Trener Marek Cieślak myśli o dzikiej karcie dla Jarosława Hampela. Ci, którzy nie pojechali na kadrę, mogą się bać

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Jarosław Hampel.
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Jarosław Hampel.
zdjęcie autora artykułu

Jarosław Hampel nie pojedzie w finale Złotego Kasku, gdzie zajęcie jednego z czterech pierwszych miejsc daje start w eliminacjach Grand Prix. Ma jednak szansę na dziką kartę, bo GKSŻ ani myśli nagradzać tych, co nie byli na zgrupowaniu kadry.

Eliminacje Złotego Kasku były pechowe dla Jarosława Hampela (złamana łopatka i brak awansu), bo przecież marzył, by wystartować w eliminacjach do Grand Prix, a zajęcie jednego z czterech pierwszych miejsc w finale ZK jest przepustką do tychże eliminacji.

Trener kadry Marek Cieślak, który wspólnie z przewodniczącym GKSŻ  Piotrem Szymańskim układa listę nominacji, pamięta jednak o Hampelu. W eliminacjach do Grand Prix pojedzie nie tylko pierwsza czwórka z finału Złotego Kasku, ale i dwóch zawodników nominowanych przez Cieślaka i GKSŻ do dzikiej karty. - I taka dzika karta dla Jarka chodzi mi po głowie - mówi nam Cieślak.

Czytaj także: Hampel: Dwa lata mi uciekły, ale czuję się na siłach, by powalczyć o Grand Prix

W tej chwili konkurencja do dwóch dzikich kart już jest całkiem spora. Z gry wypadł Przemysław Pawlicki, który z pewnością będzie brany pod uwagę. To samo dotyczy Bartosza Smektały. Mistrz świata juniorów też ma wysokie notowania. Grupa aspirantów do dzikiej karty z pewnością stanie się większa po finale, w którym startuje wiele znakomitości.

Inna sprawa, iż w PZM słyszymy, że niektóre nazwiska mogą nie stanowić konkurencji dla Hampela. O kogo chodzi? Ano o Krzysztofa Kasprzaka, Piotra Pawlickiego i Maksyma Drabika, którzy nie byli na lutowym zgrupowaniu kadry w Zakopanem. W związku pamiętają, że Kasprzak nie odbierał wówczas telefonu od trenera. W sumie okoliczności absencji całej trójki są dla wielu osób w PZM dość niejasne. Jeśli więc panów Kasprzaka, Pawlickiego i Drabika zabraknie w pierwszej czwórce finału ZK (nie wywalczą awansu na torze), to w kolejce po dziką kartę będą stali za Hampelem.

Czytaj także: Nie chcecie Cieślaka? To nie znacie się na żużlu

Wyjaśnijmy, że jeśli któryś z zawodników pierwszej czwórki planowanego na 20 kwietnia w Pile finału zrezygnuje ze startu, to wówczas wskoczy za niego żużlowiec z miejsca piątego i tak dalej. Dzikie karty zostaną dwie, a pierwszeństwo w ich otrzymaniu będą mieli kadrowicze, którzy byli w Zakopanem.

ZOBACZ WIDEO Intro PGE Ekstraligi na sezon na 2019

Źródło artykułu:
Czy Hampel powinien być pierwszy w kolejce po dziką kartę do eliminacji do Grand Prix?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (15)
avatar
Wściekły Byk
5.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hampel i Smektała dostaną dzikie karty i koniec tematu. Mają jechać najlepsi a nie jakieś wynalazki.  
avatar
smok
5.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pan Ostafiński niepotrzebnie sieje ferment. Powody absencji tych zawodników są bowiem jasne i powszechnie znane. Jedynie niedbałość o należytą komunikację można zarzucić Kasprzakowi. To normaln Czytaj całość
avatar
Artt
3.04.2019
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Rozumiem kontuzje, ale dzikusy dla tych co nie dostali sie do finalu??To po co startowac w eliminacjach jak hiererchia jest ustalona??Dzikusy powinny powędrować do najlepszych w finale , pomija Czytaj całość
avatar
LUZ
3.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
Kandydat może być tylko jeden. Patryk Jaki !  
avatar
Gienek7
3.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
Hampel po kolejnej poważnej kontuzji będzie dochodzil do formy parę miesięcy, jeśli w ogóle do jakieś dojdzie...tak że szkoda dla niego jakiekolwiek karty...