Nawrocki narobił problemów ZKS Stali Rzeszów. Wszyscy łączą jego spółkę z sekcją żużlową

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki
Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Ireneusz Nawrocki
zdjęcie autora artykułu

Po rządach Ireneusza Nawrockiego w Stali Rzeszów pozostały zgliszcza, wielkie długi, zamknięty stadion i co najgorsze, brak licencji na starty w Nice 1 LŻ. A to oznacza, że stolica Podkarpacia przynajmniej przez rok nie zobaczy ligowego speedwaya.

Aktualnie jest toczona walka, by nie ziścił się czarny scenariusz i rozbrat z żużlem w ligowym wydaniu nie trwał w Rzeszowie dłużej niż jeden sezon. Sprawy w swoje ręce wzięła sekcja żużlowa ZKS Stali Rzeszów pod dowództwem prezesa Bogdana Bardzika. - Czarny sport w tym mieście ma wrócić w 2020 roku. I nie bierzemy nawet innej ewentualności pod uwagę - zaznacza.

Bardzik zdaje sobie sprawę, że podjął się sporego wyzwania. Odbudowy jednego z najbardziej rozpoznawalnych ośrodków w kraju. - Już teraz robimy wszystko, żeby rzeszowski żużel ponownie zagościł na ligowej mapie Polski - dodaje z optymizmem.

Równolegle z działaniami Bardzika, batalię na swoich zasadach stara się rozgrywać Ireneusz Nawrocki. Zamiast chociaż raz zachować się honorowo i odejść, co prawda w niesławie, ale jednak odejść i zniknąć na zawsze z tego środowiska, skompromitowany właściciel spółki żużlowej dalej usilnie stara się przekonać wszystkich do swoich racji. Ostatnio spotkał się w PZM z władzami polskiego żużla prosząc o kolejną szansę, a co za tym idzie wznowienie procesu licencyjnego. A ten przypomnijmy już raz skończył się nieudolnym odwołaniem i odrzuceniem wniosku.

ZOBACZ WIDEO Grand Prix obowiązkowe dla Marka Cieślaka? To mogłoby wzbudzić kontrowersje

Panowie Bardzik i Nawrocki nie mają ze sobą kontaktu, ale wygląda to trochę tak, jakby trwało zakulisowe przeciągnie liny, przypominające czołówkę znanego programu telewizyjnego, gdzie dwie rodziny (każda w swoją stronę) próbują wyrwać rzepę. - Na tym etapie nie znam statutu pana Nawrockiego i jego spółki. Trudno mi powiedzieć, czy funkcjonuje w klubie, czy będzie istniał w strukturach tego podmiotu. To indywidualna firma i trudno mi ingerować w prywatne ruchy - tłumaczy Bogdan Bardzik.

Prezes sekcji żużlowej musi ostatnio występować w niewdzięcznej roli i nadstawiać karku za nieswoje grzechy. - Nie ukrywam, że zamieszanie, które wynikło trochę się na nas odbiło. Ludzie często mylą spółkę żużlową Speedway S.A z klubem sportowym ZKS Stal Rzeszów. W ich mniemaniu jest to jedno ciało, a tak naprawdę są to dwie odrębne formacje. Musimy to na każdym kroku podkreślać - wyjaśnia miejscowy działacz.

Źródło artykułu: