Simon Wigg i historia wyjątkowego meczu. Ten facet zostanie na zawsze w pamięci byłego prezesa Unii Tarnów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Simon Wigg
Newspix / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Simon Wigg
zdjęcie autora artykułu

Zbigniew Rozkrut, były prezes Unii Tarnów z pierwszej połowy lat '90, z wielką sympatią wspomina Simona Wigga - niegdyś gwiazdę światowego żużla. - "Green Man" z Anglii to był wspaniały człowiek. Uczył nas profesjonalizmu - mówi działacz.

[tag=18767]

Zbigniew Rozkrut[/tag] to człowiek, który w Tarnowie kojarzy się z wielkimi sukcesami żużlowej Unii. To on w 1994 roku po raz pierwszy ściągnął do klubu Tony'ego Rickardssona. Lista wielkich transferów, do których przyczynił się były prezes Jaskółek jest znacznie dłuższa. Jest na niej również były wicemistrz świata z 1989 roku, ówczesna gwiazda światowego speedwaya - Simon Wigg. Anglik, nazywany przez wielu "Green Man" (od charakterystycznego zielonego kevlaru) wywarł na byłym działaczu wielkie wrażenie.

- Cała historia zaczęła się od tego, że Szczepan Bukowski (długoletni prezes i działacz Unii Tarnów - dop.red.) poprosił mnie, aby doradził, kogo można byłoby ściągnąć do naszej drużyny. Wskazałem na Simona Wigga. Pozyskaliśmy go niejako w pakiecie z Kaiem Niemim. Przygoda Fina z klubem była jednak mniej udana, ponieważ pojechał w naszych barwach dosłownie chyba tylko dwa mecze. Obaj prowadzili wspólnie biznes w Anglii - coś na zasadzie dzisiejszego fast-fooda. Byłem pod wrażeniem tej dwójki. Kiedy przyjechali w styczniu do Tarnowa po raz pierwszy, przyglądali się bardzo stadionowi i torowi. Byli zachwyceni, że będą jeździć w Unii - wspomina Rozkrut.

Angaż Wigga w 1992 roku był wielkim wydarzeniem dla całego tarnowskiego środowiska. W tamtych czasach pozyskanie byłego medalisty mistrzostw świata to było coś. Anglik bardzo szybko stał się ulubieńcem kibiców. Szacunek zyskał także ze strony działaczy. - To był zawodnik, który przywiązywał olbrzymią rolę do detali - podkreśla Rozkrut. - Zaimponował mi w trakcie pamiętnego meczu w Rzeszowie, który odbył się o godzinie 11:00. Wtedy przyjechał na stadion w ostatniej chwili. Zdążył nawet w tym meczu pobić rekord toru.

- Przy tym wszystkim był bardzo zespołowym zawodnikiem. Jeden z naszych żużlowców wyjeżdżał do swojego biegu z rurą, która była przypięta nie dwoma, a jednym zaczepem. Wigg natychmiastowo zatrzymał go w parkingu. Pobiegł do swojej skrzynki z narzędziami, wyciągnął brakujący zaczep, zamontował go, a na koniec przestrzegł kolegę, że z tak przygotowanym motocyklem nie można wyjeżdżać do biegu. To był znakomity facet - opowiada.

Poza sukcesami na żużlu Wigg świetnie radził sobie w rywalizacji na długim torze. Mistrzowski tytuł wywalczył aż pięciokrotnie. Jego karierę przerwała choroba, a konkretnie rak mózgu. Anglik walkę o życie przegrał 15 listopada 2000 roku. Zmarł w wieku zaledwie 40 lat. - Będę zawsze ciepło go wspominał. Poza tym, że był bardzo dobrym zawodnikiem, to był też wspaniałym człowiekiem. Odbyłem z nim wiele interesujących rozmów, które pamiętam do dzisiaj. Bardzo żałuję, że przegrał swoją walkę z chorobą - zakończył historię Zbigniew Rozkrut.

Czytaj także: - Jacek Gajewski. Żużel według Jacka. Zawodnicy pojadą do Zakopanego. Niektórzy szybko wyzdrowieją - W Motorze szykują transferową bombę. Wezmą Hancocka lub Łagutę

ZOBACZ WIDEO Pierwszy dzień zgrupowania reprezentacji Polski

Źródło artykułu:
Komentarze (18)
avatar
wanow
5.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ty od małego pamietaj jak będziesz jechac do Tarnowa to weż prysznic do jak całymi miesiącami właziłeś to tyłka Nawrockiemu to to sporo kału masz na sobie.  
avatar
sympatyk żu-żla
5.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie zapomniany św p prezes Bukowski, p, Rozkrut to osoby godne uznania .Budowali prestiż żużlowej Unii.Czasy dobre się skończyły .Oby powróciły jeszcze lepsze.Oby tak było muszą być poczęte zm Czytaj całość
avatar
mrfreeze
5.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo redakcja za wybór zdjęcia.  
avatar
Lukim81Pomorskie-Śląskie
5.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Falubaz stawiał na skandynawów, ale pamiętam sezon 98 w składzie dwóch angoli Simon Wigg i Chris Louis, zielony kevlar zgarbiona sylwetka na prostej szkoda Simona.  
avatar
ORP
5.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mnie zaszokował z przednim kołem co woził kołpak na nim.