Łukasz Supergan, przebywający w rejonie Broad Peaku, poinformował o niebezpiecznej sytuacji, która miała w piątek miejsce po dwudniowych opadach śniegu. Lawina zeszła na wysokości ok. 6600-6800 m, między obozem drugim a trzecim.
Ucierpiały trzy osoby, w tym Waldemar Kowalewski, który doznał złamania nogi. Kowalewski w dalszym ciągu znajduje się w namiocie na wysokości ok. 6500 m n.p.m. wraz z dwoma kolegami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ewa Swoboda zaskoczyła. Tylko spójrz na te kreacje!
Opady śniegu stworzyły bardzo niebezpieczne warunki na Broad Peaku. Waldemar Kowalewski spędził tam trzy noce i wszyscy czekają na poprawę pogody, która umożliwi bezpieczną ewakuację.
"Cały czas prowadzone są próby zorganizowania akcji ewakuacyjnej z udziałem śmigłowca, ale obecne warunki pogodowe na to nie pozwalają. Waldi prosi o pomoc w nagłośnieniu sytuacji wierząc, że znajdą się osoby, które pomogą mu zejść niżej" - podał profil facebookowy "Tatromaniak".
Warunki pogodowe nadal nie pozwalają na wykorzystanie helikoptera do działań ratowniczych. Pakistańscy generałowie nie zgodzili się, żeby śmigłowiec poleciał bez ratownika na linie na miejsce zdarzenia w Karakorum.
"Polak podjął próbę schodzenia ze względu na ryzyko wystąpienia kolejnych lawin, ale musiał zawrócić. Jest przy nim cały czas inny polski himalaista - Jarosław Łukaszewski. W nocy do Polaka próbowali dotrzeć dwaj himalaiści z Rumunii, ale ze względu na warunki zmuszeni byli zawrócić" - relacjonuje portal.
Ktoś kto tak napisał będzie miał sraczkę