76-letnia himalaistka Krystyna Palmowska tragicznie zginęła w słowackich Tatrach Wysokich w niedzielę podczas spaceru w okolicach Wyżniej Przybylińskiej Przełęczy. Wyprawa w góry była przygotowaniem do planowanego wyjazdu do Pakistanu. Wszystko wskazuje, że legenda polskiego himalaizmu chciała jedynie rozruszać się przed wymagającym trekkingiem w Karakorum.
- Choć Krystyna nie wspinała się już od wielu lat, wciąż była aktywna w środowisku himalaistów. Bardzo dużo rozmawialiśmy zwłaszcza po wypadku na Broad Peaku w 2013 roku - wspomina Piotr Pustelnik, który z Palmowską spotykał się regularnie na festiwalach górskich. - Profilaktyka przed wypadkami to było jej oczko w głowie i napisała nawet na ten temat książkę. Pamiętam jej rewolucyjne pomysły. Chciała uczyć himalaistów pracy zespołowej według wzorców z lotnictwa cywilnego i wojskowego. Robiła wszystko, by minimalizować liczbę wypadków w górach i ciągle żyła tym tematem - dodaje zdobywca Korony Himalajów i Karakorum.
Pierwsza na świecie
Palmowska uznawana jest za jedną z legend polskiego himalaizmu, a przede wszystkim pionierek himalaizmu kobiecego. To właśnie ona wraz z Anną Czerwińską i Wandą Rutkiewicz pokazały kolejnym pokoleniom kobiet, że wspinanie jest także dla nich.
Palmowska została pierwszą kobietą na świecie, która zdobyła Broad Peak, a dwa lata później z zespołem złożonym tylko z kobiet stanęła na szczycie Nanga Parbat. Ten drugi szczyt zdobyła w 1985 roku i właśnie 15 lipca chciała świętować w Pakistanie 50-lecie tego wyczynu. To właśnie ten pomysł sprawił, że postanowiła wrócić w góry, a ostatecznie zginęła podczas wędrówki w Tatrach.
- Krystyna była ode mnie tylko trzy lata starsza, ale ja przygodę z himalaizmem zaczynałem znacznie później - zauważa Pustelnik. - Była więc dla mnie idolką, o której słyszałem już na pierwszych kursach wysokogórskich, a do końca zazdrościłem jej, że mogła tworzyć historię. Wiele osób w środowisku śmiało się, że w duecie z Anką Czerwińską ta pierwsza odpowiadała za siłę, a Krystyna za technikę. Naprawdę świetnie się wspinała i robiła bardzo trudne przejścia w Tatrach, potem Alpach, a na końcu Himalajach. Choć dość wcześnie zakończyła wspinanie, to pozostawała legendą i wzorem - dodaje.
Absolutna pionierka
Pustelnik podkreśla, że Palmowska zaczynała swoją przygodę ze wspinaczką w czasach, gdy jeszcze nikomu nie śniło się, że kobiety mogą uprawiać tę dyscyplinę na tym poziomie.
- Ona jako pierwsza ośmieliła się wyjść na niezależność i udowodnić wszystkim, że kobiety też są świetnymi himalaistami. Jej wyczyny otworzyły drogę innym dziewczynom, a sam doświadczyłem jak bardzo szanowały ją młodsze himalaistki. One były dosłownie w nią wpatrzone. To, że dzisiaj mamy tyle dobrych himalaistek, to także jej zasługa. Bez wątpienia można ją zaliczyć do grona złotego polskiego pokolenia wspinaczy - przyznaje na zakończenie wiceprezes Polskiego Związku Alpinistycznego.