Żużel. Rekordy toru w PGE Ekstralidze. Cztery bite były w 2020 roku. Najstarsze podczas pamiętnych skandali

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen w barwach gorzowskiej Stali
Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen w barwach gorzowskiej Stali
zdjęcie autora artykułu

Na aż pięciu arenach PGE Ekstraligi (w tym w Rybniku, gdzie zaznano goryczy spadku) były bite w ubiegłym roku rekordy toru. W tegorocznej stawce pół ligi ma więc je jeszcze świeże. Najstarszy w elicie zbliża się natomiast do dziewiątej rocznicy.

Zielona Góra - Rohan Tungate (Australia)

Czas: 57,43 s. Data: 9 października 2020 Mecz: Falubaz - Sparta (37:32)

Najkrótsza broda w PGE Ekstralidze, jeśli mówimy o rekordach toru, należy do zawodnika, który wystąpił w niej w minionym sezonie jako "gość". Australijczyk z Kurri Kurri był jednym z uczestników swoistej corridy, jaka miała miejsce w Zielonej Górze w spotkaniu o brązowy medal pomiędzy Falubazem a Betard Spartą Wrocław. Tungate czuł się na wymagającej nawierzchni jak ryba w wodzie i już w swoim pierwszym starcie pobił siedmioletni rekord należący do Jarosława Hampela. Sam mecz przy W69 obfitował w upadki i został przerwany po dwunastu gonitwach, ale zawodnikowi z Antypodów małego osiągnięcia nikt nie zabierze.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rząd może zamknąć województwo lubuskie. Problem dla Stali i Falubazu?

Grudziądz - Artiom Łaguta (Rosja)

Czas: 64,86 s. Data: 8 września 2020 Mecz: GKM - Motor (46:44)

Po przebudowie owalu w Grudziądzu przedostatniej zimy (zmieniono geometrię i skrócono długość z 379 do 355 metrów) wiadomo było, że Maksim Bogdanow straci swój rekord, który dzierżył prawie jedenaście lat. Od 2020 roku na nowej tablicy wyników mieszczą się dwa czasy i to należące do tego samego zawodnika. Kolega Bogdanowa z czasów jazdy w Lokomotivie Daugavpils złamał czas 65 sekund w pierwszym i ostatnim meczu w 2020 roku. Podczas pożegnalnego w barwach GKM-u Grudziądz zszedł dokładnie czternaście setnych sekundy poniżej tej granicy. Artiom Łaguta z klubem, w którym występował przez sześć sezonów, pożegnał się więc w świetnym stylu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Fatalne wieści. Artiom Łaguta zakażony koronawirusem

Wrocław - Tai Woffinden (Wielka Brytania)

Czas: 60,06 s. Data: 16 sierpnia 2020 Mecz: Sparta - Włókniarz (45:45)

Nieco ponad miesiąc wcześniej na podeszczowym torze podczas pojedynku Sparty z GKM-em rekord toru na Stadionie Olimpijskim był bity... sześć razy. Stanęło na Macieju Janowskim z czasem 60,20, lecz kapitan wrocławian zbyt długo się z tego nie cieszył. Brytyjski trzykrotny indywidualny mistrz świata podczas konfrontacji z Eltrox Włókniarzem Częstochowa przebił kolegę z zespołu i jego rezultatu nikt już potem nie poprawił. Tym ciekawsza była to sytuacja, że Tai Woffinden tamtego dnia wygrał w zawodach tylko jeden wyścig, a jego Sparta wypuściła w ostatnim biegu dnia zwycięstwo z rąk i podzieliła się z Lwami punktami do tabeli.

CZYTAJ WIĘCEJ: Szymon Woźniak po pierwszym treningu. Przejechał ponad 1000 kilometrów!

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bogate zakupy u Patryka Dudka. Żużlowiec Falubazu nie odczuł, żeby zrobiło się taniej

Częstochowa - Martin Vaculik (Słowacja)

Czas: 62,16 s. Data: 7 sierpnia 2020 Mecz: Włókniarz - Falubaz (43:47)

Czwarty rekord na ekstraligowym owalu, który nie ma nawet roku swojego żywota. Do Częstochowy ekipa z Winnego Grodu przyjechała jak po swoje. W przeciwieństwie do miejscowej czuła się przy Olsztyńskiej komfortowo od początku do końca. Liderem Myszki Miki był tamtego dnia Martin Vaculik, wygrywający w piorunującym stylu kolejne wyścigi. Na "dzień dobry" ustanowił nowy najlepszy czas, co np. nie udało się dysponującemu przecież bardzo szybkimi motocyklami Leonowi Madsenowi. Duńczyk pozbawił jednak wtedy Słowaka kompletu punktów, bo na osłodę pokonał go w finałowej odsłonie dnia.

