Żużel. Ekstraligowe koty w worku. Albo zaskoczą, albo będą niewypałami

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
zdjęcie autora artykułu

W PGE Ekstralidze nie brakuje tak zwanych kotów w worku, czyli zawodników mogących okazać się rewelacjami rozgrywek lub totalnymi niewypałami. Postanowiliśmy wytypować żużlowców, którzy naszym zdaniem są nieobliczalni.

Antonio Lindbaeck 

Szwed jest bardzo nieprzewidywalnym zawodnikiem. Potrafi jechać na bardzo wysokim poziomie, ale niejednokrotnie już rozczarowywał. W Falubazie Zielona Góra na pewno mocno na niego liczą. Być może tamtejsza magia da mu pozytywnego kopa i stanie się liderem zespołu. [nextpage]

Jarosław Hampel 

Po odniesieniu ciężkiej kontuzji nie jest już tak rewelacyjny, jak kiedyś. W zeszłym sezonie uzyskał średnią biegopunktową na poziomie 1,571, co bez wątpienia nie jest szczytem jego możliwości. Ambicja Hampela na pewno jest podrażniona. Czas pokaże, czy sportowa złość pozwoli inkasować lepsze wyniki niż przed rokiem.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

[nextpage]

Daniel Bewley 

W pierwszej lidze sprawował się całkiem dobrze. Czy jednak nie za wcześnie atakuje najwyższą klasę rozgrywkową? Jak mawia klasyk, wszystko zweryfikuje tor. Póki co przy Bewleyu stawiamy duży znak zapytania. Ma papiery na dobrego żużlowca, ale musi to odpowiednio wykorzystać. [nextpage]

Rune Holta 

W zeszłym sezonie, delikatnie rzecz ujmując, Norweg z polskim paszportem się nie popisał. Gdyby jechał lepiej, może Get Well Toruń utrzymałby się w lidze. Teraz to już jednak nie ma większego znaczenia. Holta zaczyna nowy rozdział, wracając na "stare śmieci", które mają pozwolić mu odzyskać dobrą formę. Niczego nie można być jednak pewnym. Rune ma już swoje lata i wydaje się, że okres świetności już dawno za nim. [nextpage]

Paweł Przedpełski 

W zeszłym sezonie wykręcił średnią biegopunktową na poziomie 1,214. Słabo, cóż tu wiele mówić. Mimo wszystko Włókniarz zdecydował się zostawić go w swoich szeregach. Zobaczymy, czy Przedpełski wyciągnął odpowiednie wnioski i czy w tym roku będzie skuteczniejszy. To może być dla niego sezon prawdy. [nextpage]

 Jakub Jamróg 

Przy tym zawodniku też można postawić znak zapytania. W zeszłym roku nie jechał katastrofalnie. Niejednokrotnie przywoził bardzo cenne punkty, ale mimo wszystko do perfekcji brakowało mu dużo. Potencjał jest, możliwości są, teraz tylko trzeba to dobrze wykorzystać. Może impulsem do jeszcze lepszej jazdy będzie nowe otoczenie. [nextpage]

Paweł Miesiąc 

W zeszłym sezonie, patrząc na Pawła Miesiąca, ludzie łapali się za głowy. Zawodnik szokował nadspodziewanie dobrą formą. Potrafił rozprawiać się ze zdecydowanie wyżej notowanymi rywalami. To mógł być jednak tylko jednoroczny wyskok. Dla nas Paweł Miesiąc wciąż jest sporą niewiadomą i żużlowcem, którego można okrzyknąć mianem nieobliczalnego. [nextpage][b][tag=17202]

Vaclav Milik[/tag]   [/b]

Czech ma sporo do udowodnienia. Wiemy, że stać go na dużo, ale w ostatnim sezonie tego nie pokazał. Był jednym z najsłabszych ogniw Betard Sparty Wrocław. Teraz stanie przed szansą na odbudowanie się w barwach ekipy z Rybnika. Jego forma może być kluczowa w kontekście walki rybniczan o utrzymanie. [nextpage]

Mateusz Szczepaniak 

Nasze zestawienie zamyka Mateusz Szczepaniak, choć tak naprawdę można by dorzucić tu jeszcze kilku zawodników - m.in. z ROW-u. Szczepaniak rzuca się na głęboką wodę. Po udanym sezonie w I lidze zdecydował się spróbować swoich sił w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy ten krok okaże się strzałem w dziesiątkę, czy może zderzy się ze ścianą jak Norbert Kościuch? Zobaczymy.

Czytaj także: - Pierwszy trening mistrza Polski. Miało być wesoło, a jest smutno - Co w przypadku przesunięcia rozgrywek? W przeszłości jeżdżono nawet w listopadzie

Źródło artykułu: