Żużel. FIM ma pomysł na koronawirusa. W żużlu on nie zadziała

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Artiom Łaguta, Bartosz Zmarzlik.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Artiom Łaguta, Bartosz Zmarzlik.
zdjęcie autora artykułu

- W razie potrzeby będziemy przekładać imprezy na przełom 2020 i 2021 roku - zapowiedział Jorge Viegas, prezydent FIM. Światowa federacja dostrzegła problem związany z koronawirusem, ale jej rozwiązania nie zadziałają w żużlu.

W tym artykule dowiesz się o:

FIM nie jest obojętna na to, co w tej chwili dzieje się na świecie. Odwołane zostały chociażby pierwsze rundy motocyklowych mistrzostw świata MotoGP, długodystansowych motocyklowych mistrzostw świata FIM EWC czy też motocrossu MXGP.

- Nie jestem wirusologiem, dlatego nie będę mówił, co może się wydarzyć na świecie - powiedział w "The Race" Jorge Viegas, pytany o plany na przyszłość. Prezydent FIM ma jednak jasny plan.

Na tyle, na ile jest to możliwe, imprezy będą przekładane na końcówkę 2020 roku. Część z nich może być nawet rozgrywana już w przyszłym roku, choć nadal będzie się zaliczać do sezonu 2020.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

- Posuniemy się tak daleko, jak to tylko możliwe. Cykle mistrzowskie muszą być organizowane z odpowiednią godnością, mieć wystarczającą liczbę rund. Jeśli to będzie konieczne, będziemy ten sezon kontynuować nawet na początku 2021 roku - zapowiedział Viegas.

Problem w tym, że porady światowej federacji w żadnym stopniu nie mogą mieć zastosowania do żużla, który rozgrywany jest praktycznie wyłącznie na terenie Europy. Nawet nie chodzi o krajowe rozgrywki, bo tutaj swoją władzę mają krajowe federacje i FIM nie zamierza się mieszać w ich działanie.

Nieco inaczej wygląda sytuacja ze Speedway Grand Prix. Tutaj brytyjskie BSI też nie zastosuje się do zaleceń Viegasa, bo rundy mistrzostw świata odbywają się tylko na Starym Kontynencie. W tej chwili w kalendarzu SGP próżno szukać jakiegoś turnieju na południu Europy (Gorican, Krsko, itd.), która mogłaby zostać rozegrana w listopadzie czy nawet w grudniu.

Nikt przecież nie będzie organizować SGP pod koniec roku w Szwecji czy w Polsce, gdy temperatury mogą wynosić 0 st. C. MotoGP czy motocrossowe MXGP może w tym okresie się odbywać chociażby w odległej Azji czy Ameryce Północnej. Żużel nie ma tego luksusu.

Sytuację ratuje fakt, że cykl mistrzowski SGP względem swojej konkurencji w MotoGP czy motocrossie ma o połowę mniej rund. Nawet jeśli koronawirus doprowadzi do odwołania turniejów SGP zaplanowanych na maj czy czerwiec, to w kalendarzu znajdzie się jeszcze sporo miejsca, by je upchnąć w dalszej fazie sezonu.

Biorąc pod uwagę, że w podobnej sytuacji znajdą się też rozgrywki krajowe, kibice otrzymają maksymalną dawkę speedwaya w bardzo krótkim odstępie czasowym. Pierwotny terminarz zakłada, że cykl SGP zainaugurowany zostanie 16 maja na PGE Narodowym w Warszawie, a zakończy się 3 października na Motoarenie w Toruniu.

Czytaj także: PGE Ekstraliga opracowuje nowe scenariusze na sezon 2020 Marek Cieślak obawia się o swoją mamę

Źródło artykułu: