Himalaiści pokazali zdjęcia z wyjścia w górę K2. Widoki zapierają dech w piersiach (foto)

Trwa narodowa zimowa wyprawa Polaków na K2. Himalaiści opublikowali zdjęcia z ostatniego wyjścia w górę. Widoki zapierają dech w piersiach.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
foto: Maciej Bedrejczuk

Czterech odważnych

Na fotografiach uwieczniono wyjścia Macieja Bedrejczuka i Marcina Kaczkana, a także Artura Małka i Marka Chmielarskiego, którzy przeprowadzali rozpoznanie drogi.

Czy polska wyprawa na K2 zakończy się sukcesem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub SportoweFakty na Facebooku
Facebook
Zgłoś błąd
Komentarze (15)
  • Henryk Zgłoś komentarz
    Jednym słowem nie ma lekko i na lżej się nie zanosi ale zdobądźcie Panowie Himalaiści wreszcie ten Szczyt K-2, abyśmy Wszyscy w Polsce przestali się o Was zamartwiać i wracajcie
    Czytaj całość
    szczęśliwie do Polski, bo co to są mrozy to również ostatnio Wszyscy spróbowaliśmy ale kudy im do tych których Wy tam doświadczacie, pozdrawiam.
    • Grażyna Marszałkowska Zgłoś komentarz
      Życzę im z całego serca,aby zdobyli szczyt
      • Queen Marusia Zgłoś komentarz
        Widze namioty Mountain Hardwear.Jednak.
        • Czeslav Zgłoś komentarz
          To jest strona o sporcie, a nie o turystyce? Nie wstawiajcie tego na główną, bo kogo to obchodzi.
          • Jestdobrze Zgłoś komentarz
            A Denisowi ile zostal kilosow ????
            • mechanikwirus Zgłoś komentarz
              Nooo mi też zaparło.
              • imbryk82 Zgłoś komentarz
                Informacje od kierownika wyprawy: 26.02.2018 godz. 15:05 Ciągle pada. Chyba śnieg, ale nie wiemy. Nie wychodzimy z namiotów bo zimno. I wieje. Wiatr bez przerwy… Co on tak wieje, ten wiatr?
                Czytaj całość
                Pozrywa wszystkie tropiki. To nic. Czekamy. W Końcu to Himalaje. 26.02.2018 godz. 19:00 Warunki atmosferyczne bez zmian. Zmieniają się natomiast humory uczestników wyprawy. Wygląda na to, że lepiej nie będzie. Sykut nie przewiduje ocieplenia, Omenaa wspomina o silnych wiatrach. Zdawkowo, ale jednak. Czyli zostajemy w namiotach. Temperatura spada. Równolegle do humorów, o których pisałem wcześniej. W drugim zdaniu. Może na innym kanale będą lepsze prognozy. Nadzieja umiera ostatnia. Chociaż nie, Kret jest z TVP… Pozostaje liczyć na to, że Himalaje są apolityczne. 27.02.2018 godz. 17:30 Wiatr ustał. Zrobiło się cieplej. Ponoć ktoś kilka namiotów dalej postanowił wyjść i sprawdzić co z tropikami. Decyzja ryzykowna, w dodatku nikt ze mną jej nie konsultował. Jak chcą marznąć, niech marzną. Ja włączam „Koronę Królów”. Co prawda nie jest to Korona Himalajów ale zawsze jakaś korona. 28.02.2018 godz. 10:00 Problemy z WIFI. Nici z telewizji. Przerywa. Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie się wspinać. W obozie czuć niepokój. Pierwsze głosy oburzenia i pierwsze kłótnie. Spore spięcia na linii: kucharz1 - kucharz2. Ale to nic nowego. Z nimi zawsze były problemy. Należy pamiętać, że to Himalaje. Tu nikt nie zachowuje się racjonalnie. Na szczęście jest ich dwóch. Spore szanse, że jeden zostanie. 28.02.2018 godz. 17:00 Pierwsza samowolka. Kucharz1 poszedł w kierunku C2. Nie jestem pewien czy w dół czy w górę bo znowu sypie. I wieje. Bo jak wieje, to sypie. To są Himalaje. 28.02.2018 godz. 19:00 Druga samowolka. Kucharz2 poszedł za kucharzem1. Chyba chce go przeprosić. Obawiam się, że poszli w różnych kierunkach. Sygnał WIFI się stabilizuje. Pogoda nie. To Himalaje. Obóz zaczyna wrzeć. 01.03.2018 godz. 11:00 Kolejne wyjścia bez mojej zgody. Ilość samowolek rośnie wprost proporcjonalnie do spadku temperatury. Przestaje padać. Śnieg oczywiście. W Himalajach nie ma deszczu. Przeczuwam spore braki wśród wspinaczy. Przydałoby się wsparcie. Na szczęście jest WIFI. 02.03.2018 godz. 07:00 Wsparcie dotrze wkrótce. Czekam. Wrócił kucharz1. Aklimatyzował się w C3. Ale zmarzł i wrócił. Reszta szuka kucharza2. 02.03.2018 godz. 10:00 Czekamy na wsparcie. 03.03.2018 godz. 16:00 Wparcie dotarło w ostatniej chwili! Siostry Godlewskie już w BC! Przyprowadziły ze sobą telewizję! Kucharz1 dochodzi do siebie w swoim namiocie. Chyba jest w szoku. Rozmawia z dziennikarzami o poręczowaniu!? Reszta też już wróciła. Udało się. Przyprowadzili kucharza2. Świętują w kantynie. Chyba dołączę. Brakuje tylko jednego wpinacza. Może przeprowadza atak szczytowy. Nie wiem. Nie konsultował swojej decyzji. Poczekamy aż wróci. Mamy czas. To Himalaje. ------------------------------------------------------------------------------- Zaznaczam, że mój wpis nie ma na celu ani oceniania poczynań jakiejkolwiek górskiej wyprawy, ani obrażania kogokolwiek. Pełen szacunku i podziwu trzymam kciuki i wierzę w sukces! Mam tylko jedną malutką sugestię człowieka z nizin, wspinającego się co najwyżej na wyżyny lenistwa przed telewizorem – wyłączcie to wifi i róbcie to, w czym jesteście mistrzami. POWODZENIA!