Żużel. Huśtawka Antonio Lindbaecka. Nadzieja Szwedów z niedosytem w GP, ale za to z tytułami w DPŚ

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck podczas treningu przed GP Czech 2017
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck podczas treningu przed GP Czech 2017
zdjęcie autora artykułu

Niespełniona nadzieja Szwedów. Z początku wspierany przez samego Tony'ego Rickardssona. Gdy wjeżdżał do Grand Prix był już zdobywcą Drużynowego Pucharu Świata. Kariera Antonio Lindbaecka była jednak niekończącą się huśtawką nastrojów.

Wybrał sportową emeryturę mimo 35 lat

Już nie będzie Antonio Lindbaecka na następnych mistrzostwach świata. Pożegnanie Antonio Lindbaecka z mistrzostwami świata… Zero medali. Kilkanaście lat startów... i tu byśmy musieli się zatrzymać, żeby się nie zapędzać z pamiętnym pożegnaniem kariery pewnego jegomościa z Wisły. Szwedzki żużlowiec nie zostanie zapamiętany jako wielki mistrz, bo można rzec, że w dużej mierze nie wykorzystał talentu i nie zapisał na swoim koncie takiej liczby sukcesów, do jakich ów dar od niebios go predysponował.

Przed kilkoma dniami Lindbaeck oficjalnie poinformował, że kończy karierę sportową. Ma 35 lat, więc było przed nim jeszcze kilka lat startów na niezłym poziomie. Czarnoskóry zawodnik stracił jednak ogień w oczach i teraz zamierza poświęcić się czemu innemu. W telegraficznym skrócie, szybkim tempie przejedziemy przez jego karierę, skupiając się w głównej mierze na scenie międzynarodowej, gdzie - choć jego sportowa droga była momentami szalona - był obecny przez wiele sezonów. Nie zabrakło medali, ale też i wpadek.

CZYTAJ WIĘCEJ: Chrzanowski o szansach Apatora oraz braku lokalnych juniorów [WYWIAD]

Brazylijczyk ze Szwecji okrzyknięty talentem

Zacznijmy jednak od tego, że urodził się w Sao Paulo, gdzie został znaleziony na ulicy, przeniesiony do domu dziecka, a następnie adoptowany przez szwedzkie małżeństwo. Gorąca brazylijska krew nie przeszkodziła mu osiągać niezłych wyników w narciarstwie, ale zakochał się w motocyklach. Decyzja okazała się trafna, bo nastoletni Lindbaeck żużlowego bakcyla połknął momentalnie i szybko zaczął czynić postępy. Szwedzi okrzyknęli go talentem, który mógłby zapewnić ich speedwayowi kontynuację ery samego Tony'ego Rickardssona.

CZYTAJ WIĘCEJ: Komarnicki: Unia nie będzie już dominować, a Falubaz nie spadnie [WYWIAD]

Wymarzony początek na scenie międzynarodowej

Mając zaledwie 19 lat, brał udział w swoim pierwszym Drużynowym Pucharze Świata w Wielkiej Brytanii. Szwedzi, którzy bronili w Poole tytułu, pokonali o błysk szprychy gospodarzy, a Lindbaeck ze złotym medalem na szyi stał na podium ramię w ramię z prawdziwymi tuzami: Andreasem Jonssonem, Mikaelem Maxem, Peterem Karlssonem i Rickardssonem, który po zakończeniu kariery przez pewien czas pomagał młodszemu koledze. Ba, w sezonie 2004 wywalczył awans do Grand Prix, zwyciężając finał eliminacji w Vojens. Choć głowa potrafiła mocno się gotować, waleczny zawodnik żużlowy świat zaskakiwał coraz częściej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rafał Haj chce pomóc Maciejowi Janowskiemu wejść na szczyt

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

Pierwsze lata w cyklu, a potem... koniec kariery

W latach 2005-2007 potrafił w pojedynczych rundach GP stawać na podium, choć indywidualnie wygrać nie zdołał ani razu. Pierwsze dwa sezony ukończył na 10. miejscu (ponadto w 2006 zdobył srebrny medal w IMŚJ), ale już w trzecim był tłem dla rywali i 15. miejsce oznaczało wylot z hukiem z elity. Na dodatek Szwed zaczął mieć problemy z samym sobą, bo w październiku 2007 po zatrzymaniu przez policję za jazdę autem pod wpływem alkoholu... postanowił zakończyć starty na żużlu. Zimą przemyślał jednak swoje postępowanie i przy pomocy życzliwych mu osób wrócił do sportu już w kolejnym roku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Martin Smolinski wybrał Landshut dla dobra... ojczyzny

Życiowa forma i kolejny dołek

Powroty z dalekich podróży, niekoniecznie już po problemach z prawem, stały się z czasem dla Lindbaecka czymś "normalnym". Po wspomnianych kłopotach odbudował swoją pozycję w speedwayu i do GP wrócił w 2011 roku, ponownie spędzając tam trzy sezony. Najlepiej spisał się w 2012, gdy zajął swoje najwyższe miejsce w IMŚ w życiu - 7. Wtedy też triumfował w dwóch turniejach, tj. Terenzano i Toruniu. Był w życiowej formie, pokazywał to, na co było go stać od zawsze. Niestety. W 2013 znów zanotował potężny spadek formy, był najsłabszym stałym uczestnikiem w GP, na dodatek przyznał się, że stwierdzono u niego ADHD.

CZYTAJ WIĘCEJ: Zmarł Ryszard Karkosik. Był wieloletnim sponsorem klubu z Torunia

Wrócił raz jeszcze. Drugi tytuł ze Szwecją

Huśtawka w karierze brazylijskiego Szweda trwała, bo ponownie musiał budować żużlowy kapitał, ale ponownie mu się to udało. W roku 2015 wrócił do wysokiej dyspozycji. Wrócił ogień, z którego słynął. Wraz z kadrą narodową zdobył w Vojens drugi Puchar Świata i po sezonie otrzymał stałą dziką kartę na uczestnictwo w GP. W 2016 wyrównał najlepszy wynik w karierze, zajmując w elicie 7. lokatę. Wygrał swój trzeci turniej, w Cardiff. W Polsce powrócił do PGE Ekstraligi, gdzie wcześniej przez całą karierę zanotował tylko 5 sezonów i to niepełnych. Na cztery sezony zakotwiczył w MrGarden GKM-ie Grudziądz.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ślączka o nowej misji w GKM-ie i kulisach odejścia z Krosna [WYWIAD]

Beneficjent słabości rodzimego żużla?

Z biegiem lat utrzymywał przeciętny pułap. Od czasu do czasu potrafił pozytywnie zaskoczyć i zaliczyć lepsze występy. Polscy kibice mogą pamiętać finał DPŚ 2017 w Lesznie, gdy "Toninho" szalał i długo trzymał swój zespół w walce o złoto. W GP jeździł do 2020 roku, z wyjątkiem 2018, gdy musiał walczyć w eliminacjach. W klasyfikacji generalnej nie zdołał już ani razu wbić się do TOP10, nie wygrał żadnej rundy, tylko raz stał na podium. Zaczął być też trochę z braku laku nominowanych do stałych dzikich kart. Złośliwie mówiąc, był to trochę efekt słabości całego szwedzkiego żużla, który przechodzi kryzys i ma deficyt klasowych jeźdźców.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kariera Grzegorza Zengoty znów nabiera rozpędu. Znalazł klub poza Polską

Mistrzostwo kraju w ostatnim, słabym sezonie

Ostatni sezon nie okazał się udany. W IMŚ zajął 15. miejsce, wygrywając indywidualnie zaledwie dwa biegi. W Polsce zawodził w RM Solar Falubazie Zielona Góra. Jedynie w osłabionej brakiem gwiazd lidze szwedzkiej jeździł dobrze, zdobywając mistrzostwo z macierzystą Masarną Avesta. Okazuje się, że był to jego ostatni sukces na torze. Lindbaeck zakończył przygodę ze speedwayem. Medali wywalczył sporo, głównie z reprezentacją i na krajowym podwórku. Czego zabrakło? Z pewnością krążka w GP i w polskiej lidze. A może przede wszystkim stabilizacji.

Najważniejsze sukcesy Antonio Lindbaecka: DPŚ (8): złote 2004, 2015, srebrne 2005-2006, brązowe 2009-2011, 2016 IME (1): brązowy 2015 IMŚJ (1): srebrny 2006 IMEJ (2): złoty 2004, srebrny 2003 IM Szwecji (6): złote 2015, 2017, srebrne 2004, 2006, 2016, brązowy 2011

Statystyki w cyklu Grand Prix:

Edycje St. uczestnik Turnieje Biegi (wygrane) Punkty bieg. Punkty GP Śr./turniej Podium (finały)
1410110589 (112)7157466,783-2-8 (16)

CZYTAJ WIĘCEJ: Debiuty zagranicznych klubów w polskiej lidze. Na co stać Landshut Devils?

Źródło artykułu:
Czy Antonio Lindbaeck posiadał na tyle duże możliwości, żeby przynajmniej raz stanąć na końcowym podium w IMŚ?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
RECON_1
22.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wg powstaje pytanie - jak dlugo wytrzyma bez jazdy i kiedy olanuje powrot?Skoro Crump wrocil do zabawy...  
avatar
Tomek z Bamy
21.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powodzenia Opalony!!!  
avatar
sympatyk żu-żla
21.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Każdy zawodnik wie co robi,Powodzenia w nowej branży.