CZYTAJ WIĘCEJ: Fredrik Lindgren o Włókniarzu, konflikcie Graversena z GM-em i szybkości na pierwszych 30 metrach [WYWIAD]

Lublin - Maksym Drabik (Polska)

Czas: 65,16 s. Data: 22 czerwca 2019 Turniej: 1. finał IMŚJ

Niecałe dwa tygodnie po ligowym meczu Motoru Lublin z Betard Spartą, przy Alejach Zygmuntowskich obył się turniej finałowy w mini-cyklu Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów 2019. Ta wcześniejsza wizyta pomogła Maksymowi Drabikowi w znakomitej jeździe podczas zmagań do lat 21. Przeciwko Koziołkom zdobył on bowiem 14 punktów z bonusem w sześciu startach, prowadząc wrocławian do ważnej wygranej pomimo kontuzji Taia Woffindena z początku spotkania. W IMŚJ na trudnym, wymagającym, przyczepnym torze wygrał fazę zasadniczą z kompletem punktów, rekord bijąc dwukrotnie. Co ciekawe, Polak niespodziewanie odpadł jednak wtedy w półfinale i zajął w imprezie 5. miejsce.

CZYTAJ WIĘCEJ: Krzysztof Cugowski oszalał na jego punkcie! Mówi krótko: "Ewenement"

Toruń - Jack Holder (Australia)

Czas: 56,50 s. Data: 20 sierpnia 2017 Mecz: Get Well - GKM (49:41)

Po dopingowej wpadce Grigorija Łaguty i oczywistym odebraniu mu punktów, a następnie weryfikacji wyników ROW-u Rybnik, torunianie w słabym dla siebie sezonie musieli ratować się przed spadkiem do samego końca. W ostatniej kolejce podejmowali w derbach rywali z Grudziądza. Menadżer Get Well, Jacek Frątczak, przygotował na Motoarenie mocno namoczoną nawierzchnią, w której czasy biegów były wcześniej niespotykane. Najpierw więc Antonio Lindbaeck "strzelił" 57,25, następnie byli Krzysztof Buczkowski (56,97) i Artiom Łaguta (56,68), aż w końcu przedstawiciel miejscowych, Jack Holder ustanowił ostateczny wynik.

CZYTAJ WIĘCEJ: Na Motoarenie zawarczały motocykle. Zawodnicy Apatora wyjechali na tor

Leszno - Przemysław Pawlicki (Polska)

Czas: 58,53 s. Data: 2 czerwca 2013 Mecz: Unia - Marma (75:0)

Nie, nie jest to błąd w powyższym rezultacie spotkania sprzed blisko ośmiu lat. Pamiętny skandal w Lesznie dotyczył odmowy wyjazdu na tor drużyny z Rzeszowa, który miała poważne obiekcje do stanu nawierzchni. Opinia owalu przy Strzeleckiej w tamtych latach nie była, ogólnie rzecz biorąc, zbyt dobra, a Marma dodatkowo argumentowała swoją decyzję obawą o zdrowie zawodników po tragedii, jaka miała miejsce trzy tygodnie wcześniej we Wrocławiu, gdzie życie stracił śp. Lee Richardson. Mecz się odbył, Unia odjechała wszystkie gonitwy na 5:0, ale wkrótce dotkliwie ukarano finansowo i Byki, i Żurawie. A w jednym z wyścigów wychowanek Przemysław Pawlicki pobił na przyczepnej nawierzchni rekord toru.

CZYTAJ WIĘCEJ: Pierwszy trening w Rawiczu. Na torze m.in. Kołodziej i Pawlicki [GALERIA]

Gorzów - Niels Kristian Iversen (Dania)

Czas: 58,00 s. Data: 13 maja 2012 Mecz: Stal - Falubaz (44:21)

Mecz, w którym ustanowiono ten rekord, ma w pewnym sensie związek z tym w Lesznie, o którym mowa była przed momentem. 13 maja 2012 roku to dzień tragedii związanej ze śmiercią śp. Lee Richardsona. Derby w Gorzowie Wielkopolskim odbywały się niedługo po spotkaniu, w którym Brytyjczyk zanotował upadek i znalazł się w szpitalu, gdzie zmarł na stole operacyjnym. W pewnym momencie Falubaz przestał wyjeżdżać więc na tor. Doszło do słynnych dantejskich scen w parkingu, aż w końcu niepanujący nad sytuacją sędzia Marek Wojaczek przerwał zawody. W ich trakcie aż cztery razy bito rekord. Byli to: Patryk Dudek (58,94), Michael Jepsen Jensen (58,43), Matej Zagar (58,31), aż w końcu najszybszy okazał się Niels Kristian Iversen.

CZYTAJ WIĘCEJ: Quiz. Co wiesz o Bartoszu Zmarzliku? Sprawdź wiedzę o mistrzu świata!

Źródło artykułu: