Żużlowe cwaniaki. Jeśli nie chcesz być wykluczony, to trzymaj się od nich z daleka

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Finał 2017. Sparta - Unia Leszno. Maciej Janowski na pierwszym planie.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Finał 2017. Sparta - Unia Leszno. Maciej Janowski na pierwszym planie.
zdjęcie autora artykułu

Dobra rada dla żużlowców. Jeśli nie chcecie, żeby sędzia wykluczył was z biegu, nie zbliżajcie się do Macieja Janowskiego i Piotra Pawlickiego. Potrafią oni bezlitośnie wykorzystać każdy, nawet delikatny kontakt z motocyklem rywala.

W 2015 roku postrachem pierwszego łuku był Jason Doyle. Mistrz świata czując, że szansa na wygranie biegu ucieka, szukał kontaktu z motocyklem rywala i kładł się na torze. Sędziowie często dawali się nabierać na "nurkowanie" Australijczyka. W dwóch ostatnich sezonach Doyle miał tak szybkie motocykle, że nie musiał robić za cwaniaka. Uciekał rywalom ze startu i tyle go widzieli. Jednak ci, którzy mieli przejściowe, bądź permanentne problemy z silnikami czasami musieli się uciekać do przeróżnych sztuczek.

W środowisku sędziowskim za największych specjalistów od wymuszania fauli w sezonie 2017 uchodzą liderzy polskiej reprezentacji - Piotr Pawlicki i Maciej Janowski. Arbitrzy przyznają wprost, że to są najwięksi cwaniacy. I nie chodzi bynajmniej o piętnowanie. Rozjemcy zdają sobie sprawę, iż przegrywający zawodnik szuka sposobu na poprawę swojej lokaty (kto lubi przegrywać?) i nie przebiera się w środkach. Rolą sędziego jest wyłapać te sytuacje, w których żużlowcy padają jak rażeni piorunem, choć spokojnie mogliby się utrzymać na motocyklu.

Ktoś powie, że przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie upadał na tor. Co bardziej szczerzy żużlowcy, przyznają jednak, że w 90 procentach przypadków, gdy widzą, że szansa na zajęcie dobrej pozycji w biegu ucieka, po prostu kładą się na ziemię. Szymon Woźniak po ostatnim meczu Betardu Sparty Wrocław w Zielonej Górze powiedział wprost, że w jednym z wyścigów wykorzystał kontakt z Piotrem Protasiewiczem, żeby upaść i skłonić sędziego do zarządzenia powtórki w pełnym składzie. Ryzykował niewiele. Dalsza jazda za plecami Protasiewicza nie miała sensu. Akurat wtedy Woźniak zyskał, bo arbiter dał mu drugą szansę.

Jednak, co tam Woźniak. Słuchając sędziów mamy dobrą radę dla żużlowców - trzymajcie się z dala od młodszego z braci Pawlickich i Janowskiego. Ci dwaj, gdy bieg im się nie układa, potrafią wykorzystać każdy, nawet delikatny kontakt z motocyklem rywala. Można się oczywiście oburzać, że to cwaniactwo, ale od rozstrzygania spornych sytuacji jest sędzia. Jeśli Pawlickiemu bądź Janowskiemu uda się oszukać rozjemcę, to jest to ich sukces. Powtórka w czterech jest pierwszym i najczęstszym wyborem arbitra, gdy idzie o pierwszy łuk. Na dystansie wykluczany jest zwykle ten, który po stykowej sytuacji nie upadł na tor. Trzeba jednak od razu dodać, że nie zawsze jest tak, że ten, który utrzymał się na siodełku jest winny. W tych sytuacjach cwaniacy czasami wygrywają.

Inna sprawa, że sędziów coraz trudniej wyprowadzić w pole. Łatwiej jest na meczach, których nie transmituje telewizja. Arbiter nie ma wówczas do dyspozycji powtórek z kilku kamer. Może obejrzeć jedynie zapis ciągły, który nie daje jednak pełnego przeglądu sytuacji. Tak czy inaczej, sędzia z dużym bagażem doświadczenia potrafi dostrzec, że ten sam zawodnik umie się utrzymać na motocyklu, choć został mocno potrącony przez przeciwnika, a za chwilę potrafi upaść delikatnie trącony deflektorem.

ZOBACZ WIDEO: Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"

Źródło artykułu:
Kto jest największym żużlowym cwaniakiem?
Maciej Janowski
Piotr Pawlicki
ktoś inny
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (11)
avatar
zbm
5.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Święta prawda ! Dwaj najwięksi cwaniacy w dodatku hipokryci polskiego żużla  
avatar
Stercel
4.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mistrzem w specjalizacji uślizgów na pierwszym łuku, oczywiście na ostatniej pozycji jest Maciej Janowski.  
avatar
Sparta4
3.01.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
artykuł żenada, bez względu na to jakiego zawodnika czy klubu dotyczy nie da się czytać  
avatar
Ferdek UL
3.01.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Największym żużlowym cwaniakiem jest Dariusz Ostafinski , pisał , pisze i będzie pisał bzdury  
avatar
TurboAlex
3.01.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Emil też się kiedyś popisywał. szczególnie na Smoku. Znalazło by się kilku innych ale Pawlickiemu i Janowskiemu to rzeczywiście można by było przyznać kiedyś Oscary za pierwszoplanowe aktorzeni Czytaj całość