Damian Janikowski o przepaści jaka dzieli MMA i zapasy: to bardzo przykre

Chociaż transfer Damiana Janikowskiego do MMA był kwestią czasu, to po fakcie w środowisku zapaśniczym i tak zawrzało. Po nieudanych kwalifikacjach olimpijskich do igrzysk w Rio, nasz medalista z Londynu postanowił wreszcie zmienić dyscyplinę. Pod jego adresem padały oskarżenia o zdradę. - Zarzucano mi, że już trenuję pod MMA, a to nieprawda. Wtedy skupiałem się tylko na igrzyskach - mówi Janikowski. Były zapaśnik opowiedział również, jak duża przepaść dzieli obecnie MMA i olimpijskie odmiany sportów walki. - W zapasach pieniądze dostaje się ze stypendium za wyniki na mistrzostwach Europy lub świata. Jeśli skończysz zawody poza ósemką, zostajesz z niczym. Kiedy jesteś dorosły, masz rodzinę, kredyty, to idzie się popłakać. Jest to bardzo przykre - tłumaczy.

W nowej dla siebie dyscyplinie Janikowski zadebiutuje 27 maja. Pierwszy pojedynek stoczy na gali KSW, która odbędzie się na PGE Narodowym w Warszawie. Rywal nie jest jeszcze znany.

rozmawiał Artur Mazur

< Przejdź na wp.pl