z życzeniami zdrowia i wsparcia po tym nieszczęśliwym, derbowym meczu. Wraz z kibicami wierzę, że przegraliśmy bitwę, a nie wojnę, a z klubem zostajemy nie tylko w łatwych momentach - kończy Jonsson.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)