Jakub Dłoniak: Oddam serce drużynie

Bartosz Półrolniczak 

W nowym sezonie Jakub Dłoniak zagra w Jeziorze Tarnobrzeg. Dla byłego gracza Zastalu Zielona Góra będzie to sezon z wielu względów wyjątkowy.

Jakub Dłoniak podczas turnieju w Przemyślu nabawił się lekkiego urazu. Jak przekonuje sam zawodnik, po kontuzji nie ma już śladu. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku. To był lekki uraz, miałem zbitą łydkę i nie chcieliśmy ryzykować. Bardzo pomogła mi nasza masażystka Hania, również chodziłem na zabiegi w Tarnobrzegu. Można powiedzieć, że nie miało to żadnego wpływu na moje przygotowania i dyspozycję sportową.

Dłoniak w meczu ze Startem Gdynia był najskuteczniejszym graczem swojej drużyny. - Było dobrze, ale będzie jeszcze lepiej także nie podniecam się tym. Wiem czego trener ode mnie oczekuje, i realizuję to. Wiem też co muszę poprawić by spełniać jeszcze lepiej swoją rolę na boisku. Chcę być zdrowy bo wtedy będzie okazja by dawać z siebie jeszcze więcej i pomagać drużynie osiągać dobre wyniki, musimy zostawiać serce na parkiecie i wtedy jestem pewien, że odniesiemy sukces - przekonuje Jakub Dłoniak.

Nowy zawodnik Jeziora Tarnobrzeg cieszy się, że w drużynie nie ma kontuzji, a przygotowania przebiegają pomyślnie. - Na pewno jest dobrze, mamy jeszcze ponad dwa tygodnie i musimy je dobrze wykorzystać. Najważniejsze, że chłopaki nie mają kłopotów ze zdrowiem. Poza moim urazem tak naprawdę nikomu nic się nie dzieje. To ważne, można zaplanować dobrze przygotowania, budować formę. Nogi nas niosą coraz lepiej, mimo zaledwie paru dni, nie ma co porównywać meczów w Przemyślu i Toruniu. W Przemyślu bardziej walczyliśmy z własnym zmęczeniem niż rywalami, przegraliśmy mecz którego normalnie nie mamy prawa przegrać. Jestem optymistycznie nastawiony, na pewno będziemy kondycyjnie, taktycznie i psychicznie gotowi na ligę. Atmosfera na parkiecie i poza nim jest świetna, dobrze się wszyscy dogadujemy.

Podopieczny Dariusza Szczubiała zdaje sobie sprawę, że sukces można osiągnąć tylko ciężką pracą. - Nikt nic nie dostanie za darmo czy za jakieś zasługi, trzeba ciężko pracować na treningach i przekonać do siebie trenera. Wszyscy ciężko trenujemy i każdy liczy na swoją szansę. Za darmo nikt nie dostanie swoich minut na parkiecie. Chcemy walczyć dla kibiców, by byli dumni z drużyny i wypełniali halę. Jeśli wszyscy oddamy serce tej drużynie osiągniemy sukces - przyznaje koszykarz Jeziora.

Zawodnik jest zadowolony, że przed sezonem jego drużyna ma okazję grać z dobrymi drużynami. - Graliśmy już z trzema ekipami z ekstraklasy, ale nie ma co brać tych wyników do siebie i wyciągać daleko idących wniosków. Każdy jest na innym etapie przygotowań, każdy też inaczej buduję formę. Składy drużyn też się jeszcze zmieniają. W takich meczach można jednak się sprawdzić a to jest najważniejsze, jeśli wszystko będzie szło jak do tej pory, powinno być bardzo dobrze. Wprowadzamy coraz to nowsze elementy do naszej gry, w tym tygodniu ćwiczymy nową taktykę i różne zagrywki. Da nam to więcej szans i możliwości w ataku i obronie.

Zmiana klubu nie była jedyną zmianą jaką Jakub Dłoniak dokonał przed nowym sezonem. - Zawsze grałem z szóstką, teraz postanowiłem zagrać z numerem dwadzieścia cztery. W wieku dwudziestu trzech lat zmarła moja siostra, żeby nie było, że chcę być Jordanem, to zagram z numerem dwadzieścia cztery. Będą w jakiś sposób grał także dla niej. Teraz mamy trzy mecze u siebie, bardzo się z tego cieszę. Nie napinamy się jakoś szczególnie, nie ma się co podniecać. Oczywiście chcemy wygrać ten turniej, bo po to się wychodzi na parkiet. Chcemy godnie przywitać się z naszymi kibicami. Najważniejsze jest jednak, by się zgrywać i poćwiczyć nowe zagrywki, ustawienia czy taktykę - kończy koszykarz Jeziora Tarnobrzeg.

< Przejdź na wp.pl