Żużel. Greg Hancock ma z kogo czerpać. Patryk Dudek czy Grigorij Łaguta pokazali, że można wrócić do formy po przerwie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Greg Hancock
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Greg Hancock
zdjęcie autora artykułu

Wiele wskazuje na to, że Greg Hancock w przyszłym roku znów usiądzie na motocyklu żużlowym. Amerykanin ma wrócić do ścigania po rocznej przerwie. I najpewniej będzie osiągać dobre wyniki, co pokazują przykłady innych żużlowców.

[b]

Żużel inną dyscypliną niż wszystkie[/b]

W przypadku wielu sportowców dłuższa przerwa, niespowodowana kontuzją, negatywnie wpływa na ich dyspozycję. Widzieliśmy to chociażby na przykładzie Formuły 1. Michael Schumacher czy Robert Kubica po wielu latach nieobecności wrócili do F1, ale nie byli w stanie zaprezentować spodziewanych wyników.

Żużel na tym tle jawi się jako inna dyscyplina. Ponieważ tak wiele zaczęło w nim zależeć od sprzętu, zawodnicy nie mają większych problemów z ustabilizowaniem formy na światowym poziomie nawet po długiej przerwie.

Czytaj także: Fogo Unia Leszno nie będzie chciała wzmacniać rywala [nextpage]

Greg Hancock 

Środowisko żużlowe oczekuje powrotu Amerykanina na motocykl w sezonie 2020. W tym roku czterokrotnego mistrza świata nie oglądaliśmy w akcji, bo zawiesił karierę ze względu na poważną chorobę małżonki. Zdarzało mu się trenować wspólnie z synami w Stanach Zjednoczonych, ale trudno nazwać to poważnym ściganiem.

ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi

Hancock przyjął stałą "dziką kartę" w SGP, do tego łączony jest z transferem do PGG ROW-u Rybnik. Jeśli do podpisania kontraktu dojdzie, to może być liderem "Rekinów" i roczna przerwa wcale nie będzie stanowić problemu. Pokazują to przykłady innych. [nextpage]

Grigorij Łaguta 

Najnowszy przykład tego, że wielomiesięczna przerwa na motocyklu nie wpływa negatywnie na formę. Rosjanin w połowie 2017 roku został przyłapany na stosowaniu meldonium, co doprowadziło do jego zawieszenia. Łaguta musiał pauzować niemal dwa lata. Na maszynę mógł wrócić dopiero na początku 2019 roku.

Efekt? Prezesi zabijali się o Łagutę, będąc pewnym jego wyników. Licytację wygrał Speed Car Motor Lublin, a ten odpłacił się średnią biegową na poziomie 2,167. Był to dziewiąty wynik w lidze. [nextpage]

Patryk Dudek 

Zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra wpadł w tarapaty we wrześniu 2014 roku, kiedy to poinformowano o wykryciu w jego organizmie metyloheksanaminy. Poskutkowało to rocznym zawieszeniem, które liczone było od sierpnia 2014 roku.

Dudek wrócił na tor w połowie 2015 roku i nikt nie dostrzegł, że przez kilka miesięcy miał zakaz jazdy na motocyklu. W sezonie 2016 wygrał Grand Prix Challenge, a już rok później został wicemistrzem świata i na dobre zadomowił się w światowej czołówce. [nextpage]

Darcy Ward 

Australijczyk miał bardzo luźne podejście do żużla, co nie wpływało jednak negatywnie na jego wyniki. Pod koniec sierpnia 2014 roku został złapany na byciu pod wpływem alkoholu przy okazji turnieju o Grand Prix Łotwy. Poskutkowało to 10-miesięcznym zawieszeniem.

Czytaj także: Włókniarz skompletował formację juniorską

Ward wrócił na tor w lipcu 2015 roku i prezentował się wybornie w barwach Swindon Robins czy Falubazu Zielona Góra. Niestety, pod koniec sierpnia uległ poważnemu wypadkowi na torze w Zielonej Górze, wskutek którego złamał kręgosłup. To zakończyło jego karierę. [nextpage]

Rafał Szombierski 

Niespełniony talent polskiego żużla. Swoją walecznością i stylem bycia długo zabawiał rybnicką publiczność, ale wraz z upadkiem RKM-u jego kariera rozpadła się na drobne. W efekcie po sezonie 2008 dał sobie spokój z żużlem i wydawało się, że zrobił to definitywnie.

W roku 2010 Szombierskiego odkurzyli działacze z Częstochowy. Pomysł okazał się trafiony, bo doświadczony żużlowiec był w stanie punktować na dość równym poziomie. Później trafił jeszcze do Rybnika, gdzie również był w stanie dość dobrze punktować. W sezonie 2016, ostatnim w swojej karierze, długo nie siedział na motocyklu, po czym wskutek kontuzji innych zawodników wskoczył do składu i od razu wygrał bieg z Taiem Woffindenem. [nextpage]

Paweł Hlib 

Kolejny ze zmarnowanych polskich talentów. Po raz ostatni ścigał się w lidze w 2013 roku. Później głos o nim zaginął. Aż w tym roku Hlib postanowił wrócić na motocykl i został zawodnikiem II-ligowych Wilków Krosno. W ich barwach wykręcił średnią biegową na poziomie 1,633.

Źródło artykułu: