Nynke Sijbesma o sytuacji holenderskiego żużla i damsko-męskiej rywalizacji na torze [WYWIAD]

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Jesper Veldhuizen / Nynke Sijbesma
Materiały prasowe / Jesper Veldhuizen / Nynke Sijbesma
zdjęcie autora artykułu

- W Holandii nie ma prawie żadnego żużla, głównie grasstrack. Jest tylko jeden obiekt żużlowy, na którym odbywają się wyścigi raz lub dwa razy w roku - mówi nam Nynke Sijbesma. Zawodniczka wyjaśniła, jak mężczyźni reagują, gdy pojawia się na starcie.

W tym artykule dowiesz się o:

Mateusz Kozanecki, WP SportoweFakty: W jaki sposób trafiła pani do żużla?

Nynke Sijbesma, holenderska zawodniczka: Zaczęłam uprawiać ten sport, ponieważ mój tata ścigał się na torach trawiastych, a później mój brat również jeździł. Dorastałam przy motocyklach i też chciałam spróbować. Mam 15 lat i poza żużlem lubię chodzić na siłownię, i robię to trzy razy w tygodniu. Oczywiście dalej chodzę do szkoły.

Czy w Holandii jest pani jedyną ścigającą się kobietą?

Jestem jedyną żużlową dziewczyną w Holandii, która bierze udział w zawodach. Są tu jeszcze jedna, może dwie kobiety, które również jeżdżą, ale wyłącznie w grasstracku.

Jak wyglądały pani początki? Kiedy po raz pierwszy zasiadła pani na motocyklu?

Pierwszy raz jeździłam na motocyklu w wieku 5 lat. To był sprzęt o pojemności 50cc i miało to miejsce na polu przed naszym domem. Pierwsze zawody odjechałam jako sześciolatka. Nie pamiętam dokładnie, gdzie, ale wiem, że na trawiastym torze w Holandii.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Choć nie brakuje kobiet chcących się ścigać, ich widok na torze wciąż niektórych dziwi. Jak to jest w pani przypadku? Jak mężczyźni reagują, gdy ustawiają się z panią pod taśmą?

Niektórzy mężczyźni uważają, że to niesamowite, że obok nich jest dziewczyna, bo to nie zdarza się często. Są też zawodnicy, którzy tego za bardzo nie lubią. Powodem jest to, że nie podoba im się, gdy pobije ich kobieta.

Nynke Sijbesma (fot. archiwum zawodniczki)
Nynke Sijbesma (fot. archiwum zawodniczki)

Jeździ pani już od kilku lat. Co jest zatem pani największym dotychczasowym sukcesem?

Jednym z moich największych sukcesów jest wyjazd na mistrzostwa świata we Francji, które odbyły się w 2018 roku na torze w Morizes. To było absolutnie niesamowite przeżycie i pokochałam tamten obiekt.

Miała też pani okazję jeździć w Polsce...

Tak, jeździłam już w Polsce. To były mistrzostwa Europy w Toruniu w 2017 roku, na motocyklach o pojemności 125cc. Chciałbym w przyszłości częściej pojawiać się na polskich torach i uzyskać cenne wskazówki, aby poprawić swoją jazdę.

Czy w Holandii nie ma szans na rozwój?

Niestety, w Holandii nie ma prawie żadnego żużla, głównie grasstrack. Jest tylko jeden obiekt żużlowy, na którym odbywają się wyścigi raz lub dwa razy w roku. Dlatego trenuję i ścigam się w Niemczech i innych krajach z niemiecką licencją.

Jednym z moich największych marzeń żużlowych jest bycie częścią zespołu na wyższym poziomie. Chciałabym, żeby polscy kibice podążali za mną przez moją żużlową karierę. Zachęcam do śledzenia mojej strony w mediach społecznościowych.

Holandia uporała się już z pandemią koronawirusa?

Sytuacja związana z pandemią nie poprawiła się znacznie. W połowie grudnia wprowadzony został drugi lockdown, który potrwa do 19 stycznia. Wszystkie sklepy itd. są ponownie zamknięte.

* Nynke Sijbesma na co dzień startuje w barwach klubu MSC Moorwinkelsdamm, który bierze udział w rozgrywkach Liga Nord. W sezonie 2020 zmagania składały się z zaledwie jednej rundy. Było to działanie wymuszone przez pandemię koronawirusa. Zespół Sijbesmy zajął drugie miejsce, a 15-latka pojawiła się na torze raz. Zaliczyła wykluczenie. Jej brat Jeffrey zapisał na swoim koncie 4 punkty.

Czytaj także:Niemiecki żużlowiec stawia na polską ligę i... studia. To będzie przełomowy rokMarka Kariona odkryła Ostrovia. Bogatszy Motor Lublin może spić śmietankę z inwestycji?

Źródło artykułu: