Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Darek, uważaj na Nawrockiego! Niech ci diament pokaże (felieton)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki (pierwszy z lewej) na meczu Stali Rzeszów
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki (pierwszy z lewej) na meczu Stali Rzeszów
zdjęcie autora artykułu

Jeśli rozmawiam z kimś o Stali Rzeszów czy Diamond Cup, to zawsze słyszę jedno i to samo zdanie: "na tego Nawrockiego, to ty lepiej Darek uważaj". Fajnie, ale na co mam uważać? Czy ja z nim jakieś interesy robię?

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.

***

Chyba skończę z ludźmi z szeroko pojętego żużlowego środowiska gadać o Diamond Cup, drugiej lidze, Stali Rzeszów i jej właścicielu Ireneuszu Nawrockim. Już kilka tygodni temu odkryłem, że każdy z tych tematów moi rozmówcy kwitują stwierdzeniem: "uważaj na Nawrockiego", albo "gdybym powiedział ci całą prawdę o Nawrockim", albo "a powiedz Nawrockiemu, żeby pokazał ci te diamenty". Oszaleć można.

Nie twierdzę, że pan Ireneusz jest najbardziej prawym i sprawiedliwym człowiekiem pod słońcem (z drugiej strony, kto z nas nim jest?), ale to, co się wyprawia w całym tym żużlowym tyglu, to jest jakaś paranoja. Nawrocki zawładnął umysłami wszystkich w niemal 100 procentach. Ludzie gadają tylko o nim. Że słup mafii, że pierze pieniądze, że zwykły oszust i kombinator. No i ma długi liczone w setkach tysięcy. Wszystko źle.

Nie wiem jednak, dlaczego ja miałbym uważać na Nawrockiego. Nie robię z nim interesów, nie płaci mi, a jedyną łączącą nas relacją jest ta na linii prezes - dziennikarz. Jeśli ktoś ma jakieś dowody świadczące przeciwko panu Nawrockiemu, to zapraszam na łamy. Czas przeciąć raz i na zawsze wszystkie te plotki i spekulacje. Czas wyłożyć kawę na ławę. Napiętnować, policzyć i wyrzucić czarną owcę. O ile tą czarną owcą jest.

Abstrahując od wszystkiego, nie sposób nie zauważyć, że pan Ireneusz sam sobie trochę jest winien. Ta jego żużlowa pazerność, rzucanie kolejnych pomysłów, to właśnie rodzi plotki i podejrzenia. Prezes Stali jest w żużlu od kilku miesięcy i zamiast skupić się wyłącznie na klubie i wyprowadzić go na prostą, to niepotrzebnie szuka dodatkowych wyzwań.

Moim zdaniem mógł się wstrzymać zarówno z Ligą Diamentową, jak i ze startem w konkursie na promotora kadry. O budowie klubu żużlowego w Chorzowie już nawet nie wspominam. On podjął się tych wyzwań, bo uznał to za słuszne, ale ja bym na jego miejscu poczekał. Do czasu aż Stal ugruntuje swoją pozycję, aż wszystko w klubie, na czele z finansami, ustabilizuje się. Będąc na jego miejscu, najpierw powalczyłbym skutecznie o awans, potem pokazałbym, że długi spłacone, a za rok wyskoczyłbym z nowym projektem.

Zostawmy jednak pana Irka, bo przed nami najważniejszy weekend sezonu. W sobotę Grand Prix w Gorzowie, które jest wielką szansą Bartosza Zmarzlika. A w niedzielę ligowy mecz o wszystko w Zielonej Górze. Ktoś po nim będzie płakał. Nie mam jednak żadnej czarodziejskiej kuli, więc nie wiem, kto będzie lamentował i rwał włosy z głowy.

Kilka dni temu myślałem, żeby napisać o tym, kto moim zdaniem bardziej zasłużył na utrzymanie. Jednak porzuciłem tę myśl, bo co to znaczy, że ktoś zasługuje bardziej na to, żeby jeździć w PGE Ekstralidze? Co z tego, że Grupa Azoty Unia Tarnów co rusz zaskakuje i zachwyca, a Falubaz kompromituje się tak jak ostatnio w Grudziądzu. Wszystko to pójdzie w zapomnienie, jeśli zielonogórzanie zdobędą w niedzielę 48 punktów. Są słabi, ale stać ich na zryw. Przeszłość nie będzie miała wtedy żadnego znaczenia.

A tak swoją drogą, to bardzo ważne, by taki Falubaz wyciągnął wnioski na przyszłość. Kiedyś, gdzieś około północy zadzwonił do mnie "zdenerwowany kibic Falubazu", by ogłosić, że się nie znam i pierdoły o klubie z Zielonej Góry piszę. Nie może być, że klub jest jedną nogą w pierwszej lidze, a ja przesadzam z krytyką. Dlatego raz jeszcze powtórzę, że cały ten Falubaz jest do przebudowy. Jeden konkretny prowadzący parę (najlepiej dwóch) to minimum. No i przydałoby się przyspieszenie w pracy z młodzieżą i jakiś mocny człowiek na stołku prezesa.

ZOBACZ WIDEO Tak wygląda nowy stadion w Łodzi

Źródło artykułu: