Materiały prasowe / Ferrari / Sebastian Vettel na torze

Włoski kierowca bezwzględny dla Vettela. "To nie ten sam poziom talentu, co Kubica"

Łukasz Kuczera

Raffaele Marciello to były członek akademii talentów Ferrari. Włoch nie ma wątpliwości, że w tym sezonie Formuły 1 tytuł zgarnie Lewis Hamilton. - Vettel to nie ten sam poziom talentu, co Hamilton, Alonso czy Kubica - mówi włoski kierowca.

Wiele wskazuje na to, że Sebastian Vettel przegra tegoroczną rywalizację o tytuł mistrzowski z Lewisem Hamiltonem. Po ostatnim wyścigu o Grand Prix Singapuru obu kierowców dzieli aż 40 punktów. Taka sytuacja nie dziwi Raffaele Marciello, który do niedawna był członkiem akademii talentów Ferrari, a obecnie reprezentuje Mercedesa w wyścigach GT.

Zdaniem włoskiego kierowcy, obecny sezon to tylko początek problemów Vettela. Sytuacja Niemca pogorszy się w przyszłym roku, gdy jego partnerem zostanie Charles Leclerc.

- Vettel to nigdy nie był ten sam poziom talentu, co Hamilton, Alonso czy Kubica. Jestem przekonany, że jeśli tylko Charles pojawi się w Ferrari, to będzie w stanie od razu z nim wygrywać. Jeśli zespół nie zdobędzie w tym roku mistrzostwa, to sporą odpowiedzialność ponosić będzie Sebastian. Gdy triumfował w Red Bullu, to miał za sobą Webbera, a nie kierowcę z potencjałem na mistrza, zaś sam model Red Bulla był dużo lepszy od reszty stawki - ocenił Marciello.

Vettel w ostatnich sezonach był jednak w stanie regularnie wygrywać z Kimim Raikkonenem. - To nie jest wiarygodne porównanie. Gdy w 2014 roku wziąłem udział w testach F1 w Abu Zabi, sam byłem szybszy o 0,7 s. Jednak to nie znaczy, że byłem lepszy od niego. Po prostu miałem ogromną nadzieję, by wyjechać na tor, by pchać samochód do granic możliwości. A za to Kimi w ostatnich latach stracił tę motywację - zauważył włoski kierowca.

Włoch nie zgadza się też z opiniami ekspertów, którzy krytykują strategię Ferrari w kilku tegorocznych wyścigach. - To prosta matematyka. Jeśli nie doszłoby do dwóch, trzech błędów Vettela w tym roku, nie mielibyśmy tych 40 punktów straty. Stratedzy dokonali kilku nieszczęśliwych wyborów w tym sezonie, ale podobnie było w Mercedesie. Ostatecznie to kierowca siedzi w samochodzie. To on może poprosić o pozostanie na torze, bo czuje, że opony są w dobrym stanie. Może też zasygnalizować wcześniejszy zjazd do alei serwisowej. W Singapurze błąd popełnił zespół Ferrari, bo doszedł do wniosku, że na torze nie pokona Hamiltona. Spróbował innej strategii, wezwał Vettela wcześniej do siebie, ale to nie zadziałało - podsumował Marciello.

Wyścigi Formuły 1 można obejrzeć na żywo również w Internecie i na urządzeniach mobilnych. Cały sezon na kanałach Eleven Sports na platformie WP Pilot

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Tomasz Mackiewicz miał wspaniałą wizję, ale był postrzegany krytycznie
 

< Przejdź na wp.pl