Twitter / TVP Sport / Damian Czykier

Damian Czykier wyjaśnił, co się stało w półfinale. Duża wpadka szefa wyszkolenia

Mateusz Kozanecki

Damian Czykier na półfinale zakończył swój udział w ME w lekkoatletyce. W trakcie rywalizacji został wytrącony z równowagi przez rywala. W mediach społecznościowych wyjaśnił, co się stało. Opowiedział także o dużym błędzie sztabu.

Damian Czykier był jedną z polskich nadziei na wywalczenie medalu podczas trwających w Monachium mistrzostw Europy. 30-latek został rozstawiony w półfinale.

Na czwartym płotku popełnił błąd. Jak się okazało, został on spowodowany przez biegnącego obok niego Francuza Aurela Mangę.

Polak został wytrącony z równowagi i musiał ratować się przed upadkiem. Okazało się to niezwykle kosztowne - Czykier dotarł co prawda do mety, ale na ostatniej pozycji, z czasem 13,99 s.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening
 

- Trener po biegu powiedział, żebyśmy złożyli protest, bo te moje błędy na płotkach wynikły ze zderzenia z Francuzem. Byliśmy w komisji sędziowskiej, tam nam pokazywali nagranie - powiedział na Instastories.

Reprezentant Polski wyjaśnił, że protest faktycznie został złożony, popełniono jednak przy tym błąd, wobec czego nie został on rozpatrzony.

- Powiedzieli, że sytuacja jest sporna, że faktycznie Francuz jest na moim torze ręką w momencie uderzenia. No ciężka sytuacja, nie wiadomo, jaki byłby werdykt, ale powiedzieli, że to i tak ich nie interesuje, bo nasz szef szkolenia zbyt późno złożył protest - zakończył.

W finale, bez udziału Polaków, najlepszy okazał się Asier Martinez. Hiszpan wyprzedził Pascala Martinota-Lagarde'a o... 0,001 s. Podium uzupełnił Just Kwaou-Mathey.

Czytaj także:
Trzy medale dla Polski jednego wieczoru! Zobacz klasyfikację medalową ME
Co za finisz! Dwa medale dla Polski na 400 metrów!

< Przejdź na wp.pl